Miała apetyt na życie, plany, które chciała zrealizować i miejsca, które chciała zobaczyć. w poniedziałek, 25 września w wieku 56 lat niespodziewanie odeszła Aldona Śniegocka.
Słupczanka z wyboru. Urodziła się w 1967 roku w Kawnicach. Po ślubie z mężem Bogdanem przeniosła się do Słupcy, z którą związała swoje zawodowe i rodzinne życie. Pracowała w spółce ENERGA S.A. jako technik ds. eksploatacji linii energetycznych. Wychowała Martynę i Szymona. Doczekała się również wnuczki, która w ostatnich miesiącach była jej oczkiem w głowie.
Wiadomość o jej śmierci zelektryzowała wszystkich tych, którzy znali Aldonę. Była w końcu pełna życia, nie chorowała. Nic nie wskazywało na to, że z dnia na dzień może jej zabraknąć. Potwierdza to jedna z jej przyjaciółek Magdalena Suszka – Golak – Miałyśmy w sobotę jechać na warsztaty kobiet do Ślesina. Aldona planowała Sylwestra, wyjazd w Bieszczady. Była zapaloną turystką. Ponad 20 lat byłyśmy członkiniami PTTK oraz klubu turystyki kolarskiej. Tam też się poznałyśmy i zaprzyjaźniłyśmy. Aldona bardzo dbała o rodzinę, świetnie gotowała. Bardzo lubiła spotkania towarzyskie i była niezrównaną organizatorką. Lubiła jeździć do teatru, kina. Była pełna życia. Wszędzie jej było pełno. Z kim by Pani nie rozmawiała – to każdy powie, że była uśmiechnięta, pogodna. Zawsze lubiła organizować. Bardzo dużo żartowała, uwielbiała śpiewać. Swego czasu śpiewaliśmy przy ogniskach. Mogłabym powiedzieć, że kobieta orkiestra – mówiła w rozmowie z nami Magdalena Suszka – Golak, która Aldonę Śniegocką znała ćwierć wieku.
Zmarła była niezrównaną organizatorką wszelkich imprez, czy wyjazdów, co podkreśla Iwona Siupa – Miała ciekawe pomysły na spędzanie wspólnego czasu. Nie raz była inicjatorem spływów kajakowych, czy innych wyjazdów. Lubiła poznawać świat, okolice, lubiła zwiedzać i wędrować. Często spędzałyśmy razem wakacje – dodała Iwona Siupa.
Wielu wspomnieniom o Aldonie towarzyszy fakt, że była niesamowicie zorganizowaną osobą – Byłyśmy razem na kliku „babskich wyjazdach” – podczas przygotowań do nich zawsze miała plan co chce zobaczyć w danym mieście, propozycje miejsc, gdzie możemy nocować. Była aktywną osobą, żywą i sympatyczną. A jedno z jej ostatnich zdań, jakie wypowiedziała, a które zapamiętałam odnosiło się do tego, że chce jeszcze wiele w życiu zobaczyć. Podkreślała, że nie ma sensu siedzieć w domu. Aldona chwytała życie garściami – dodała Joanna Ansion.
Jej ogromną pasją był jej ogródek – piękny i zadbany. Spełniała się w ogrodnictwie – sadziła rośliny, przycinała. Miała ogromny apetyt na życie, chciała podróżować i zwiedzać świat. Nie zdążyła…
Porządni ludzie odchodzą a gangreny żyją i innym życie zatruwają
Spoczywaj w pokoju [*]