W gminie Lądek powstała pierwsza w powiecie, całkowicie legalna plantacja konopi. Jej właściciel Kamil Mielcarek (27 l.) planuje rozkręcać biznes oparty właśnie na tej uprawie.
Konopie kojarzą się przede wszystkim z narkotykami. Te, które uprawia Kamil Mielcarek z odurzaniem nie mają nic wspólnego. – W konopiach indyjskich znajduje się ok. 20 proc. THC, czyli substancji psychoaktywnej. W uprawianych przeze mnie konopiach włóknistych THC jest 0,2 proc. By trzeba wypalić ogromne ilości suszu, by tę substancję w ogóle poczuć – porównuje Kamil. Uprawą konopii włóknistych zainteresował się kilka lat temu, kiedy studiował hotelarstwo i gastronomię. Na jednym z wykładów poruszony został temat biomasy i alternatywnych źródeł energii. – Zaciekawiło mnie to, zacząłem szukać informacji na ten temat w Internecie. Na polskich stronach zbyt wiele nie znalazłem, ale na zagranicznych, głównie amerykańskich, informacji jest całe mnóstwo – opowiada 27-latek. Kiedy zdecydował, że chce założyć plantację konopii, musiał spełnić kilka formalności. Najważniejsze było znalezienie odbiorcy nasion. – Uprawa konopi jest legalna, ale konieczne jest pozwolenie. Można je uzyskać tylko wówczas, gdy ma się zakontraktowanego odbiorcę. Może dotyczyć to słomy, kwiatów, czy, jak w moim przypadku, nasion – tłumaczy Kamil.
27-latek z gminy Lądek podpisał kontrakt z Instytutem Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu. Przekazane przez niego nasiona wykorzystane zostaną jako materiał siewny. Kamil liczy jednak na to, że w przyszłości zarobi również na sprzedaży kwiatów (wykorzystywane są do produkcji m.in. herbat czy olejków leczniczych) oraz słomy, która ma różne zastosowania. Produkuje się z niej brykiet na opał, ale coraz częściej wykorzystywana jest jako materiał budowlany. Z mieszkanki łodyg konopi, wapna i wody można budować domy. Robi się to z gotowych bloków lub natryskowo.
Swoją plantację Kamil założył wiosną br. Obsiał 4 hektary, które dostał od mamy. Za 45 kg nasion zapłacił 1,5 tys. zł. Teraz czeka na zbiory, które planuje na przełomie września i października. Do tego czasu na plantacji praktycznie nic nie musi robić. – To jest chyba największy plus tej uprawy, że wymaga tylko minimalnych nakładów. W zasadzie wystarczy zasiać i potem zebrać. Nie stosuje się żadnych środków chemicznych, bo szkodniki nie atakują tych roślin. Nie ma znaczenia również klasa ziemi, bo nawet na najgorszej konopie urosną – opisuje 27-latek. Z hektara powinien zebrać w granicach 300-500 kg nasion. Cena za kilogram waha się od 7 do nawet 32 zł. Jeśli do tego uda się mu sprzedać słomę i kwiaty, plantacja może okazać się całkiem opłacalna. W kolejnych latach Kamil zamierza powiększać plantację. Myśli też o linii produkcyjnej do tłoczenia oleju z nasion. Olej, który ma wiele zastosowań w codziennej kuchni, w przyszłości chce sprzedawać głównie detalicznie, okolicznym mieszkańcom.
W Brudzewie też są dwa pola konopii
Tak trzymaj życzę Ci powodzenia panie kamilu
Jeżeli komuś Konopie kojarzą się od razu z narkotykami, to prawdopodobnie sam ma z nimi problem. A gdzie sznurek, maty, ubrania? Konopie w Polsce uprawiane były przez wieki i nikt nie miał z nimi problemu.
Tytuł artykułu sugerujący jakby to była jakaś nowość i rewolucja…
Witam i zostawia. Swój nr tel. Do kontaktu 507168077
Witam z miłą checią rozwinę ten biznes z Panem na cała Polske
szkoda ze normalna jest wciaz nielegalna