W piątek Kacperek zakończył radioterapię. Redakcja rozmawiała z tatą chłopca w niedzielę podczas spaceru. Rodzina przebywa obecnie w Szwecji gdzie leczony jest chłopiec. oboje rodzice, aby synkowi zapewnić opiekę musieli zrezygnować z pracy. Niestety leczenie jest bardzo kosztowne. Każdy może pomóc wchodząc na stronę siepomaga.pl.
Jeszcze miesiąc temu nie moglibyśmy uwierzyć, że w najbliższe Święta będziemy umierać. Umierać ze strachu o życie naszego synka… Usłyszeliśmy wyrok. Guz pnia mózgu, nieoperacyjny, złośliwy nowotwór. Kacperek, nasz synek, jest śmiertelnie chory. Rozpacz, ogromna, która zalewa wszystko jak tsunami… Nie możemy jednak w niej utonąć! Rozpaczliwie walczymy o jakąkolwiek nadzieję, o każdy kolejny miesiąc z synkiem! Gdy na horyzoncie pojawiła się szansa, zrobimy wszystko, by ją wykorzystać. I błagamy Was o ratunek…
Miesiąc temu zaczął się koniec naszego świata… Synek zaczął źle się czuć. Był osłabiony, budził się w nocy, źle spał, cały się pocił. Zauważyłam też, że oczko ma lekko przechylone na bok. Myślałam, że zwykły zez. Na drugi dzień oczko jeszcze bardziej się przechyliło. Potem zaczął opadać kącik warg…
Od razu pojechaliśmy do lekarza, a ten skierował nas do okulisty. Specjalista niczego nie zauważył. Oczka były zdrowie, a zez można skorygować okularami – usłyszeliśmy. Ale to nie było to… Kacperek zaczął słaniać się na nogach, nierówno chodził. Było coraz gorzej. Pojechaliśmy na pogotowie.
Już po podstawowych badaniach lekarz zaczął się niepokoić. Kacperek pojechał na badanie rentgenem. Potem przyszedł do nas lekarz i powiedział, że to guz pnia mózgu wielkości jaja. Trudno opisać to, co człowiek wtedy czuje. Jakby zapadał się do środka, wciągany przez tajemniczą siłę – ciemność, która zabiera każde radosne wspomnienie, zadając tylko ból chwili obecnej…
Tego samego dnia badanie rezonansem potwierdziło diagnozę. Nie wyszliśmy już ze szpitala. Kacperek dostał sterydy, a z każdym dniem dochodziły nowe dolegliwości – skrzywiona twarz, niewyraźna mowa, główka przechylona na bok. Bał się nagle wielu rzeczy…
Rozpoczęła się też radioterapia – mamy mieć do 30 naświetlań. Powiedziano nam, że to jedyna możliwość, nic więcej nie są w stanie zaproponować. Codziennie więc rano jeździmy na naświetlania, dzień w dzień Kacper dostaje narkozę, także lek, który ma za zadanie zapobiec przerzutom. To tylko przedłużenie życia i nie wiadomo, na jak długo. Czy radioterapia zadziała? Czy guz się zmniejszy choć trochę? Dowiemy się najwcześniej za 1,5 miesiąca.
Wiemy, że to śmiertelna choroba, że z dużym prawdopodobieństwem Kacperkowi nie będzie nigdy dane dorosnąć… Czas. O to teraz walczymy. Jedyne miejsce na świecie, gdzie dają nam nadzieję, to klinika w Zurychu. Jeśli radioterapia pomoże i guz się zmniejszy, będzie można zrobić jego biopsję i dobrać leczenie. To jednak koszty, których nie jesteśmy w stanie ponieść – nawet ponad pół miliona złotych.
Właściwie od momentu diagnozy zostaliśmy z mężem bez pracy – musimy być z synkiem, który bardzo potrzebuje teraz miłości i wsparcia. Chcemy jak najbardziej oszczędzić mu strachu i cierpienia.
W rozpaczy szukaliśmy ratunku na całym świecie, znaleźliśmy tylko tam. Wierzymy, musimy wierzyć, że medycyna będzie wciąż się rozwijać, a my będziemy mogli kupować więcej i więcej czasu dla naszego synka. Każdy rodzic zrobiłby to samo, każdy walczyłby o następny rok razem…
Prosimy o pomoc.
Mama
Aby pomóc Kacperkowi proszę wejść na stronę https:// www.siepomaga.pl/kacper-gajda
Jak pomóc?
Gdzie można wpłacić
Gdzie wpłacić by „pomóc” Nie stać mnie na wiele,ale liczę że jeśli będzie więcej nawet symbolicznych wpłat, może tak pomogę Jest wielu ludzi, którzy nie mają zbyt wiele i myślą że nic to nie zmieni bo kwota niska,ale tym sposobem może tracimy tą szansę by pomóc na większą skalę Pomóżmy…
Gdzie można wpłacać pieniądze?
Aby pomóc Kacperkowi proszę wejść na stronę https:// http://www.siepomaga.pl/kacper-gajda