„Cudze chwalicie, swego nie znacie” cz. 1
– Zwiedziłam kawał Europy, ale Polska ciągle ma specjalne miejsce w moim sercu. Nie rozumiem ludzi, którzy twierdzą, że w naszym kraju nie ma nic wartościowego – a co jakiś czas takich spotykam. Ja uwielbiam płaskie, nadmorskie tereny, uwielbiam wielkopolskie pola, zachwycam się krakowską Starówką i malowniczymi jeziorami w mojej rodzinnej okolicy – mówi Sylwia Błach z Witkowa, znana pisarka oraz blogerka.
– Jeszcze sporo do zwiedzenia przede mną, ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że do mojej listy ulubionych polskich miast dopisuję Łódź. Tym razem o tym co warto zobaczyć w Łodzi. Ogólnie, to uważam, że podróże pomagają mi się uwolnić, złapać dystans. Ratują mnie zawsze wtedy, gdy czuję się przeciążona codziennością. Ale podróże są też moim sposobem na życie, teraz mocno ograniczonym przez pandemię. Fascynuje mnie świat, jego różnorodność, odkrywanie miejsc, smaków, dźwięków. Podróże są dla mnie wypoczynkiem, ale też inspiracją – dodaje Sylwia
Witkowianka uważa, że Łódź jest jednym z ciekawszych polskich miast, ponieważ jest pełna kontrastów. Zakochała się w niej w 2018 roku, gdy pojechała na weekendowe zwiedzanie z chłopakiem. Fascynuje ją ulica Piotrkowska z mnóstwem zakamarków, bo tutaj w każdej bramie coś się dzieje… To miasto żyje nocą, tętni ruchem. Nie jest piękne na tradycyjny sposób: wciąż ma mnóstwo nieużytków, a murale zdobią zniszczone ściany. A między nimi wyrastają szklane wieżowce.
– Lubię takie nieoczywiste klimaty. A więc czego podróżnikowi mogą dostarczyć podróże krajowe? Dokładnie tego samego, co podróże międzynarodowe. A może i więcej. Każde podróżowanie jest odkrywaniem świata i ludzi, a także samego siebie. Podróże stawiają nas w różnych sytuacjach i kontekstach, uczą radzenia sobie z nietypowymi sytuacjami, pokazują mnogość spojrzeń na świat. Ważne jest nie to, gdzie podróżujemy, a jak. Moim zdaniem podróżować trzeba z ciekawością i otwartością w sercu. A więc poza wspomnianą ulicą Piotrkowską Łódź ma mnóstwo fajnych zakamarków! Napisałam nawet artykuł i nagrałam wideoprzewodnik na ten temat, które są dostępne pod adresem: www. sylwiablach.pl. Jeśli ktoś ma tylko jeden dzień na zwiedzanie – musi zobaczyć główną ulicę i charakterystyczne miejsce: Off Piotrkowska, czyli lokalne centrum spotkań i kultury, pełne sklepów, loftów i kawiarni – wspomina.
W Łodzi, a konkretniej na terenie Manufaktury, znajduje się MS2 – muzeum sztuki współczesnej. Można spędzić tam wiele godzin, a i tak nie zobaczy się wszystkich fascynujących dzieł sztuki. Kulturalnie Łódź się także wyróżnia liczbą murali – w końcu są to prace ulicznych artystów zdobiące każdy z zakamarków miasta – jak i znanym w Europie Festiwalem Światła.
– W moim odczuciu cała Łódź przesiąknięta jest kulturą, liczba ulicznych grajków czy kawiarenki zachęcające do długich dyskusji o sztuce kojarzą mi się z opowieściami o paryskiej bohemie z XIX wieku. Nie uciekaj jeszcze z Piotrkowskiej! Po wyżerce w modnej restauracji pora na odrobinę kultury. Pod adresem Piotrkowska 3, w kolejnej z bram, znajduje się Pasaż Róży. Jest to projekt artystyczny Joanny Rajkowskiej powstały w 2014 roku. Ciąg kamienic został ozdobiony kawałkami szkła, tworząc mozaikę, którą ciężko opisać. Każdy z kawałków odbija otoczenie i mieni się w promieniach słońca – widok nie do opisania – mówi Sylwia.
Jak sama artystka tłumaczy na swojej stronie, Pasaż Róży symbolizuje drogę jaką przeszła jej córeczka Róża od niewidzenia do widzenia. I choć wielu uznaje, że dzieło to jest strasznie kiczowate, warto przyjść i wyrobić sobie własne zdanie. – Mnie sam pomysł i skala przedsięwzięcia wprawiły w cichy zachwyt i spowodowały, że jest to jedno z podstawowych miejsc, które warto zobaczyć w Łodzi według mnie! EC1…to ostatni, ale jednocześnie mój ulubiony punkt na tej liście. Znowu jesteśmy w kompleksie pofabrycznym – tym razem jest to stara elektrociepłownia, która lata temu zasilała całą Łódź. Na jej terenie powstało muzeum technologii, w którym można spędzić cały dzień, a i tak nie zobaczymy wszystkiego. Imponujący jest olbrzymi turbogenerator, który odpowiadał za wytwarzanie prądu. Interesujące jest piętro poświęcone fizyce, a także olbrzymi teren z interaktywnymi, naukowymi eksponatami. Dzięki kamerze termowizyjnej dowiedziałam się, że mam tak zimne dłonie, że mogłabym maskować się w dżungli, a urządzenie do wysyłania wiadomości alfabetem Morse’a sprawiło mi niemałą radość, gdy radośnie wyklikiwałam słowo “LAMA”. Dla nerdów, geeków i fascynatów nauki – przednia zabawa! Zwłaszcza, że na okolicznym terenie znajduje się Planetarium, a wkrótce otwiera się interaktywne muzeum komiksu. Ja na pewno tam wrócę – powiedziała kończąc.