Ważą się losy wynagrodzeń nauczycieli biorących udział w kwietniowym strajku. Wszystko w rękach władz Witkowa oraz dyrektorów.
Dwa miesiące temu przedstawiciele ZNP Witkowo złożyli pismo do burmistrza, w którym wnioskowali o wypłatę pieniędzy – rekompensaty za dni strajku.
– Dołączyliśmy też opinię prawną, z której wynika, że pewne kroki są możliwe, a czy zostaną podjęte, zobaczymy. Na to jest jeszcze czas. W mediach były też programy wyjaśniające te kwestie. Z wypowiedzi autorytetów w dziedzinie prawa również wynikało, że jest to możliwe – mówiła w wywiadzie dla „Kuriera” Anna Jędrzejczak – prezes witkowskiego ZNP.
Na zupełnie innej opinii opierają się z kolei lokalne władze. Zdaniem burmistrza z pisma Regionalnej Izby Obrachunkowej, która kontroluje samorządy wynika, że nie ma możliwości, aby Gmina zapłaciła za niewykonaną pracę nauczycieli. Ponadto pieniądze niewykorzystane przez dyrektorów na wypłaty, powinny wrócić do budżetu samorządu. W kuluarach mówi się jednak, że jeśli włodarze strajkujących placówek znajdą lukę prawną, dzięki której będą mogli zatrzymać finanse na płace, to UGiM nie upomni się o wspomniane pieniądze. Wówczas dyrektorzy pokryją straty nauczycieli za okres strajku.
Jest rzeczą dla mnie niewytłumaczalną, że można żądać pieniędzy za niewykonaną pracę.
popieram
Aż dziw że podwyżki i nagrody za strajk nie żądają