Tymek cały dzisiejszy dzień spędza w szpitalu. Podano mu tam czwartą dawkę spinrazy. To lek zatrzymujący postępy choroby. – Każda dawka wstrzykiwana jest w to samo miejsce, w rdzeń kręgowy na odcinku lędźwiowym. Cieszymy się, że ten lek jest, bo bez niego Tymek skazany byłby na pewną śmierć. Ale Spinraza nie leczy, a tylko wstrzymuje chorobę. Może mieć też wiele skutków ubocznych, jak wodogłowie czy zatrzymanie pracy nerek. Nie wiemy też, jak długo Tymek będzie mógł ten lek przyjmować – w wywiadzie dla Kuriera tłumaczyła niedawno mama Tymka. Od miesiąca zbierane są pieniądze na inny lek, który raz podany może wyleczyć Tymka.
Spinraza, którą Tymek obecnie dostaje, jest refundowana przez NFZ. Jedna dawka kosztuje ponad 300 tys. zł.