Policjant słupeckiej komendy, o którym było głośno po tym, jak przyszedł do pracy pijany, krótko potem powtórzył swój „wyczyn”. Skandalicznego zachowania jego szef nie mógł dłużej tolerować.
W marcu br., w niedzielny poranek w słupeckiej komendzie stawił się policjant, który za chwilę miał rozpocząć służbę. Zamiast na patrol, został jednak odesłany do domu. Stało się tak dlatego, że inni funkcjonariusze nabrali podjerzeń co do jego stanu trzeźwości, a badanie alkomatem je potwierdziło. Policja nie ujawniła, ile dokładnie wykazał miernik trzeźwości, ale potwierdziła, że było to ponad pół promila. Było to o tyle istotne, że prowadzenia auta w takim stanie jest przestępstwem. A że policjant mieszka poza Słupcą zaistniało podejrzenie, że właśnie autem przyjechał do pracy. Krótko potem kierownictwo komendy złożyło do słupeckiej prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa jazdy pod wpływem alkoholu przez funkcjonariusza. Aby uniknąć podejrzeń o brak obiektywizmu, sprawę przekazano Prokuraturze Rejonowej w Koninie. Trzy tygodnie temu informowaliśmy, że dochodzenie w tej sprawie umorzono. – Nie stwierdzono, by funkcjonariusz prowadził auto w stanie nietrzeźwości – mówiła na naszych łamach Małgorzata Kudła, szefowa konińskiej prokuratury.
Osobne postępowanie – dyscyplinarne toczyło się w słupeckiej komendzie. Mimo że nie stwierdzono, by policjant popełnił przestępstwo, komendant powiatowy podjął decyzję o jego wydaleniu ze służby. To najwyższa kara dyscyplinarna, jaką mógł wymierzyć. Okazuje się bowiem, że byłego już policjanta afera z marca br. niczego nie nauczyła. Później jeszcze raz stawił się w pracy w stanie nietrzeźwości. Tym razem „pod wpływem” chciał rozpocząć służbę w sobotę wieczorem. Wówczas badanie wykazało co prawda niższy wynik, co nie skutkowało kierowaniem sprawy do prokuratury, ale kolejnego skandalicznego zachowania swojego podwładnego komendant nie zamierzał dłużej tolerować. – Gdyby to był jeden przypadek, pewnie kara dyscyplinarna byłaby łagodniejsza, ale w tej sytuacji nie widziałem innej możliwości, niż wydalenie ze służby – mówi Maciej Kusz, komendant powiatowy policji w Słupcy. Zwolniony policjant od decyzji komendanta się nie odwołał, dlatego jest ona już prawomocna.
Wóda jeszcze do niczego dobrego nie doprowadziła … szkoda tylko rodziny …
A może właściwszym byłoby postawienie ultimatum albo leczenie w trybie zamknietym albo wylot ? Najłatwiej wywalić a niech dalej stacza się w chorobie alkoholowej.
Lekarzu.
Racz zauważyć, że to nie hydraulik czy malarz z całym szacunkiem do tych deficytowych zawodów ale to policjant, który pije i ma broń! Tu brakuje testów psychologicznych na badaniach okresowych. Chciałbyś podchmielonego policjanta na interwencji z bronią? Policjant z problemami alkoholowymi lub psychologicznymi to mieszanka wybuchowa, dosłownie.
Ty lekarz po co się mądrzysz jak nie znasz sprawy
Jak policjant był dobry to leczyć, poza tym po pierwszej wpadce już powinien mieć alkomacik co służbę na 2-3 lata obowiązkowy i każdy wynik większy niż 0.0 dodatkowo krew – może i jemu by pomogło a i dało innym do myślenia…
Przeciętny pracownik kończy w piątek popołudniu, względnie wieczorem czy w sobotę rano i wie że ma jeden czy dwa wieczory gdzie napić się może – a w policji praca w weekendy i święta poza tym dyżury pod telefonem – na pewno abstynenci mają łatwiej w tym zawodzie 🙂
Ha ha zwykłego to do,,,,ą opiszą od A do Z a tu cisza umorzone pozamiatene rączki obmyte i jeszcze powiedzą że ktoś go przywiózł do roboty śmieszne
Wyleciał? Został zwolniony lub coś takiego. Język pisany gazet jest bolączką ogromną. Oczy krwawią jak się was czyta. Artykuły pisane językiem pana Mietka od piwka.
Wyleciał samolotem? Od gazety wymaga się troszkę więcej.
A o o masz wymagasz?