Znamy ustalenia prokuratury dotyczące tajemniczej śmierci 49-letniej kobiety, której zwłoki ujawniono w stawie w Brudzewie.
Zwłoki ujawniono 1 maja zeszłego roku w zbiorniku wodnym na łąkach. Wezwani na miejsce strażacy wyciągnęli ciało na brzeg. Tam znajdowała się kurtka, w kieszeni której były blistry po lekach i butelka wody. Pracujący na miejscu policjanci szybko ustalili tożsamość kobiety. Dzień wcześniej funkcjonariusze przyjęli zgłoszenie o jej zaginięciu. Ostatni raz 49-latka była widziana 29 kwietnia w godzinach popołudniowych. Wtedy powiedziała rodzicom, z którymi wspólnie mieszkała, że idzie na spacer, po czym wyszła na pobliskie łąki. Nie zabrała ze sobą telefonu, ani psa który przeważnie towarzyszył jej podczas spacerów. Kiedy długo nie wracała do domu, rodzina rozpoczęła poszukiwania. Gdy te na własną rękę nie przyniosły efektu, zawiadomili policję o zaginięciu. Ostatecznie, 49-latkę znalazł jej bratanek, który – kiedy tylko dowiedział się o zaginięciu cioci – od razu wiedział, gdzie jej szukać. Wybrał się nad staw, nad który przed laty wspólnie chodzili na spacery. Przeczucie go nie myliło.
Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było utonięcie. Na ciele kobiety ujawniono liczne obrażenia, m.in. twarzy, ramienia, szyi czy klatki piersiowej. Badanie wykazało, że 49-latka była trzeźwa, ale w jej organizmie stwierdzono bardzo wysokie stężenie leków. W sprawie przesłuchano wiele osób, m.in. członków rodziny zmarłej. Z zeznań wynika, że kobieta w przeszłości miała próby samobójcze. W sądzie toczyła się sprawa związana z udzieloną pożyczką, w której była świadkiem-pokrzywdzonym. Policja przesłuchała osoby, które miały pożyczyć od niej pieniądze. Nie doszukano się jednak ich związku ze śmiercią kobiety. Ostatecznie, śledczy uznali, że nikt nie przyczynił się do jej śmierci. W jakich okolicznościach zatem zmarła? Tego dokładnie nie udało się ustalić. Śledczy przyjęli dwie możliwości: samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek. – W dniu zaginięcia poszła na spacer wyjątkowo bez psa i telefonu posiadając przy sobie jedynie blistry z tabletkami i butelkę płynu. W jej organizmie stwierdzono toksyczne stężenie leków, co może wskazywać na zamiar zatrucia się, gdyż jak wynika z relacji świadków wcześniej miała próby samobójcze. Nie można też wykluczyć, że w wyniku utraty świadomości po zażytych lekach weszła lub przez nieuwagę wpadła do zbiornika wodnego, a ujawnione na ciele obrażenia mogły powstać podczas wyciągania ciała z wody na łódkę przez strażaków, czy też podczas transportowania na brzeg zbiornika wodnego – czytamy w postanowieniu o umorzeniu śledztwa.