Kreatywna, energiczna, przedsiębiorcza – taką znali ją słupczanie. Z wieloma jeszcze niedawno rozmawiała, głównie w sprawach ubezpieczeniowych. Józefa Mojżeszewicz zmarła 1 grudnia, po kilku dniach choroby. Miała 58 lat.
Józefa Małgorzata Mojżeszewicz zd. Baranowska całe życie mieszkała w Słupcy. Najpierw w domu rodzinnym przy ul. Jeziornej, później przy ul. Dworcowej. W Słupcy ukończyła szkołę podstawową, potem technikum rolnicze w Strzałkowie. Na imprezie sylwestrowej 1979/80 organizowanej u wspólnych znajomych poznała Piotra, swojego przyszłego męża. Chociaż tak naprawdę pierwszy raz z mężem spotkała się będąc kilkumiesięcznym dzieckiem. Tego samego dnia, na tej samej mszy oboje byli chrzczeni. – Oczywiście, nie możemy tego pamiętać, ale od rodziców wiemy, że właśnie tak było – wspomina pan Piotr. Państwo Mojżeszewicz ślub wzięli 15 września 1984 r. Pani Józefa pracowała wówczas jako laborantka w Młynie Gorczycy w Słupcy. Później była zatrudniona jeszcze w innych firmach, ale większość zawodowego życia pracowała na własny rachunek. W latach 90. razem z mężem prowadziła w Słupcy sklepy – wielobranżowy, z artykułami gospodarstwa domowego i drogerie. W międzyczasie ukończyła studia z zakresu finansów i rachunkowości w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu. Kilkanaście lat temu zdecydowała się otworzyć własną agencję ubezpieczeniową. Jeszcze kilkanaście dni temu załatwiała sprawy ubezpieczeniowe swoich klientów. Kiedy pod koniec listopada gorzej się poczuła, była przekonana, że po kilku dniach spędzonych w domu wróci do pracy. Objawy wskazywały bowiem na zwykłe przeziębienie. Gorączka jednak nie mijała, dlatego pani Józefa skonsultowała się z lekarzem rodzinnym. Wykonała również test, który potwierdził zakażenie koronawirusem. W kolejnych dniach pani Józefa czuła się coraz gorzej. W środę, 1 grudnia, jej stan był już bardzo zły. – Przed południem mama poprosiła mnie, żebym coś jej pomógł przy telefonie. Cała się trzęsła, trudno się było z nią porozumieć – wspomina syn Kamil. Po konsultacji z tatą zdecydowali o wezwaniu karetki pogotowia. Dwie godziny później dostali informację ze szpitala, że pani Józefa zmarła. Doszło do zatrzymania akcji serca.
Pani Józefa w miniony piątek spoczęła na słupeckim cmentarzu. Jej bliskim składamy wyrazy współczucia.
Widocznie taka była wola Boga
Pan dał Pan zabrał. Niech imię Pana bedzie błogosławione.