W kuchni Ewy Przybyły
O tym, co swoim najbliższym przygotowuje w karnawale, o inspiracjach i pasji do gotowania tym razem opowie Ewa Przybyła ze Skokumia, członkini tutejszego Koła Gospodyń Wiejskich.
– Nie mam pojęcia co zmieniło się w mojej kuchni od naszego ostatniego spotkania. Myślę, że w dalszym ciągu robię to, co lubię, gotujemy to, na co mamy ochotę, nie patrząc na to czy jest karnawał czy nie. Choć wspomniany karnawał to czas, w którym smażymy pączki i faworki. Oczywiście ja też już mam pączki usmażone (bo jak by to mogło być inaczej) i pewnie za tydzień będą faworki – mówi nam na początku spotkania Ewa.
Z potraw, które na stałe zagościły w jej rodzinnym menu należy wymienić tort chlebowy. Jak tłumaczy nasza bohaterka, można go przygotować w kilka minut, w sam raz na przykład na niezapowiedzianych gości. – Tę potrawę można zrobić nawet dzień wcześniej, wtedy jest bardziej wilgotny. Na kolacje jak znalazł, zawsze kanapki, ale w zupełnie innym wydaniu – tłumaczy nam Ewa.
Inna potrawą, która często króluje na ich stole jest kuro – ryba, czy też znana pod inną nazwą a’la ryba. Znika ona w mgnieniu oka, to właśnie świadczy o tym, że jest pyszna i smakuje praktycznie wszystkim. – Na ciepło zalewam w słoik i oczywiście zostaje coś na później. W razie niezapowiedzianych gości otwieram słoik i już coś jest. Kulinarne inspiracje czerpię szczerze mówiąc od mojej rodziny. Mówią mi, na co mają ochotę i wspólnie wymyślamy daną potrawę. Każdy z nas lubi krzątać się po kuchni i wymyślać coś nowego. Zawsze mówiłam, że moja mama umie wyczarować coś z niczego, więc chyba mam coś po niej. I to jest fajne w kuchni. Mogę śmiało powiedzieć, że u mnie w kuchni nie ma nudy, ciągle tutaj się dzieje. Od roku nie kupuję chleba, piekę go sama. Soki, dżemy, nalewki… to jest to, co sami przygotowujemy. Fajne jest też to, że inspiruję się nie tylko w domu, ale również w KGW. Czego nigdy nie robiłam, a chciałabym spróbować? Nigdy nie przygotowywałam tarty czy to na słodko czy na słono. Wiec kolejne wyzwanie przede mną. A to co w kuchni lubię najbardziej? To zdecydowanie włoski, delikatny deser z nutą wanilii, a mianowicie panna cotta. Zawsze u nas króluje latem. Teraz, kiedy jest chłodno częściej robię tiramisu lub serniczki na zimno. Myślę, że kuchnia karnawałowa może być u każdego inna. U nas naprawdę wygląda tak, że na stole mamy to na co mamy ochotę w danej chwili. Karnawał rządzi się swoimi prawami. Myślę, że możemy sobie na więcej wtedy pozwolić – powiedziała kończąc.
Tort chlebowy
– chleb tostowy,
– ser z wiaderka,
– jajka ugotowane,
– szynka pokrojona w kostkę.
Wykonanie: Obkroić skórki z chleba ułożyć w formie okrągłej lub kwadratowej, posmarować serem ( można zetrzeć rzodkiewki do środka) na to wyłożyć szynkę pokrojoną w kostkę, przykryć chlebem tostowym, posmarować serem (można dać troszkę chrzanu), na to wyłożyć pastę jajeczną. Może być ze szczypiorkiem, przykryć to chlebem tostowym i znów posmarować serem (można zrobić więcej warstw). Wierzch dekorujemy według uznania.
Tortilla
– 2 placki tortilli,
– pierś z kurczaka,
– ser żółty,
– sos czosnkowy.
Wykonanie: Pierś kroimy w drobną kostkę doprawić solą i pieprzem, usmażyć. Ser żółty pokroić w plastry Tortille pokroić na 4 części posmarować sosem czosnkowym, położyć usmażone mięso i położyć plaster sera. Zlożyć na pół i zapiec w sandwichu. Podawać na ciepło ze sosem czosnkowym
Rybo-kura
Zalewa:
– 8 łyżek cukru,
– 1 łyżka soli,
– 1 łyżeczka pieprzu ziarnistego,
– 7 ziaren ziela angielskiego,
– 4 liście laurowe,
– 4 duże cebule pokroić w półksiężyce,
– 1szkl. oleju,
– 1 szkl. octu,
– 1 ketchup 480 g.,
– przecier pomidorowy,
– 1,5 l wody,
– 5-6 pojedyńczych filetów z kurczaka pokroić w plastry lekko rozbić, doprawić solą i pieprzem. Namoczyć w jajku obtoczyć w bulce tartej i usmażyć. Zalewę zagotować i zalać usmażone mięso. Jak ostygnie schować do lodówki. Najlepiej smakuje na 2-3 dzień.