Była kochającą, ale też silną i niezależną kobietą. Od kilku lat swoje życie szczęśliwie układała w Niemczech. Tam nagle zmarła, w wieku zaledwie 46 lat.
Joanna Ogrodowska (z domu Wołosz) urodziła się 23 stycznia 1976 r. w Słupcy. Tutaj się wychowała, ukończyła słupecki Ekonomik. Dwa lata później została mamą, w 2000 r. na świat przyszła druga córka. W tym czasie całkowicie oddała się rodzinie. W 2010 r. założyła własną działalność – antykwariat Magia książki. To była nie tylko jej praca, ale też wielka pasja. – Kochała książki i to, że może nadać im, jak zawsze powtarzała, drugie życie. Traktowała je z szacunkiem i dbałością – wspomina córka Ada.
W 2013 r. pani Joanna wyjechała do Niemiec. Tam, razem z partnerem zajmowała się wykończeniem wnętrz. Była szczęśliwa, właśnie w Niemczech, w Mönchengladbach znalazła swoje miejsce na ziemi. Wszystko się zawaliło, kiedy pani Joanna dostała wylewu. Trafiła do kliniki w Krefeld. Niestety, lekarzom nie udało się jej uratować. Zmarła 3 maja, w klinice, nie odzyskawszy przytomności.
– Mama była ciepłą, zawsze uśmiechnięta osobą, zawsze troszczyła się o innych, nigdy nie była obojętna na ludzką krzywdę i zawsze można było na nią liczyć w potrzebie. Jedną z jej pasji było łowienie ryb, ale także po prostu przebywanie razem rodziną wśród natury. Była kreatywna i uzdolniona artystycznie, pamiętam jak rysowała portrety moje i siostry, ale nie tylko na kartce przelewała swój talent, spełniała się również w planowaniu i wykończeniu wnętrz. Była silną, niezależną kobieta, z każdym zadaniem radziła sobie sama. Była kochającą mamą i babcią, ale przede wszystkim kobietą. Wierzę, że każdy, kto ją znał może powiedzieć o niej to samo – mówi córka Ada.
Pani Joanna spoczęła na słupeckim cmentarzu. Jej bliskim składamy wyrazy współczucia.