Orkiestra dęta działająca przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Słupcy obchodzi swoje okrągłe urodziny. Dokładnie 130 lat temu orkiestrę do życia powołał Bronisław Gutowski, a jej pierwszym kapelmistrzem był Józef Baśkiewicz. W tym roku muzycy świętują hucznie za sprawą koncertu, jaki odbędzie się w najbliższą niedzielę (26.11) na scenie Miejskiego Domu Kultury w Słupcy. O muzykowaniu, koncertach, ale i potrzebach orkiestry rozmawiamy z kapelmistrzem – Janem Jasińskim (tekst ukazał się na łamach Kuriera w numerze datowanym na 24.11.2023r.)
Marta Kaźmierowska: 130 lat minęło. Szmat czasu, Panie kapelmistrzu…
Jan Jasiński: Bez wątpienia szmat czasu. Z tego, co pamiętam jest tylko kilka orkiestr w Polsce, które mają 130 i więcej lat. Jesteśmy najprawdopodobniej jedną z najstarszych orkiestr OSP w kraju.
– Orkiestra zawsze była integralną częścią straży? Od samego początku jej powstania?
JJ: Orkiestra powstała kilka miesięcy po powstaniu OSP, czyli 1893 roku. Założycielem straży był dr Bronisław Gutowski i po kilku miesiącach powstała orkiestra, która liczyła od kilku do kilkunastu członków. Zaczęła się rozrastać, aż do czasów wojennych. I z małymi przerwami istnieje do dzisiaj.
– Ilu obecnie orkiestra liczy członków?
– Teraz skład mamy dość rozbudowany, bo sama orkiestra liczy ponad 50 muzyków. Jeśli są wszyscy, przyjadą ze studiów i pracy – bo studiują i pracują dosłownie w całej Polsce – to mamy ponad 50 muzyków. To typowo orkiestrowa orkiestra, jedna z najliczniejszych, jeśli chodzi o orkiestry strażackie w Polsce. Do tego mamy dwie grupy taneczne. To jest około 25-30 dziewczyn. Razem to około 80 osób.
– To chyba ewenement, tym bardziej, że obserwujemy zjawisko, gdzie tego typu orkiestry się zamykają. Ciężko przyciągnąć młodych muzyków, a Państwu się cały czas to udaje.
– Mamy muzyków i doświadczonych… Nasz najstarszy muzyk – trębacz – ma 77 lat. Natomiast mamy młodych adeptów muzyki, którzy są w 6 i 7 klasie szkoły podstawowej. Napływ młodzieży jest, choć nie jest duży. Nie wszyscy wiedzą, jaka to jest ciężka praca. Zawsze to podkreślam – ucząc gry na instrumencie, że gra wymaga wysiłku fizycznego, trzeba wdmuchać w instrument powietrze, dźwigać go, chodzić z nim podczas przemarszów. Trąbka waży 1,5 kg, ale tuba już 10 kg. Iść z takim instrumentem, równać w szeregu, czytać nuty, równać w szeregu… to trudna i skomplikowana rzecz. Instrumenty dęte są uważane za jednych z najtrudniejszych instrumentów.
– W czym tkwi sekret, że Ci młodzi muzycy przybywają do orkiestry?
