• O nas
  • Regulamin
  • Kontakt
wtorek, 24 czerwca 2025 09:25
slupca.pl
dodaj ogłoszenie drobne
  • Strona główna
  • Ogłoszenia drobne
    • Przeglądaj ogłoszenia
    • Dodaj ogłoszenie
  • Reklama
    • Tygodnik Kurier Słupecki
    • Portal slupca.pl
    • Logo do pobrania
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Logowanie
  • Zarejestruj
  • Strona główna
  • Ogłoszenia drobne
    • Przeglądaj ogłoszenia
    • Dodaj ogłoszenie
  • Reklama
    • Tygodnik Kurier Słupecki
    • Portal slupca.pl
    • Logo do pobrania
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
slupca.pl
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Home Ważne

100 lat Pani Kazimiery. Opowiedziała nam o swoim życiu WYWIAD

przez slupca.pl
2023-03-26
w Ważne
0 0
A A
1
100 lat Pani Kazimiery. Opowiedziała nam o swoim życiu WYWIAD
2.9k
OBEJ.
Udostępnij na FacebookuUdostępnij na Twitterze

Kazimiera Karpińska trzy razy wyjeżdżała ze Słupcy – do Francji, Niemiec i Stanów Zjednoczonych, ale zawsze do rodzinnego miasta wracała. Kilka dni po swoich setnych urodzinach o swoim barwnym życiu opowiedziała Michałowi Majewskiemu.

Jak wspomina Pani dzieciństwo?

Urodziłam się w Słupcy, w domu przy ul. Browarnej, 28 lutego 1923 r. Ale kiedy miałam pół roku razem z rodzicami wyjechaliśmy do Francji, gdzie tata dostał pracę jako górnik. Tam chodziłam do przedszkola i tam przyjęłam pierwszą komunię św. Do Słupcy – razem z mama i młodszym bratem – wróciliśmy w kwietniu 1936 r., kiedy miałam 13 lat. Tata jeszcze został we Francji. Dobrze tam zarabiał i przesyłam nam pieniądze, żebyśmy z bratem mogli się uczyć. Po powrocie do Słupcy poszłam do 6 klasy. Mówić po polsku umiałam, bo we Francji w domu mówiliśmy przecież po polsku, ale miałam problem z pisownią i gramatyką. Dlatego pierwsze miesiące chodziłam do szkoły jako wolny słuchacz. Pod koniec roku szkolnego pan Sypniewski – kierownik szkoły dał mi do przetłumaczenia tekst z języka francuskiego na polski. Pomyślnie zdałam ten test i po wakacjach mogłam już normalnie pójść do szóstej klasy. Rok później poszłam do słupeckiego liceum. Chodziłam tam jednak tylko rok. Za namową wujka z Warszawy, rodzice posłali mnie do otwierającego się właśnie w Słupcy prywatnego koedukacyjnego gimnazjum kupieckiego. Szkoła ta mieściła się w budynku przy obecnym Placu Szkolny, w którym później działała tzw. Piątka. Ale i tam za długo się nie uczyłam, bo po roku wybuchła wojna.

Malutka Kazia razem z rodzicami. Zdjęcie wykonano we Francji, gdzie rodzina spędziła kilkanaście lat.

 

Przez rok pani Kazimiera chodziła do słupeckiego LO. Później była uczennicą prywatnego koedukacyjnego gimnazjum kupieckiego. Dalszą edukację przerwała wojna.

 

Podczas wojny kolejny raz musiała Pani opuścić Polskę…

Mieliśmy niewielki dom przy ówczesnej ul. Krzywej (obecnie Powstańców Wielkopolskich). W 1944 r. zostaliśmy wysiedleni i wywieziono nas do Niemiec. Brata zabrali na roboty do Berlina, a ja, mama i jej ojciec przez dwa tygodnie jeździliśmy od obozu do obozu. W końcu trafiliśmy do bauera. Mieliśmy szczęście, bo byli to dobrzy ludzie. Prawdziwi katolicy, szanowali nas.

Po wojnie wróciliście do Słupcy…

Tak, do naszego domy przy ul. Krzywej. Dom stał, ale Niemcy całkowicie go ogołocili. Było trzeba od nowa się urządzać. W 1947 r. wyszłam za mąż i z mężem Telesforem zamieszkaliśmy w rodzinnym domu. Mąż był sanitariuszem, ja zaczęłam pracę w Wojewódzkiej Spółdzielni Spożywczej. Moimi szefami byli wówczas Czesław Ruciński i Bolesław Rzeszewski. Przez kilka lat przeprowadzałam inwentury w sklepach należących do WSS. Później zostałam zatrudniona jako bufetowa w restauracji Pod Kogutem, która mieściła się przy rynku, w budynku, w którym obecnie działa KRUS.

