Wody Polskie porządkują stan prawny pomostów na Jeziorze Powidzkim.
Niedawno, przy wielu pomostach pojawiły się informacje dla właścicieli wzywające ich do pilnego kontaktu ze słupecką placówką Wód Polskich. Naszą redakcję sprawą zainteresowali właściciele pomostów w Kosewie. Domyślają się, że chodzi o zalegalizowanie pomostów, ale zastanawiają się, jakie warunki będą musieli spełnić i, przede wszystkim, ile to będzie kosztować. Zapytaliśmy o to Beatę Zołę, rzeczniczkę Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Poznaniu. – Jeżeli urządzenie wodne (pomost, przystań) zostało wykonane bez wymaganego pozwolenia wodnoprawnego lub zgłoszenia, właściciel tego urządzenia może wystąpić z wnioskiem o jego legalizację, do którego dołącza odpowiednio dokumenty. Jeżeli właściciel urządzenia wodnego nie wystąpił z wnioskiem lub nie uzyskał decyzji o legalizacji urządzenia wodnego, organ właściwy w sprawach pozwoleń wodnoprawnych na wykonywanie urządzeń wodnych nakłada na właściciela tego urządzenia, w drodze decyzji, obowiązek likwidacji urządzenia, ustalając warunki i termin wykonania tego obowiązku – wyjaśnia rzecznik. W przypadku pomostów nie istnieje instytucja zasiedzenia, dlatego nie ma znaczenia, jak długo pomost stoi. – Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie podejmuje wszelkie niezbędne kroki do ustalenia właściciela pomostu. W przypadku gdy nie ma możliwości ustalenia właściciela pomost staje się własnością właściciela gruntu, na którym się znajduje, nie ma możliwości zasiedzenia urządzenia wodnego jakim jest pomost – dodaje rzecznik. Na nic zda się zatem uchylanie od kontaktu z urzędnikami. Jeśli ktoś chce nadal korzystać z pomostu, który postawił bez wymaganego zezwolenia, musi go zalegalizować. Nie trzeba go przy tym rozbierać. – Legalizacja polega na zalegalizowaniu nielegalnie wykonanego urządzenia wodnego (stan faktyczny) bez rozbiórki i zbudowaniu go na nowo – mówi rzecznik.
To, co najbardziej interesuje właścicieli pomostów to koszty legalizacji. Te niestety nie są małe. – Za legalizację urządzenia wodnego – pomostu uiszcza się opłatę w kwocie 4757,52 zł – informuje Beata Zoła. Tyle samo zapłacą właściciele małych i dużych pomostów. – Nie mają tu znaczenia parametry urządzeń wodnych – dodaje rzecznik. Po zalegalizowaniu pomostu, obiekt staje się prywatną własnością właściciela lub właścicieli (jeśli więcej osób wystąpi z wnioskiem o legalizację danego pomostu).
Weźcie się za tych co nad jeziorami porobili sobie prywatę i ograniczają dojście do linii brzegowej jeziora. Kolesie za aprobatą lokalnych kacyków porobili sobie prywatne dojścia do jeziora i to nie tylko w Kosewie. Objechałbym całe jezioro i przyjrzał się dlaczego w niektórych miejscach nie ma ciągłości linii brzegowej nad państwowym jeziorem?
Należy za to się brać i za prywatne pomosty jak najbardziej. A jeśli już ktoś zrobi sobie pomost to jakim prawem zabrania się wejścia na niego jeśli mam ochotę? Na jeziorach państwowych należy tępić prywatę. Wszyscy , my zwykli ludzie powinniśmy mieć nieograniczony sanacyjna prywatą dostęp do dóbr jakimi są jeziora, lasy rzeki… To nawet za komuny nie było takiego dziadostwa jak teraz.
„A jeśli już ktoś zrobi sobie pomost to jakim prawem zabrania się wejścia na niego jeśli mam ochotę?
Bo jeśli KTOŚ sobie zrobi i on go opłaca, to nie możesz. Tak samo jak z mieszkaniem: jest spółdzielcze, ty sobie je remontujesz i w nim mieszkasz. Mogę sobie tam wejść? Mam ochotę.
Nawet urzędy gminne łamią prawo grodzac dostęp do jeziora na swoich ośrodkach ,siatka w wodzie nawet do 2 metrów od brzegu
Czas zabrać się za te pomosty w trzcinach .
Własciele pomostów kasują po 1000 zł za miesiąc pytanie czy to legalne ?.
Dzika plaża gdzie dopłynąć do brzegu !
Wreszcie niech ktoś z tym zrobi porządek !
Pomosty zamykane na kłódki powinny być rozbierane z urzędu
Nareszcie! Jeszcze nadzór budowlany powinien zająć się nielegalnymi domkami wzdłuż linii brzegowej!
