Tłumy słupczan spędziły dzisiejsze popołudnie nad Jeziorem Słupeckim, gdzie odbywała się impreza pod tytułem Dzień Baniek Mydlanych. Właśnie bańki były główną, ale nie jedyną atrakcji. Były też dmuchańce i rodzinne zabawy, a do tego piękna pogoda. Wszystko to sprawiło, że impreza cieszyła się ogromną popularnością. Zobaczcie fotorelację.
REKLAMA
„Impreza” beznadziejna i źle zorganizowana, strata czasu dzieci i dorosłych. Dobrze to wygląda tylko na zdjęciach. Poszliśmy po 15 minutach, bo nie było po co tam siedzieć.
Ludzi przyszło kilkuset, może 300, może 500 , dzieci na pewno ponad 150 (czyli jest zainteresowanie i zapotrzebowanie na takie wydarzenia). Kubłów z wodą do baniek naliczyłem 6-7, w każdym jeden albo dwa zestawy kijków, więc przy takiej ilości ludzi nie było żadnej szansy spróbować. Dwa małe zamki dmuchane, 10 zł za 5 min(!), czyli szczyt zdzierstwa został osiągnięty. Wpuszczali po piątce dzieci, a ponieważ nie było co robić to i tak ustawiła się do nich kolejka na jakieś 45 minut stania – teoretycznie, bo żadne dziecko tego nie wytrzyma. Brak jakichkolwiek stoisk z czymkolwiek. Kicia Kocia jedna, na taką ilość dzieci, i bez pojęcia co robić. I jeszcze wyścigi w workach. Worki dla dzieci, były, uwaga, dwa(!).
Darujcie sobie taką improwizację. Po dobrych jak zawsze wawrzynkach i świetnym festynie przy muzeum – kompletna wtopa.
Przewidziałem nie poszedłem zawsze dużo szumu finał jak zawsze żenada heh.
Tłumy to były, ale nad jeziorem w Ślesinie! Tysiące ludzi, impreza do późnych godzin, rejsy statkami, kolorowo podświetlone jachty, wielka czyściutka plaża, liczne szerokie pomosty, malownicza wydma i długa, oświetlona promenada z malowniczymi widokami na jezioro i lasy.