Zapadł wyrok dotyczący napisu na płocie Patryka Pendla w Drzewcach.
Do zdarzenia doszło w sierpniu zeszłego roku. W nocy, przed głośnymi protestami, które odbyły się pod domem Patryka Pendla ktoś na jego płocie namalował napis „POMOCY BIJĄ MI MATKĘ”. Po przejrzeniu monitoringu właściciel posesji nie miał wątpliwości, że jego płot zniszczył Mariusz Lewandowski – sąsiad, z którym jest skonfliktowany. Policja uznała tak samo i skierowała do sądu wniosek o jego ukaranie. Głównym dowodem w sprawie było nagranie z monitoringu. Widać na nim osobę w kurtce i z kapturem na głowie, która podchodzi do płotu Pendla, a po kilkudziesięciu sekundach odbiega. Nie widać twarzy tej osoby, ale Patryk Pendel nie miał wątpliwości, że to jego sąsiad. Twierdził, że rozpoznał go po sylwetce i ruchach. Sam Lewandowski od początku utrzymywał, że jest niewinny i zapewniał, że osoba widoczna na nagraniu to nie on. Twierdził też, że ani on, ani nikt z jego znajomych nie jest w stanie jej rozpoznać. W swoich wyjaśnieniach podkreślał, że z Pendlem skonfliktowanych jest wiele osób i każda z nich mogła wykonać napis na płocie.
Zdaniem sądu, przedstawione w sprawie dowody nie są wystarczające, by stwierdzić, że to Mariusz Lewandowski jest widoczny na nagraniu i że to on wykonał napis na płocie. – Są w sprawie wątpliwości, których sąd nie jest w stanie wyjaśnić, i które muszą zostać rozstrzygnięte na korzyść obwinionego – tłumaczyła sędzia Elżbieta Ożóg-Kazimierczak uzasadniając wydanie uniewinniającego wyroku.