Urodził się 24 kwietnia 1936 r. w Bortnicy, pow. Dubno na Wołyniu. Ojciec Władysław był osadnikiem wojskowym. Za ochotniczy udział (w wieku 15 lat) w I wojnie światowej i bolszewickiej (1920r.) otrzymał 13 ha ziemi w Bortnicy. 10 lutego 1940 r. o czwartej nad ranem, rozpadł się świat rodziny Brzezińskich. Siedmioosobową rodzinę wraz z ciężarną matką, dziećmi od niemowlęcia do czternastego roku życia, sowieci deportowali do Reczuszki w rejonie Archangielska. Mrozy do – 50 stopni, zima 9 miesięcy. Skazani na śmierć przez głód i zamarznięcie. Jak wspominał Józef Brzeziński: „Wkrótce mama urodziła bliźnięta, które po kilku dniach spuchły i zmarły (Irena i Maria). Z głodu zmarli też Zbyszek Halinka. Ojciec pochował rodzeństwo w lesie”. Nazwiska ich są na tablicy pamięci przy pomniku w Słupcy na Placu Wolności. W 1941 r. po amnestii Sikorski – Majski, ojciec Władysław Brzeziński poszedł do Armii gen. Andersa. Zmarł jako żołnierz na tyfus na południu ZSRR. Jego nazwisko również jest na tablicy pamięci. Do Armii gen. Andersa wstąpiła 14-letnia Bolesława. Nigdy nie wróciła do Polski. Józef i Zofia razem z matką Stefanią z Topolskich znaleźli się w Kotłasie bez środków do życia i dachu nad głową. „Chodziliśmy po śmietnikach szukać obierek od ziemniaków i jedliśmy chwasty” – wspomina Józef Brzeziński.
Wkrótce stosunek do Polaków znów stał się wrogi. Pretekst – ujawnienie zbrodni katyńskiej (1943 r.) Za odmowę przyjęcia sowieckiego obywatelstwa matkę skazano na 2 lata więzienia. Józef i Zofia zostali zupełnie sami, skazani na poniewierkę po sowieckich domach dziecka.
„Tyle było lepiej, że dostawaliśmy trzy razy dziennie jakiś posiłek: wodniste zupy z robakami, przeważnie z kapusty, buraków pastewnych i brukwi. Zachorowałem na gruźlicę. Już zostałem wywieziony do izolatki, że umrę. Uważam, że to był cud, że żyję” – wspomina.
W 1946 r. Józef wrócił do Polski wraz z Zofią i innymi osieroconymi dziećmi. Matka z więzienia wróciła w 1947 r. Odszukała ich przez Czerwony Krzyż. Zamieszkali w rodzinnej wsi matki – Piotrowicach. Tu spotkali się z dużą pomocą i życzliwością mieszkańców. Byli chorzy, wynędzniali i obdarci. Wielkiej pomocy doświadczyli od doktora Romana Grzeszczaka, który ich leczył bezpłatnie i bezinteresownie.
Trauma Syberii pozostała w Józefie do końca, jak u nas wszystkich.
Żegnaj Sybiraku, współtowarzyszu niedoli. Spoczywaj w pokoju.
Wspomnienia Józefa Brzezińskiego można znaleźć w książce „Zesłani- wspomnienia Sybiraków z regionu słupeckiego”. Książka dostępna jest w Bibliotece Pedagogicznej w Słupcy w dziale ”Biblioteka Sybiraków”.
W imieniu członków
Koła Związku Sybiraków w Słupcy
Sekretarz Barbara Wawrzyniak