Podsłuchiwanie żony we wspólnym mieszkaniu i przeglądanie jej prywatnych wiadomości może mieć poważne skutki. Przekonał się o tym mężczyzna, którego sprawę niedawno rozstrzygał słupecki sąd.
Po kilku latach zgodnego życia w tym małżeństwie pary ze Słupcy wszystko zaczęło się psuć. Nieunikniony wydawał się rozwód. Jak to przeważnie w takich sytuacjach bywa, każda ze stron stara się wykazać winę drugiej osoby. Bohater naszego artykułu też chciał to zrobić. Aby to osiągnąć, podczas rozprawy rozwodowej złożył wnioski zawierające m.in. nagrania rozmów żony i wydruki jej prywatnej korespondencji prowadzonej na facebooku. Przyznał, że w mieszkaniu, w którym wspólnie mieszkali zainstalował urządzenia do podsłuchiwania i wskazał nawet dokładną datę, od której nagrywał rozmowy żony. Wyjaśniał też, jak wszedł w posiadanie jej korespondencji prowadzonej na facebooku. Twierdził, że hasło do konta znalazł w notatniku. Problem jednak w tym, że nagrywanie rozmów w mieszkaniu oraz przeglądanie prywatnych wiadomości odbywało się bez wiedzy i zgody żony. Mężczyzna popełnił zatem przestępstwa bezprawnego uzyskania informacji. Kodeks karny reguluje, że kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Tej samej karze podlega, kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym albo innym urządzeniem lub oprogramowaniem.
Podejrzliwy mąż nie tylko popełnił przestępstwa, ale de facto sam się do tego przyznał, wykorzystując te materiały na sprawie rozwodowej. Adwokat żony krótko potem w jej imieniu skierował na policję zawiadomienie, z żądaniem ukarania mężczyzny. Podczas przesłuchania w komendzie do niczego się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. Później jednak zmienił zdanie. Kiedy sprawa trafiła do mediacji przeprosił żonę i zapłacił jej 5 tys. zł zadośćuczynienia. Głównie dlatego, że strony doszły do porozumienia, sąd warunkowo umorzył postępowanie karne na rok próby.