Może tak w Słupcy sprawdzić prawidłowość pomostów da porobione nie wtyk miejscu co wyznaczone było a wędkarze nie mają teraz jak łowić z brzegu
No właśnie jak to jest z tymi pomostami… Czy jeżeli chce połowić na danym pomoście to muszę pytać właściciela o zgodę? Już kilka razy spotkałem się z sytuacją gdzie właściciel wybiegał ze swojej działki oburzony, że ktoś łowi z pomostu, który on zbudował. Problem w tym że praktycznie z każdej strony jeziora są prywatne posesje i pomosty i zwyczajnie nie ma gdzie łowić żeby komuś nie przeszkadzać… Proszę o odpowiedź w tej sprawie bo męczę się z tym juz od kilku dobrych miesięcy
Musisz pytać właściciela o zgodę. Wędkarze to brudasy! Po ich „wizycie” bez miotły i szmaty nie można wejść na pomost! Pozdrawiam. Paweł
Pomost na zdjęciu akurat nie jest „prywatny”. Większość okolicznych sąsiadów się złożyła i sami zbudowali. Każdy może korzystać, byle łódek nie cumować. Co tydzień przyjeżdżają obcy ludzie i nikt nie robi problemu. Niech się lepiej zajmą samochodami, które podjeżdżają pod samo zejście do wody, sucho wszędzie dużo nie trzeba do tragedii.
Musisz pytać właściciela o zgodę. Wędkarze to brudasy! Po ich „wizycie” bez miotły i szmaty nie można wejść na pomost! Pozdrawiam. Paweł
skąd mam wiedzieć że to właściciel ma na czole wypisane
Podoba mi się akcja z pomostami a tym, którzy nie dostosują się do przepisów wydać nakazy o rozbiórce i stanowczo je wyegzekwować. Sprawa zawłaszczania pasa gruntu przy brzegu jezior i brak publicznego dostępu do wody w tych miejscach to po prostu skandal i tym się nie ma kto zająć, zauważyłem, że w tej kwestii jest tak silne lobby, że wszyscy się czegoś boją, pachnie korupcją na odległość a może CBA by te kwestię rozwiązało, skoro już od wielu lat nikt tego nie potrafi załatwić?
Nikt z tym nic nie zrobi bo miejscowe kacyki mają działki nad samym brzegiem jeziora
Czy ten szkaradny pomost ze „Statuą Wolności” w Kosewie to ma zgodę czy nie ??? Szpeci i narusza przepisy więc czemu ciągle jest w użytku ???
W tamtym roku przeczytałem ze wody polskie nie będą uznawać pomostów na ich wodach zgłosiłem się i pobralem odpowiednie dokumenty. Zebrałem komplet dokumentów. Trochę to trwało. W lutym uzyskałem aprobatę ze strony Wody Polskie. Placi się 50 zł rocznie. Pomost jest zaznaczony na mapie jeziora. Ma swój numer. Jak ktoś ma inne zdanie to niech wykupi łowienie ryb z łódki. Porzadek musi być. Pracownicy Wod Polskich są bardzo mili i grzeczni i chętnie pomogę przy kompletowaniu dokumentów. Przynajmniej w moim rejonie.
„Nie trzeba go przy tym rozbierać. – Legalizacja polega na zalegalizowaniu nielegalnie wykonanego urządzenia wodnego (stan faktyczny) bez rozbiórki i zbudowaniu go na nowo” nie trzeba rozbierać trzeba tylko zbudować na nowo
Nie rozumiesz co jest napisane?
„Polega na zalegalizowaniu …… bez rozbiórki i zbudowaniu na nowo” czyli tylko zalegalizować.
„Nie trzeba go przy tym rozbierać. – Legalizacja polega na zalegalizowaniu nielegalnie wykonanego urządzenia wodnego (stan faktyczny) bez rozbiórki i zbudowaniu go na nowo” nie trzeba rozbierać trzeba zbudować na nowo
Mam pomost zalegalizowany w Wodach Polskich.zrobilem dokumenty w tamtym roku po przeczytaniu informacji e internecie. Bardzo pomogli mi pracownicy biuro Wod Polskich.jest sporo dokumentów do wypelnienia.Za pomost płace 50zł.na rok. Jest mój. Nikt nie ma prawa na niego wejść bez mojej zgody. A jak wejdzie to robie sprawę za wejście na teten prywatny. Mam tablice obok pomostu która o tym informuje.. Od tej pory mam spokój. Popieram tę akcje. Popieram również aby wszystkie wody miały jednego właściciela i jestem za Wodami Polskimi. Na razie jeziora ktore są w dzierżawie mają słaby rybostan tylko dlatego że dzierżawca maksymalnie wyławia ryby i nic nie uzupełnia
a czy zalegalizował pan „swój” pomost (10m2) również u Starosty powiatu i opłacił pan opłatę legalizacyjną w wysokości 5tys. z tytułu prawa budowlanego?
