– Próbujemy rozwiązać małomiasteczkowy problem, jakim jest kompletne olewanie kultury alternatywnej – tłumaczy Bartek Szulczyński, organizator Last Minute Festival 2018, który niebawem ma się odbyć nad Jeziorem Słupeckim.
Ostatnia taka impreza nad jeziorem odbyła się w 2012 roku. Kolejna edycja planowana jest na 8 września br. Organizatorzy nie zamierzają prosić o pomoc władz miasta. Mogą liczyć na wsparcie kilku prywatnych przedsiębiorców, którzy zgodzili się pokryć koszty fakturowane. Pozostałą kwotę chcą zebrać sami, poprzez internetową zbiórkę. – Próbujemy rozwiązać małomiasteczkowy problem, jakim jest kompletne olewanie kultury alternatywnej, niegdyś funkcjonującej bardzo prężnie na terenie miasta. Z roku na rok kolejne inicjatywy „publiczno prywatne” podupadają. Chcemy wrócić więc do idei DIY i sfinansować mini-festiwal nad jeziorem bez pomocy lokalnych władz – czytamy w opisie internetowej zbiórki, którą założono na portalu zrzutka.pl. Na zorganizowanie imprezy, która ma się odbyć na terenie dawnej przystani harcerskiej nad Jeziorem Słupeckim, potrzeba ok. 2,5 tys. zł. W internecie organizatorzy chcą zebrać 1,5 tys. zł. – Próbujemy zebrać tutaj kwotę, która pozwoli nam spiąć absolutne minimum. Im więcej uzbieramy, tym lepszy lineup złożymy, a nadprogramowe środki zostaną automatycznie przeznaczone na przyszłoroczną edycję – zapowiada Bartek Szulczyński. Pieniądze ze zbiorki wydane zostaną na honoraria i zwroty kosztów dla zaproszonych artystów, pokrycie kosztów nagłośnienia, zakup żywności i napojów dla wykonawców oraz wolontariuszy i wydruk plakatów. Znamy już listę tegorocznych wykonawców. Zagrają: Martim Monitz, Niesamowita Sprawa, Hit N Run i Cisza.
Na koncie na razie jest 600 zł. Kto chce wesprzeć imprezę, odsyłamy na zrzutka.pl. Zbiórki szukajcie pod nazwą Last Minute Festival 2018 czyli „Zróbmy sobie koncert!”
Poniżej zdjęcia z imprezy w 2012 roku. fot. M. Sawoch