Przede wszystkim zachęcamy atmosferą, wyjazdami zagranicznymi, po kraju. Poza tym – uważam, że ludzie grając na instrumentach rozwijają się, pozbywają stresu. Jestem już w orkiestrze ponad 40 lat i widzę jak Ci ludzie się rozwijają…
– Tak naprawdę można powiedzieć, że tą pałeczkę, a właściwie batutę przejął Pan po ojcu. Możemy powiedzieć,że to taki rodzinny biznes…
– Można tak powiedzieć. Mój ojciec reaktywował orkiestrę po krótkiej przerwie 1978 roku. Ja mając 13 lat w 1982 roku zacząłem się tutaj uczyć i tak krok po kroku zdobywałem kolejne doświadczenia. I tak po skończonej szkole muzycznej i studiów muzycznych już z uwagi na wiek i zdrowie mojego ojca zacząłem tą pałeczkę przejmować – na rok, dwa – i później tak już zostało. 24 lata jestem z tą orkiestrą i tymi muzykami i jestem im wdzięczny, bo ja jestem wymagającym kapelmistrzem. Oni o tym wiedzą, wiedzą, jak jest na próbach, a mimo to bezinteresownie przyjeżdżają. Trzeba pamiętać o tym, że muzycy nie pobierają wynagrodzenia za granie, próby i koncerty. To nie jest łatwe… nikt nie zdaje sobie sprawy, że trzeba o 5 rano wstać, kiedy mamy święta wielkanocne. Jest długi weekend majowy – inni wyjeżdżają – a my gramy. Podobnie podczas Wawrzynek. Po kolacji wigilijnej stawiamy się co roku w słupeckiej farze i gramy. Takich obowiązków jest wiele.
– Jak tak Pana słucham, to mam wrażenie, że to nie tylko pasja, ale i służba.
– Tak, to niejako służba. To nie jest orkiestra zawodowa. Jednak muszę podkreślić wysoki poziom muzyczny. Mamy około 40 grań w roku.
– Powiedział Pan, że jest Pan wymagającym kapelmistrzem. To niewątpliwie przekuwa się w sukcesy – w tym na arenie międzynarodowej.
– Ostatnio trzecie miejsce zajęliśmy na festiwalu międzynarodowym w Niemczech, w 2019 roku. Tam dwukrotnie zdobyliśmy trzecie miejsce. Spotykaliśmy się z orkiestrami zawodowymi, które mają określony budżet. Muzycy grają praktycznie codziennie i traktują to, jako pracę. Ostatnio graliśmy również w Szczecinie, gdzie też mierzyliśmy się z orkiestrami zawodowymi.
– Jak Państwo chcecie uczcić jubileusz?
– Udało nam się nagrać w tym roku płytę z 12 utworami. To muzyka różnorodna. Występują soliści, wokaliści naszej orkiestry. Na tym krążku znalazł się utwór Queenu, solo gitary elektrycznej z towarzyszeniem orkiestry. Płyta będzie do nabycia podczas naszego koncertu 26 listopada w Miejskim Domu Kultury w Słupcy. Podczas koncertu będzie nam towarzyszyła Agnieszka Hekiert znana z programów telewizyjnych, jak Twoja Twarz Brzmi Znajomo, X-Factor. Zaśpiewa z nami kilka utworów. Poza tym, będzie można usłyszeć m.in. muzykę filmową w naszym wykonaniu – jak Piraci z Karaibów.
– Jakie orkiestra ma potrzeby?
– Potrzeby wiążą się przede wszystkim z finansami. Warunki do ćwiczeń mamy, natomiast wszystko drożeje. Instrumenty kosztują tysiące, a nie setki złotych. Podobnie repertuar, czy umundurowanie. Dzięki radzie miasta i burmistrzowi miasta mieliśmy ten podstawowy budżet zagwarantowany. Chciałby się więcej, by móc się rozwijać. Czynnik ludzki też mają tu znaczenie… tym bardziej, że nasi muzycy studiują w Toruniu, Bydgoszczy, czy Poznaniu i co tydzień przyjeżdżają na próby. My również piszemy różne projekty. Ostatnio pozyskaliśmy pieniądze z Narodowego Instytutu Wolności. Udało nam się wyremontować tzw. magazyn, gdzie założyliśmy panele akustyczne.
– Do orkiestry cały czas możemy się zapisać? Nauka jest nieodpłatna?
– Nic się nie zmieniło, nauka jest nieodpłatna. Każdy muzyk, który chce u nas grać dostaje instrument, instruktora. Mamy próby w piątki od 18 do 20. Muzykujemy praktycznie w każdy dzień tygodnia. Zapraszamy, czy do orkiestry, czy do grup mażoretek.
– Czego możemy życzyć?
– Kolejnych 130 lat, wytrwałości, sukcesów nie tylko w Polsce, ale i na terenie Europy.
I o to chodzi – brawo Jasiu !