
Jak głosi stare chińskie przysłowie: „Jeśli chcesz być w życiu szczęśliwy, uprawiaj chryzantemy…” Piękne kuliste, w donicach obszerne, nieodzowny element Święta Zmarłych.
Chryzantemy należą do jednych z najpopularniejszych w Polsce roślin ozdobnych kupowanych tradycyjnie w okolicach dnia Wszystkich Świętych, a także coraz chętniej stosowanych jako dekoracje ogrodów, domów oraz jako elementy bukietów. Na świecie chryzantemy nieustannie zajmują czołowe miejsca w rankingach dotyczących liczby sprzedanych roślin, wyprzedzają je tylko róże.
Kojarzą się zwykle z listopadową zadumą, smutkiem i tęsknotą. Ciąży na nich odium kwiatów „na grób”. Szkoda… Niesłusznie są niedoceniane, jako komponenty bukietów czy dekoracji. A przecież październik, listopad to najwłaściwszy moment, by podjąć próbę zgłębienia niezwykłego znaczenia „chryzantemy” – symbolu Słońca i cesarza. Mylnie i trochę niesłusznie kojarzona jest wyłącznie ze smutkiem, ze zmarłymi. Znaczenie tego kwiatu jest jednak zupełnie inne: czerwona chryzantema wyraża miłość, różowa oddanie, złocista myślenie o ukochanej osobie.
To właśnie o nich opowiada Szymon Górniewicz ze Słupcy, wnuk Jadwigi i Józefa Górniewiczów, prekursorów słupeckiego ogrodnictwa. Całą tę historię ponad sześć dekad temu zapoczątkował właśnie pan Józef, który zaczynał uprawę od jednej zaledwie 40-mertowej małej szklarni, w której wówczas rosły warzywa. – Wówczas doniczki produkcyjne nie były na tyle dostępne tak jak teraz, o ile nawet wcale ich wtedy nie było – tłumaczy Szymon.
Te parę dobrych lat musiały poczekać na pełną produkcję, już w formie doniczkowej, którą wcielili w życie Joasia i Roman – syn Józefa i Jadwigi. A z kolei kwiaty rabatowe i wspomniane chryzantemy z kolei pokochał ich syn Szymon. – Wiele, wiele już lat produkujemy chryzantemy. Kiedy ku końcowi chyli się okres warzywny, wtedy na taśmę idą właśnie one, przez nas pieszczotliwie nazwane roślinami dnia krótkiego. Sadzone już na początku czerwca swój pierwszy wzrost odbywają kilka tygodni w szklarni, potem trafiają na pole, a następnie znów do tuneli, gdzie z włożonym kroplownikiem na wodę osiągają pełną dojrzałość. Otrzymują równomiernie wodę, są dożywiane i dokarmiane. Wiadomo zapobiegawczo też stosowane na nie są środki ochrony przeciwgrzybiczej, bardziej chodzi tutaj o profilaktykę. Wbrew pozorom chryzantema to bardzo „charakterny” kwiat i trzeba bardzo dobrze znać każdą, nawet najmniejszą fazę ich rozwoju, a uprawiać tak, by z końcem października ani nie była za mało rozkwitnięta, ani by jej kwiat nie był przekwitnięty. Przy uprawie ponad 2000 sztuk to nie lada wyzwanie – dodaje Szymon.
Zasada jest jedna, musi być dojrzały gotowy produkt. – Oczywiście śmiejemy się, że łatwiej wyprodukować kwiatka aniżeli pomidora, co nie znaczy, że chryzantema nie wymaga pracy, bo wymaga jej bardzo dużo, a okres sprzedaży jest przecież bardzo krótki.
– Nie każdy też ma czas, by je zakupić i wielu już kilka tygodni przez dniem 1 listopada wybiera u nas określoną „doniczkę”. My ją oznaczamy nazwiskiem i dalej dokarmiamy, a stąd, czyli od nas rośliny już wędrują prosto na cmentarz. Wielu też przekonało się do tych „kwiatów jesieni” dekorując wejścia do domu, podwórka i obalamy stereotyp, że to tylko kwiaty na cmentarz – opowiada Szymon.
Kwiaty Górniewiczów to drobnokwiatowe rośliny, najczęściej uprawiane w kilku kolorach – białym, żółtym, pistacjowym i pastelowym. Każdy ten kolor ma też swoje odcienie – jaśniejsze oraz ciemniejsze. Dla niezdecydowanych również jest rozwiązane – trzykolorowy kwiat w jednej doniczce.
– Czy trudno hoduje się chryzantemy? Myślę, że to wymagająca praca, przede wszystkim czasochłonna. Wymieniamy się doświadczeniami ze znajomymi hodowcami, patrzę na doświadczenie moich rodziców. Oczywiście, czasami bywają też niepowodzenia i tutaj sprawdza się zdanie, że w uprawie roślin człowiek całe życie się uczy. A satysfakcję daje z pewnością, każdy piękny okaz, nasz okaz – powiedział kończąc.