Po kilku tygodniach kluczenia po bezdrożach Italii i zaglądania do malutkich ale jakże urokliwych miejscowości czas przejść do pępka świata, stolicy Starożytności kolebki cywilizacji Europejskiej … można by jeszcze wiele pozytywnych określeń użyć dotyczących tego miasta – pędzimy do Rzymu! – tymi słowami kolejną część kurierowych podróży zaczyna Przemek Waszak z Zagórowa, pilot wycieczek, podróżnik z zamiłowania.
– Moją kolejną opowieść zacznę od ważnego w moim życiu wydarzenia, które zdarzyło się dawno, dawno, dawno temu, kiedy istniały jeszcze linie lotnicze Centralwings, opowiem o moim pierwszym lotniczym City breaku (choć jeszcze wtedy takiego słowo w polskiej nomenklaturze nie istniało), wraz z zaprzyjaźnionym małżeństwem polecieliśmy po raz pierwszy samolotem z Wrocławia do Rzymu. Wiele rzeczy robiliśmy pierwszy raz, wynajęliśmy samochód, rezerwowaliśmy hotel przez Internet i … kąpaliśmy się w grudniu w morzu. Fajnie ! Ale do rzeczy, bo przecież Rzym to miasto muzeum, miasto, które trzeba zobaczyć, jak tam się odnaleźć? Kilka wskazówek, bo przecież o zabytkach poczytacie w każdym przewodniku. Po Rzymie (wiem to z doświadczenia) nie warto poruszać się samochodem, gdyż korki straszliwe, miejsc parkingowych jak na lekarstwo, a przyjeżdżając autem z Polski narażacie się na wysokie mandaty, gdyż tylko Rzymianie i to w wykupionym pozwoleniem mogą poruszać się po wyznaczonych strefach miejskich. Bezpieczniej zatem jest kupić sobie bilet na komunikację miejską, wejść w czeluści Wiecznego miasta i poruszać się metrem, które dowiezie was niemal wszędzie. Oczywiście są takie miejsca, które trzeba zobaczyć i są to na pewno Koloseum i Panteon, jedne z dwóch najstarszym i najbardziej reprezentatywnych zabytków miasta. Do tego drugiego niestety nie dojedzie się metrem ale tramwajem, co też jest fajnym pomysłem na objazd miasta, bo można zrobić sobie fantastyczną wycieczkę poruszając się po tramwajowych szynach wokół Koloseum czy wzdłuż ogrodów Willi Borhese – tłumaczy Przemek.
Wracając do Panteonu, to oprócz niesamowitych walorów historycznych, architektonicznych, warto rozejrzeć się wokół za doznaniami gastronomicznymi. Właśnie o rzut kamieniem obok wejście to tej najstarszej obecnie chrześcijańskiej świątyni na świecie znajduje się jedna z najlepszych kawiarnia Rzymu. „Powstała w 1944 roku Antigua Tazzadoro jest jedyną firmą produkującą antyki rzemieślnicze w branży kawowej, która pozostała w samym sercu historycznego centrum Rzymu. La Casa del Caffè al Pantheon – założona w 1946 roku jako miejsce, w którym wypala się i smakuje nasze różne mieszanki – słynie z najlepszej kawy na świecie. Od ponad 70 lat jesteśmy wierni tradycji, która jest bezkonkurencyjna: nasza pasja do wysokiej jakości, sprzężona z postaciami dostępnymi dla wszystkich, nadal jest naszą mocną stroną rozpoznawaną na całym świecie. Jak głosi jej hasło reklamowe: „W KAŻDEJ FILIŻANCE KAWY JEST PODRÓŻ. W KAŻDYM ŁYKU NOWY PODBÓJ”
– Jeżeli zgłodniejesz zrób kilka kroków wzdłuż bocznej ściany Panteonu i tam znajdziesz jedną z wielu rzymskich małych pizzerii, ale ta serwuje pizze na kawałki i ma jeszcze jedną fantastyczną cechę, ciasto robi głowa rodziny czyli – mama a salę dogląda tata. Piękna rodzinna firma, smacznie i jak na punkt nie drogo!
Zrobił nam się w tej opowieści taki mały przewodnik gastronomiczny, więc idąc tym tropem zaproszę was jeszcze na lody. Tu proponuję spacer w pobliże wspaniałej fontanny di Trevi. Znajdziemy tam kilka lodziarni, ale jedna z nich patrząc na monument po lewej stronie, serwuje wspaniałe lody i desery, które w połączeni z rzymskim klimatem i gwarem smakują wyśmienicie.
Na koniec coś co przydarzyło mi się w czasie mojej ostatniej wizyty w Rzymie. Zwiedzaliśmy kościół Quo vadis (Tak on stal się inspiracją dla Henryka Sienkiewicza) i tam znajduje się odlew ze śladami stóp przypisywanymi Jezusowi, są one obecnie otoczone wystającą z posadzki kratą. Kiedy przyszedłem tam z grupą, jedna z pań potknęła się i upadła na tyle nieszczęśliwie że złamała rękę, kiedy już pierwszy szok i ból minął po powrocie do domu zadzwoniła do mnie, informując mnie o swoim stanie zdrowia. Mówiła, że wszystkie koleżanki jej zazdrosną, że sam Pan Jezus podłożył jej nogę. Pozdrawiam i do zobaczenia za tydzień na Watykanie! – powiedział kończąc.