Nasza bohaterka w wieku 18 lat.

 

Jak wspomina Pani tę pracę?

Bardzo dobrze wspominam ten czas, choć pracy było mnóstwo. To była jedyna restauracja w Słupcy, cały czas był ruch. W piątek, świątek i niedzielę. Często zdarzało się, że w wigilię dopiero o godz. 19 kończyłam pracę. Kiedy w Poznaniu odbywały się targi, mieliśmy gości z całej Polski, którzy przejeżdżali przez Słupcę. Najczęściej jednak bywali u nas miejscowi. Po kilku głębszych ludzie różnie się zachowywali. Niektórzy lewo stojąc na nogach upierali się, że chcą jeszcze setkę. Zawsze im to odradzałam, ale jak się uparli, nie mogłam odmówić. Ale byli też tacy, którzy zrozumieli, grzeczni wyszli, a następnego dnia przyszli podziękować. W latach 70. WSS wybudowała nową restaurację – Lotos. Cała załoga z Koguta przeniosła się do Lotosu, który na owe czasy był bardzo nowoczesnym obiektem. Tam pracowałam do emerytury, na którą przeszłam na początku lat 80.

Pani Kazimiera (druga z prawej) przez około 20 lat pracowała jako bufetowa w słupeckich restauracjach. Na zdjęciu w Lotosie, razem z koleżankami i kolegą z pracy.

Wiem, że na emeryturze pracy Pani też nie brakowało…

Trzeba było zająć się trójką wnuków. Synowa poszła do pracy, a ja zajęłam wnukami i domem. Byłam już wtedy wdową, mąż zmarł w 1977 r. Po kilku latach zdecydowałam się wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Tak się złożyło, że u polskiej rodziny w USA, w stanie Connecticut pracowała moja kuzynka. Kiedy postanowiła zmienić pracę i wyjechać do Nowego Jorku ściągnęła mnie na swoje miejsce. Zajmowałam się tam domem i opiekowałam dziećmi. Jak tam pojechałam było dwóch chłopców, podczas mojego pobytu urodziła się jeszcze dziewczynka. Trzy lata spędzone w USA to był bardzo dobry czas, moi pracodawcy okazali się świetnymi ludźmi. Beze mnie nigdzie się nie ruszali, a jeszcze pytali, czy mam ochotę jechać tu czy tam. Chcieli, żebym dłużej u nich została, ale kończyła mi się wiza i ważność paszportu. Musiałam wracać do domu.

Pani Kazimiera podczas pobytu w USA.

 

Ale nie oznaczało to końca Pani podróży?

Całe życie uwielbiałam podróżować i na emeryturze to się nie zmieniło. Dwa razy pojechałam na zagraniczne pielgrzymki – do Rzymu i do Lourdes we Francji – tu miałam okazję przypomnieć sobie język francuski, który poznałam w dzieciństwie. Polskę na rozmaitych wycieczkach zjeździłam wzdłuż i wszerz.

 

Jest Pani w świetnej formie, zdrowie Pani dopisuje. Zawsze tak było?

Dzięki Bogu na zdrowie nie mogę narzekać. Tylko raz, 11 lat temu miałam poważniejsze problemy – przeszłam zawał serca. Poza tym choroby szczęśliwie mnie omijają. Każdego dnia dziękuję za to Bogu.

Pani Kazimiera z mężem Telesforem (zmarł w 1977 r.) wychowała dwoje dzieci: Janinę i Ignacego. Doczekała 3 wnucząt: (Tomasz – tragicznie zginął w 2012 r., Rafał i Jolanta), 8 prawnucząt (Daria, Damian, Kacper, Patryk, Natalia, Wiktoria, Oliwia, Julia) i 2 praprawnucząt (Nadia i Nikodem).

