Wychowanek SKP Słupca, a obecnie napastnik juniorów młodszych Lecha Poznań, Adrian Ratajczyk, podpisał w minionych dniach trzyletni kontrakt z Kolejorzem. – Wypożyczenie Adriana z Błękitnych okazało się strzałem w „dziesiątkę”. Sprostał on wyznaczonemu zadaniu i przez rok zrobił olbrzymi piłkarski postęp. Tym zapracował sobie na transfer definitywny do Lecha i ten kontrakt – skomentował po parafowaniu umowy z atakującym dyrektor sportowy Akademii Lecha Poznań, Tomasz Rząsa.
Zawodnik zakłada niebiesko-białą koszulkę od lata ubiegłego roku. Wtedy to trafił do ekipy szkoleniowca Bartosza Bochińskiego. – Adrian otrzymał zaproszenie na jednostki treningowe, podczas których potrafił pokazać swój potencjał – wspomina początki gracza w swojej drużynie trener. Młody lechita bezboleśnie przeszedł także proces aklimatyzacji. Swoich kolegów z drużyny znał ze szkoły we Wronkach, więc w zespole w żadnym momencie nie czuł się na uboczu. – Koledzy pozwalali czuć mi się jeszcze pewniej – dzielił się swoimi wrażeniami z pierwszych tygodni w akademii sam Ratajczyk.
Opiekun juniorów młodszych nie ukrywa, że przed napastnikiem bardzo ważne miesiące. – „Rataj” ma za sobą pierwszy rok, podczas którego pokazał spory potencjał. Pozwoliło nam to uwierzyć, że może zostać on dobrym zawodnikiem. Sezon adaptacyjny się jednak kończy, a przed nim okres, w którym trzeba będzie ten kredyt zaufania zacząć spłacać. On się nie boi ciężkiej pracy i wyzwań, które przed nim stawiamy, więc jestem dobrej myśli – zaznacza Bochiński. Sam zawodnik także zdaje sobie sprawę z pracy, która cały czas jest przed nim. – Z tego sezonu wyciągnąłem wnioski i uważam, że jeszcze dużo pracy przede mną, aby moje osiągnięcia były coraz to wyższe w kolejnych sezonach – podkreślał po podpisaniu kontraktu z Lechem 17-latek.
W trakcie zakończonej w miniony weekend kampanii atakujący trafiał do bramki rywali jedenastokrotnie. A przecież nie przychodził do swojego zespołu jako napastnik numer jeden. Miał toczyć rywalizację z Filipem Szymczakiem, ale w obliczu kontuzji tego drugiego dostawał więcej szans na grę. – Liczyłem na zdrową konkurencję, jednak koledze przytrafił się poważny uraz. Życzę mu, żeby powrócił do tej formy, jaką dysponował przed nim – zaznaczał wiosną Ratajczyk.
Wiosną jego drużynie nie udało się zrealizować swojego celu sportowego i zakończyła ona rozgrywki Centralnej Ligi Juniorów U-17 na piątym miejscu w tabeli grupy B. – W następnym sezonie chcę dać jeszcze więcej swojemu zespołowi, dlatego stawiam sobie poprzeczkę wysoko. Mam nadzieję, że przełoży się to na wyniki całej naszej drużyny – podsumowuje młody napastnik.
źródło: lechpoznan.pl
Brawo