Ludzie z pasją cz. 2
Tradycja ich ogrodnictwa sięga ponad 6 dekad. Czasu ciężkiej wytężonej pracy, ale też ogromnej satysfakcji… Oto dalsza część historii ogrodnictwa rodziny Górniewicz że Słupcy.
Od 1994 roku, kiedy rodzinny interes ogrodniczy na ulicy Polnej w Słupcy od Jadwigi i Józefa przejął syn Roman historia potoczyła się nalej i nie ukrywamy, nabrała dużego tempa. Zmodernizował gospodarstwo tak, że obecnie dysponują około 20 tunelami i szklarniami.
– Jeśli uprawiasz więcej niż jedną roślinę, to zawsze masz tą swoją ulubioną. Moim nie ukrywam, zawsze były pomidory. One przysparzają mi przyznam i sporo nerwów, ale i potem dają poczucie ogromnej satysfakcji. Nie ważne czy to polny, malinowy, czy inny, zawsze do ich uprawy podchodzę z dużą dozą radości. Oczywiście, sadzone i uprawiane pod osłoną wymagają dużo większego nakładu pracy – mówi Roman.
Swoją pasję i zarazem miłość do roślin przekazał Asi, swojej żonie. – Ja, podobnie jak inni moi domownicy pokochałam rośliny, a najbardziej lubię kalafiory. Każda odmiana smakuje inaczej. Kalafiory po prostu uwielbiam i nie znudzą mi się nigdy- dodaje.
Jak tłumaczą jednocześnie, ogrodnictwo jest taką profesją, która wymaga przede wszystkim poświęcenia dużej ilości czasu. Sezon upraw zaczynają w połowie stycznia, a każda szklarnia czy tunel z dnia na dzień zapełniają się setkami maleńkich roślin. Nie mają wakacji letnich, bo właśnie wtedy mają pełnię sezonu upraw. A miesiącami odpoczynku tak naprawdę jest listopad i grudzień. A najbardziej niewiadomą w tej dziedzinie jest oczywiście pogoda. Każdy, kto uprawia „rośliny w tunelach czy pod przysłowiową chmurką” wie o czym mowa. Od samego początku wysadzenia rośliny kilka razy dziennie musisz sprawdzać temperaturę, wilgotność, bo każdy najmniejszy czynnik popycha roślinę do wzrostu, a o to przecież chodzi nam najbardziej. Żeby wyrosła zdrowa i silna. Myślę, że szklarnie to taki nasz drugi dom, miejsce, gdzie pracujemy 7 dni w tygodniu po kilka, a nawet kilkanaście godzin – nadmienia syn Szymon, który już wie, że rodzinna pasja dopadła i jego. Właśnie z pasji do roślin podjął nawet studnia na kierunku rolnictwa. – Po prostu szkoda mi zmarnować tego, co mamy tutaj – dodaje.
Warto też nadmienić, że oprócz warzyw rodzina Górniewiczów od lat zajmuje się produkcją chryzantem. Wcześniej, na początku ich działalności były to bratki, jednak powstanie zabudowanych w pełni pomników na cmentarzach trochę je wyparło. W tym roku Szymon po raz pierwszy pokusił się o produkcję właśnie wspomnianego wcześniej bratka, niezapominajki i stokrotki. – Klienci przychodząc do nas po rozsady często zadawali pytanie ” a kwiatków Państwo nie macie?”. To pytanie setki razy przewijało się w mojej głowie i po prostu zacząłem. Szczerze mówiąc nie wiem czy kocham bardziej warzywa czy kwiaty. Jedno i drugie człowieka wciąga jak jedna wielka machina. Nie wyobrażam sobie ani dnia, godziny bez roślin. One są jakby to rzec naszym dopełnieniem – powiedział kończąc.
DR.