Włodzimierz Musielak, komendant gminny OSP w Strzałkowie przedstawił na sesji informację o ochronie przeciwpożarowej w gminie. – W 2021 r. odnotowaliśmy 139 zdarzeń (w 2020 r. było 86 zdarzeń – przyp. red.). Nastąpił duży wzrost, blisko 50 zdarzeń więcej. Niemniej, chciałbym powiedzieć, że to jest taka wartość średnia. 2020 r. był wyjątkowym, gdzie było mniej zdarzeń. Być może było to spowodowane pandemią, tym że mieszkańcy się mniej przemieszczali, a wynik tegoroczny – 139 zdarzeń, to jest taka średnia wieloletnia, która jest na terenie naszej gminy.
Na ważny problem zwrócił uwagę radny Olech Głodkowski. – To się wciąż powtarza. Gdy gdzieś wybuchnie pożar, to jest tyle tzw. gapiów, samochodowych przede wszystkim, i jest problem w prowadzeniu akcji gaśniczych. Straż nie może dojechać, bo naprawdę samochody blokują. W zeszłym roku pożar w Młodziejewicach był dokładnym przykładem. Te sprawy powinny być uporządkowane – podkreślił radny Głodkowski.
– Słuszna uwaga. Niemniej to jest nieodpowiedzialność mieszkańców, bo my jedziemy do akcji, a tym bardziej jak jest jakiś pożar i gdzieś widać zadymienie to zaraz za nami jedzie kawalkada samochodów. Z tym problemem trzeba do policji. My jesteśmy zajęci gaszeniem pożaru i to wszystko się porządkuje z czasem w trakcie akcji. Tak jak pierwsze jednostki dojeżdżają i jest duży pożar, to my nie mamy czasu, żeby prowadzić działania, aby te samochody usuwać. Jest to zagrożenie również dla tych samochodów, bo jak jadą samochody pożarnicze, może nastąpić ich uszkodzenie. To ludzie powinni o tym wiedzieć. W pewnych momentach, kiedy widzimy, że jest naprawdę duże zagrożenie, wzywamy policję, która tymi zadaniami się zajmuje – podkreślił komendant Musielak.