Za skatowanie niewinnego człowieka Mariusz K. miał spędzić w więzieniu 12 lat. Odsiedział 10 lat i 8 miesięcy. Niedawno został warunkowo zwolniony z odbycia reszty kary.
W ostatnim czasie Mariusz K. odbywał karę w więzieniu w Gębarzewie, na oddziale półotwartym. Pracował w systemie bezdozorowym (poza zakładem karnym) i korzystał z przepustek, z których zawsze terminowo wracał. Zachowywał się w prawidłowy sposób, wielokrotnie był nagradzany. To wszystko spowodowało, że dyrektor więzienia złożył do sądu wniosek o jego warunkowe przedterminowe zwolnienie. 15 października Sąd Okręgowy w Poznaniu zgodził się, by Mariusz K. wyszedł na wolność. – Całokształt zachowania wskazuje na pozytywną prognozę kryminologiczną, co przemawiało za warunkowym przedterminowym zwolnieniem – tłumaczy Aleksander Brzozowski, rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu. Wypuszczając Mariusza K. z więzienia sąd nałożył na niego 2-letni okres próby, podczas którego jego zachowanie kontrolować będzie kurator. Ponadto, w ciągu 30 dni od zwolnienia musi podjąć pracę zarobkową. Sąd nakazał mu też powstrzymanie się od nadużywania alkoholu i od przebywania w środowiskach przestępczych.
Tragedia, po której Mariusz K. trafił za kraty, miała miejsce 11 lutego 2009 r. w Koninie. Tego dnia 36-letni wówczas słupczanin razem z kolegami świętował swoje imieniny. Zaczęli w restauracji, później impreza przeniosła się do hotelu pracowniczego, w którym kolega Mariusza K. wynajmował pokój. Wieczorem, gdy Mariusz K. był już mocno pijany, razem z kolegą zszedł do recepcji po klucz do sali bilardowej. Gdy go nie dostał, wsiadł do windy, wysiadł na 8. piętrze i zaczął dobijać się do drzwi pokoi. W pewnym momencie na hałasy na korytarzu zareagował Stanisław W. (†66 l.), emeryt od dłuższego czasu mieszkający w hotelu pracowniczym. Wtedy potężnie zbudowany Mariusz K. rzucił się na niego. Wszystko widziała recepcjonistka. Próbowała powstrzymać napastnika, ale nie miała na to żadnych szans. Dopiero po chwili przyprowadziła dwóch mężczyzn. Udało im się otworzyć drzwi pokoju, w którym słupczanin katował pana Stanisława i go powstrzymać, ale tylko na chwilę. Agresywny słupczanin im się wyszarpnął, zamknął drzwi na klucz i nadal bił pana Stanisława. Po jego skatowaniu uciekł z hotelu. Następnego dnia został zatrzymany. Z zarzutem usiłowania zabójstwa trafił do aresztu. Kilkanaście dni później pan Stanisław zmarł, a zarzut przedstawiony Mariuszowi K. został zmieniony na zabójstwo.
Syn zamordowanego 66-latka domagał się skazania Mariusza K. na dożywocie, prokurator żądał 15 lat, a obrońca wnosił o zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa na pobicie ze skutkiem śmiertelnym i wymierzenie możliwie łagodnej kary. Sąd Okręgowy w Koninie uznał, że właściwą karą będzie 12 lat pozbawienia wolności. Sąd Apelacyjny utrzymał ten wyrok w mocy. Gdyby nie warunkowe zwolnienie, Mariusz K. siedziałby w więzieniu do lutego 2021 roku.
zabił człowieka i dostał kilka lat .. co to za kraj co to za sądy !!!!!!
wyrok jak za handel nark..mi, tyle jest wart człowiek…emeryt w oczach Sądu, wyrok jak za zabicie psa, prawo i brak sprawiedliwości.
Sebastian jeszcze z jedną belką 😉
Siedział za zabicie i korzystał z prxepustek i praca bez dozoru to jest parodia
Robił co chciał w tym czasie polskie prawo to jest śmiech
Smiech na sali ciekawe tyle jest warte ludzkie zycie..czy sady tego nie widza to wszystko jest CHORE!wcale nie dziwie sie ludziom ktorzy wyjezdzsja stad. chory kraj chore panstwo chore prawo.
Przede wszystkim droga redakcjo proszę nie wprowadzac czytelników w błąd, bo to wasze „zabójstwo” zostało zakwalifikowane jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Nie mnie oceniać, czy ta kwalifikacja była słuszna czy nie, ale właśnie od tego zależy wymiar kary.
Jak czytam uzasadnienia wyroków
To naprawdę wierzę w koniecznoś ć głębokiej reformy sądownictwa.
Proszę Cię o to Panie Kaczyński.