Jeśli nie, to jest pan dalej właścicielem „samowoli budowlanej” w świetle prawa budowlanego i może się pan spodziewać nakazu rozbiórki…
Czyli rozumiem że nie widzi Pan problemu w tym że obok Pana pomostu ktoś inny zbuduje sobie kolejny i kolejny … W ten sposób dostęp do jeziora będzie miało tylko 100 osób z prywatnych pomostów i nikt inny nie będzie miał dostępu do jeziora jak tylko Pan i sąsiedzi z pomostów… Jeżeli tak Pan uważa to gratuluję zerowej wyobraźni, typowy Janusz … Na plażę pewnie z parawanem lecisz Pan o 6 rano żeby odgrodzić sobie kawał plaży tylko dla siebie…. Żenujący poziom….
Zbudowanie czegokolwiek na publicznym terenie nie daje Tobie żadnego prawa do własności tego terenu nawet jak zarządca zalegalizuje Tobie ta budowle to właścicielem tej budowli jest właściciel gruntu czyli skarb państwa.
Zalegalizowanie samowoli budowlanej nie daje prawa własności do niczego. Spowodowałeś tylko Mirku to że go nikt nie rozbierze. Nie możesz ograniczać wejścia nikomu na pomost zbudowany na publicznym pomoście.
Do Arka: Zalegalizowanie pomostu w świetle prawa wodnego nie daje prawa do własności ale daje ją zawarta umowa użytkowania gruntu pod wodą płynącą jeziora z Wodami Polskimi. Płaci im się daninę i wtedy można złożyć Oświadczenie o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane i zalegalizować pomost w świetle prawa budowlanego. Wtedy faktycznie wolność Tomku w swoim domku bo ten „kawałek” jeziora staje się własnością prywatną. To bzdura kompletna i totalna ale Wody Polskie „wyciągają” z tego tytułu setki milionów złotych. Na tym polega istota obecnej władzy, zabrać wszystkim co tylko możliwe i rozdać swoim. Pytanie czy pan Mirek który płaci 50 zł rocznie za pomost, zapłacił opłaty legalizacyjne w WP i starostwie po około 5 tys. tu i tu? Może pan Mirek coś powiedzieć/napisać na temat?
Wody Polskie – kolejny twór-potwór, organ administracji pisowskiej powołany do drenowania kieszeni społeczeństwa. Co to znaczy „porządkują stan prawny” – to znaczy: wyłudza kolejne daniny na pokarm dla swoich „tłustych kotów”.
4757,52 zł to koszt daniny na rzecz organu i choć ta opłata legalizacyjna z tytułu Prawa wodnego stanowi w 100% podatek ekologiczny za korzystanie z wód, jest „przejadana” w 100% przez tzw. Wody Polskie z ich 6tys. pracowników.
Pamiętać należy, że to tylko mały fragment kosztów i dotyczy wyłącznie małych pomostów i kładek do 25m i nawet wtedy jak mały to jeszcze trzeba zapłacić tylko 5tys. tytułem legalizacji (opłaty legalizacyjnej) z Prawa budowlanego, bo pomosty to urządzenia wodne będące obiektami budowlanymi i tak samo wymagają zgłoszenia i pozwolenia na budowę jak każdy inny obiekt budowlany. No i do tego oczywiście sporządzić projekt budowlany. Co ciekawe: twór Wody Polskie, każe zaliczać małe pomosty cumownicze i kładki gdzie cumują rowerki i łodzie wędkarskie jako PRZYSTANIE, a to znaczy, że trzeba uzyskać jeszcze decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach, decyzję o warunkach zabudowy, decyzję pozwolenie wodnoprawne i dopiero na koniec decyzję pozwolenie budowlane. No i przystań to nie mały pomost na zgłoszenie wodnoprawne i budowlane tylko na pozwolenia wodnoprawne i budowlane. Legalizacja z tytułu prawa budowlanego takiej przystani, którą w interpretacji tworu jest nawet pomost 2x2m z jedną knagą do cumowania łódki to już 50tys. no i więcej jak dobrze policzy nadzór budowlany. Ale twór Wody Polskie o tym NIE INFORMUJE, twierdząc, że to nie ich sprawa bo on – twór-potwór, jest tylko od prawa wodnego.
Jak komuś się nie podoba pomost sąsiada to wystarczy go zgłosić na piśmie do Nadzoru Budowlanego na Zieloną 8 w Poznaniu (nie do Wód Polskich), nakaz rozbiórki pewny. To nadzór budowlany prowadzi inwentaryzację obiektów budowlanych na terenie swojego powiatu i nic tu nie ma do gadania twór-potwór.
„a sądy dzisiaj – ja ci gwarantuję – nie rozstrzygną żadnej sprawy przed wyborami. Żadnej. Przez rok nie zrobią ku??a nic. Będą prowadzić sprawy – i ch?j.
Wody Polskie, legalizując pomosty, powinny zdecydowanie ograniczyć ich ilość. Nie powinno być tak, że pomosty( często szkaradne ) będą obok siebie w odległości 10 – 20 metrów, bo tak jest. Oszpecają i niszczą brzeg jeziora.