Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej zaleca oszczędzanie wody w tak dużym stopniu, jak to tylko możliwe. O tym jak sytuacja wygląda w Słupcy rozmawialiśmy z Jerzym Hawrylukiem, szefem miejskich wodociągów.
W jakim stanie są zasoby wody pitnej w Słupcy? Czy mógłby nam pan kierownik z pełnym przekonaniem określić czy wody starczy nam jeszcze na długie lata?
– Najważniejszym zasobem wody są studnie pochodzące z okresów kredowych, czyli woda dobrej jakości ze skały, bo kreda jest wprawdzie bardzo miękką skałą, ale jednak skałą porowatą i stąd, z naszej głównej studni możemy czerpać 100 m3 wody na godzinę. Druga studnia, również kredowa jest o podobnej wydajności 100 m3 na godzinę, więc w sumie mamy 200 m3 dobrej jakości wody na godzinę. I trzecia studnia, o wydajności 52 m3 na godzinę, ale już troszkę gorszej jakości, której używamy tylko w sytuacjach awaryjnych lub też kiedy zapotrzebowanie jest bardzo duże. Jak na razie zapotrzebowania aż tak dużego nie ma, wprawdzie zdarzają się ciepłe dni, kiedy w szczytach dostarczamy wody do miasta niewiele powyżej 2000 m3 na dobę. Wystarczy nam to na pewno na wiele lat. Ta najstarsza studnia dobrej jakości działa od 1977 r., ta późniejsza od 1984 r., czyli nie są to studnie bardzo stare. Poziom nawiercony studni tj. ok. 90 metrów pod ziemią, natomiast tzw. zwierciadło dynamiczne, czyli to które ustala się po nawierceniu i po próbnym pompowaniu, w jednym przypadku jest to studnia tzw. artezyjska, gdzie poziom wody jest taki, że po wyłączeniu pomp po kilku godzinach następuje samowypływ. W tej chwili pompujemy z poziomu ok. 30-40 m pod poziomem terenu. Na takim poziomie są zamontowane nasze pompy głębinowe. Na przestrzeni lat ten poziom oczywiście powoli opada, ale nie jest to nic strasznego. Jest to normalne zjawisko, które może się w jakichś dłuższych okresach zmieniać z tzw. zasilań innych poziomów wodonośnych. Nie przewidujemy żadnych ograniczeń w korzystaniu z wody ani na potrzeby normalne, przemysłowe, ani do podlewania. Jak sięgam pamięcią, od momentu uruchomienia zbiornika wieżowego, a to był 1993 r., nigdy nie wprowadzaliśmy ograniczeń jeśli chodzi o zużycie wody na terenie miasta Słupcy. Przedtem takie ograniczenia, szczególnie dla przemysłu się zdarzały, kiedy jeszcze przed 1991 r. wojewoda był organem założycielskim Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Koninie, którego byliśmy częścią, aż do roku 1991.
Ile wychodzi aktualnie zużycie wody pitnej na mieszkańca w Słupcy?
– Jeżeli chodzi o gospodarstwa domowe, to jest około 85 litrów na mieszkańca na dobę.
Czy na przestrzeni lat to zużycie jest coraz większe?
– Od roku 1989, kiedy nastąpił szczyt zużycia wody w Słupcy, kiedy nie było jeszcze wielu wodomierzy, kiedy troszkę inaczej podchodziły spółdzielnie mieszkaniowe do rozliczeń wody, to zapotrzebowanie miasta spadało. Oczywiście wpływ na to ma również przemysł, który wtedy był troszkę bardziej rozwinięty i więcej korzystał z tej wody. Chociażby wtedy zatrudnienie w Mostostalu powodowało, że te ilości wody były tam zużywane w większych ilościach. Z tego co pamiętam, w szczycie to było ok. 1 mln m3 w ciągu roku, w tej chwili zatrzymaliśmy się na 515-520 m3 w roku. Ostatni rok był dosyć ciepły, więc ok. 2-2,5% przybyło tego zużycia, ale to są takie wskaźniki przyrostu lub spadków w granicach błędu statystycznego i zależą m.in. od pogody. Nie rozwija się tu żaden przemysł, w którym woda byłaby potrzebna do produkcji, więc jeśli już to przemysł zużywa wodę tylko na potrzeby socjalne i gospodarcze u nas. Nie mówię o Konspolu, który ma własne ujęcia wody i nie bierzemy go pod uwagę, bo nie dostarczamy wody do Konspolu
A czy mieszkańcy Słupcy mają szansę podlewać ogródki z innych źródeł niż źródła wody pitnej?
– My nie odpowiadamy wprawdzie za wody deszczowe, to jest domena miasta, ale z tego co wiem to nie ma zbiorników retencyjnych, za wyjątkiem tych, które budowane są w tej chwili przy nowo budowanych marketach, na przykład przy centrum handlowym na ul. Kopernika jest taki zbiornik deszczowy, ale on bardziej ma zapobiegać zalaniu tego obiektu. Taki zbiornik jest też przewidziany przy budynku mieszkalnym budowanym kawałek za tym centrum. Na pewno posiada go też BricoMarche. Wprawdzie nie są to jakieś ogromne zbiorniki, ale od kilkudziesięciu metrów sześciennych mogą zgromadzić wody deszczowej.
A więc wody i to dobrej jakości – jak zapewniał kiedyś Sanepid – nie zabraknie, szkoda tylko, że jest marnowana do podlewania a można by gromadzić wodę deszczową na ten cel w zbiornikach retencyjnych ale to problem ogólnokrajowy i znając naszą wydolność urzędniczą, długo jeszcze potrwa. Pijmy więc naszą wodę, bo „świeża woda humoru doda”!
budowane nowe trawiaste boisko do gry w piłkę nożną pochłonie hektolitry wody pitnej która nie powinna służyć do podlewania trawników. podlewanie trawników boisk piłkarskich wodą służącą do picia powinno być zabronione ale póki jeszcze nie jest powinniśmy używać rozumu.