 

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Poprzedni

Znany ksiądz trafił do Lądu. To on stworzył Wojowników Maryi

Następny

Ograli Lotnika

Zobacz także

Wyjechał do pracy i nie wrócił. Policja szuka 50-latka
Na sygnale

Wyjechał do pracy i nie wrócił. Policja szuka 50-latka

2025-06-23
592
„Ta sprawa nie daje mi spać”. Senator znowu w obronie Sosnowskiego
Ważne

„Ta sprawa nie daje mi spać”. Senator znowu w obronie Sosnowskiego

2025-06-20
1.6k
Akcja na jeziorze. 6 osób w wodzie
Na sygnale

Akcja na jeziorze. 6 osób w wodzie

2025-06-20
1.4k
Boże Ciało w Kozalu ZDJĘCIA
Fotorelacje

Boże Ciało w Kozalu ZDJĘCIA

2025-06-19
2.5k
Czas na regaty
Sport

Czas na regaty

2025-06-24
15
Wokół nas

Kolejna dotacja dla gminy Lądek

2025-06-24
33
Wyjechał do pracy i nie wrócił. Policja szuka 50-latka
Na sygnale

Wyjechał do pracy i nie wrócił. Policja szuka 50-latka

2025-06-23
592
Zmiany w strzałkowskim biegu to zdecydowanie strzał w dziesiątkę
Sport

Zmiany w strzałkowskim biegu to zdecydowanie strzał w dziesiątkę

2025-06-23
230
Czwarta nad Ranem dała czadu
Wokół nas

Czwarta nad Ranem dała czadu

2025-06-22
221
„Podróżując… jestem obywatelem świata”
Wokół nas

„Podróżując… jestem obywatelem świata”

2025-06-22
416

Comments 1

  1. kom says:
    2 lata temu

    Życz kolejnych 100 lat a co

    0
    0
    Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Ogłoszenia promowane > dodaj <

Bus Niemcy , Luksemburg -Duże Busy, bez przesiadek

Bus Niemcy , Luksemburg -Duże Busy, bez przesiadek

przez slupca.pl
2025-06-10
0
0

Zatrudznię kierowcę C+E

przez slupca.pl
2025-06-10
0
0

REKLAMA

Kurier Słupecki

Dodatek medyczny
kurier słupecki
Dodatek budowlany

Komentarze

  • anonim - Ksiądz z Indii gościł w Giewartowie
  • Obiektywny - Powiat dotuje parafie. Pieniądze na dwa zabytki
  • Grzegorz - Powiat dotuje parafie. Pieniądze na dwa zabytki
  • Marcys - Boże Ciało w Kozalu ZDJĘCIA
  • kol - „Ta sprawa nie daje mi spać”. Senator znowu w obronie Sosnowskiego
  • Minona - Lech będzie świętować mistrzostwo Polski. W Słupcy!
  • mały jhony - Food trucki promenadzie? „Sprzeczne z koncepcją autora projektu”
  • obserwatorzy - Powiat dotuje parafie. Pieniądze na dwa zabytki
  • Oraczewski T. - Ksiądz z Indii gościł w Giewartowie
  • Cezary broniarczyk - „Ta sprawa nie daje mi spać”. Senator znowu w obronie Sosnowskiego
REKLAMA

Następny
Ograli Lotnika

Ograli Lotnika

  • Strona główna
  • Ogłoszenia drobne
    • Przeglądaj ogłoszenia
    • Dodaj ogłoszenie
  • Reklama
    • Tygodnik Kurier Słupecki
    • Portal slupca.pl
    • Logo do pobrania
  • O nas
  • Regulamin
  • Kontakt

© 2021 Graffi Studio Kurier Słupecki

Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Strona główna
  • Ogłoszenia drobne
    • Przeglądaj ogłoszenia
    • Dodaj ogłoszenie
  • Reklama
    • Tygodnik Kurier Słupecki
    • Portal slupca.pl
    • Logo do pobrania
  • Logowanie
  • Zarejestruj

© 2021 Graffi Studio Kurier Słupecki

Witaj!

Zaloguj się do swojego konta

Zapomniałeś hasła? Zarejestruj

Utwórz nowe konto!

Uzupełnij formularz, aby się zarejestrować

Wszystkie pola wymagane Zaloguj

Odzyskaj hasło

Proszę podać nazwę użytkownika lub email, aby odzyskać hasło.

Zaloguj
Brak wyników
Pokaż wszystkie wyniki
  • Strona główna
  • Ogłoszenia drobne
    • Przeglądaj ogłoszenia
    • Dodaj ogłoszenie
  • Reklama
    • Tygodnik Kurier Słupecki
    • Portal slupca.pl
    • Logo do pobrania
  • Logowanie
  • Zarejestruj

© 2021 Graffi Studio Kurier Słupecki