Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Słupcy informuje, iż w dniu 23.10.2020 r. potwierdzono 30 nowych zakażeń SARS-CoV-2 COVID19. Zakażeni to mieszkańcy powiatu słupeckiego 18 kobiet i 12 mężczyzn. Wszystkie osoby przebywają w izolacji domowej. Osoby z kontaktu z zakażonymi decyzją PPIS w Słupcy zostały poddane obowiązkowej kwarantannie.
REKLAMA
Zdiagnozowano u mnie covid. Żaden państwowy powiatowy inspektor sanitarny nie poinformował mnie o obowiązku poddania się kwarantannie. Inna kwestia, że mam świadomość takiego obowiązku.
Nikt też nie kontaktował się ze mną, żeby ustalić listę osób, z którymi miałam kontakt.
A kontakt miałam zarówno z rodziną, jak i ze znajomymi, u których byłam cały dzień w gościach.
I właśnie w ten sposób koronawirus zatacza coraz większe kręgi.
Super tak działa rząd i reszta rządzących nie mają pojęcia co robić. Mozna powidziec ze to selekcja naturalna
Tak właśnie działa Państwo z tektury.
Jakie miała Pani obiawy?
Czy. domyśla się kiedy mogło nastąpić zakażenie
Czy stosowała się P. do zaleceń i mimo wszystko nastąpiło zakażenie?
Dlaczego został zrobiony test?
Jak się Pani czuje?
Proszę trochę napisać co się działo?
Tak, domyślam się. Miałam kontakt z nieodpowiedzialną osobą, ktorej członek rodziny miał zdiagnozowany covid. Osoba z covidem ukryła fakt kontaktu z tą osobą przed właściwymi służbami. Tryb życia jaki prowadzę nie daje podstaw, żeby uważać, że zaraziłam się gdziekolwiek indziej. Przez ostatnie 9 miesięcy w sklepie byłam nie więcej jak 10 razy. Nie przyjmuję gości. Jedynie tydzień temu byłam u znajomej, która miała dzień wcześniej wynik ujemny na covid. Nie rozstawałam się z butelką z płynem do dezynfekcji rąk. Dezynfekowałam je obsesyjnie. Żyłam jak mnich.
Praca – dom. Czasami cmentarz. Żadnych ulicznych pogaduszek. Objawy u mnie? Zaczęło się od uczucia rozpychania krtani. Po kilku dniach pojawił się lekki duszący kaszel. Nie był napadowy. Ot, kaszelek. Tak naprawdę równie dobrze mogłam sobie odpuścić teleporadę i chodzić do pracy. Chodzić i nieodpowiedzialnie zarażać innych. Ludzi, którzy chcą żyć, mają dzieci, wnuki, rodziców. Testu nie zrobiłam z powodu złego „samopoczucia”. Pomyślałam jednak, że jeśli to mam, to mogę jakieś dziecko pozbawić rodzica, mogę przyczynić się do czyjejś śmierci.
Czuję się tak, że bez problemu dojechałabym na rowerze do Wrześni i z powrotem. Raz gorączka 39.7. Poza tym 36,6 do 38,7. Od wczoraj już tylko 36,6. Jednak podobno ósmego dnia albo czujesz, że zdrowiejesz albo następuje załamanie stanu zdrowia. Ósmy dzień przede mną. Ja póki co przechodzę covid jak zapalenie krtani. Praktycznie bezboleśnie. Ale mój współlokator… istny dramat. Dzisiaj w nocy pojawiły się objawy u osoby, z którą mieszkam. 41,6 gorączki. Gorączka nie spada. Facet o własnych siłach nie może wstać, żeby dojść do toalety. Sinieją mu usta. Ma problem z oddychaniem i uczucie, jakby mu ktoś zgniatał klatkę. Kubka napełnionego do połowy wodą nie utrzymuje w ręku. Ręki do ust nie może podnieść. Prowadził jeszcze bardziej pustelniczy tryb życia niż ja. Nie na opcji, żeby on to przyniósł do domu. Jak ci mija niedziela, koleżanko z pracy? Nie zapomnij leżeć krzyżem w Kościele, żeby poudawać wspaniałego człowieka. Nie zapomnij życzyć wszystkim wokół „dobrego dnia”, jak masz w zwyczaju to robić. Okazalaś się nieodpowiedzialną idiotką, człowiekiem przepełnionym egoizmem. A może ty jakiś niedorozwój ukryty masz? Ja może nie zawsze dbam o kulturę słowa. Nie leżę też plackiem w Kościele i nie życzę każdemu – jak automat – „dobrego dnia”, ale w życiu nie zachowałabym się tak, jak ty. Nie myślę, żebyś wyciągnęła wnioski. Co najwyżej pośmiejesz się hi hi hi, ha ha ha i podeślesz parę głupich antycovidowych memów. I ciekawe, jak spojrzysz w oczy ludziom w pracy, jeżeli okaże się, że jeszcze komuś zafundowałaś covidowy koszmar. Zresztą… Czy ty w ogóle miewasz takie problemy?