W kuchni Weroniki Główczyńskiej
Nasza bohaterka gotuje od niedawna, ale już udaje się jej zaskoczyć gości nietuzinkowymi potrawami. W domu uczyła gotować ją mama, ale dopiero w pracy nabrała pewności w kuchni.
Weronika codziennie w pracy jest przy przygotowywaniu potraw, nietrudno wtedy nauczyć się czegoś nowego. Nie od dziś wiadomo, że najważniejsza jest praktyka. Najlepiej uczyć się poprzez robienie czegoś, ćwiczenie. Szczególnie jeśli najpierw popatrzy się na kogoś doświadczonego, wtedy łatwiej jest zacząć samemu. W domu od zawsze też pomagała rodzicom, którzy prowadzą własne gospodarstwo rolne.
– Rodzice są bardzo zajęci, szczególnie latem w okresie żniw, oboje mają ogrom zajęć. Wtedy staram się pomóc mamie, oczywiście zawsze coś ugotuję, albo chociaż podszykuję, żeby obiad był szybciej – mówi nasza rozmówczyni.
– Początki kulinarnej drogi były ciężkie, nie zawsze wszystko wychodziło. Pamiętam mój pierwszy wypiek, był to murzynek. Nie był niestety udanym wypiekiem, ale i tak rodzina doceniła chęci i każdy spróbował chociaż po kawałeczku – dodaje z uśmiechem Weronika. – Dzięki podejściu mamy, nie zniechęciłam się i dalej próbowałam na zasadzie prób i błędów. Im więcej czegoś próbowałam, tym lepiej i szybciej wychodziło mi to później – dodaje z uśmiechem Weronika.
Jak sama wspomina, później było już tylko lepiej. Kolejne wypieki były coraz lepsze. Mama Weroniki miała dużo cierpliwości i zawsze ze spokojem tłumaczyła jej, co i jak należy robić. W domu Weroniki jest podział tradycyjny ról, kobiety przygotowują posiłek, robione są zaprawy, nawet warzywa są własnej uprawy. Nasza bohaterka zapowiada, że również chciałby mieć w przyszłości taki model rodziny. – Mieszkamy w miejscowości, w której nie ma sklepu, więc zazwyczaj robimy zakupy z wyprzedzeniem i wtedy kupujemy produkty, które można by wykorzystać w czasie wizyty niezapowiedzianych gości. Zawsze mam produkty na placek na zimno, który jest dość łatwy i szybki – mówi nasza rozmówczyni.
Doświadczenie zdobyła w pracy. Pracując ponad dwa lata w restauracji, najwięcej czasu przebywa w kuchni i to właśnie tam widziała jak przygotowuje się poszczególne dania, potem przenosi tą wiedzę w praktyce w swoim domu.
– Nasza szefowa kuchni Monika to bardzo cierpliwa osoba. Często nawet po pracy dzwonię do niej z pytaniem o wskazówki. Zawsze chętnie podpowiada. Takie doświadczenie kulinarne na pewno przyda się mi w przyszłości. A poza tym lubię jeść, dlatego nauka gotowania przychodzi mi dość łatwo, chętnie eksperymentuję i cieszę się, że mama ma tyle cierpliwości, żeby to znosić – dodaje Weronika.
W kuchni bywa równie, czasem mało się przykładasz i wyjdzie coś bardzo dobrego, innym razem wkładasz całe serce w danie, a ono i tak nie będzie smaczne. Jednak praktyka sprawia, że doskonalisz się we wszystkim, w gotowaniu również. – Dzięki pracy poznałam tajniki przygotowywania imprez, dzięki którym bez problemu organizuję własne przyjęcia w domu. Przez organizację imprez w pracy na około 100 osób, przyjęcie w domu wydaje mi się małym i łatwym zadaniem – kończy Weronika.
ZUPA GULASZOWA
Składniki:
– 70 dag piersi z kurczaka lub indyka
– kostka rosołowa
– 2 duże cebule
– 2 papryki
– 2 łyżki przecieru pomidorowego
– tabasco
– ½ opakowania fix knorr do spaghetti napoli
– 2 ząbki czosnku
– mąka
– przyprawy: sól, pieprz, papryka mielona
– 3 łyżki oleju
Wykonanie:
Mięso kroimy w kostkę i smażymy na patelni. Na drugiej patelni podsmażamy cebulę pokrojoną w piórka, później dodajemy paprykę pokrojoną w paski. W tym czasie wstawiamy litr wody i dodajemy kostkę rosołową, robiąc wywar. Do mięsa dodajemy podsmażoną cebulę i paprykę. Chwilkę dusimy pod przykryciem i dodajemy przecier pomidorowy. Wszystko chwilkę jeszcze dusimy i dodajemy do wywaru. Nadal gotujemy to na małym ogniu. W między czasie przygotowujemy fix knorr rozrobiony ze szklanką wody i dwoma łyżkami mąki oraz trzema łyżkami oliwy. Tak przygotowany fix dodajemy do gotującej się zupy i doprawiamy ją rozdrobnionym czosnkiem, przyprawami – pieprzem, solą i papryką mieloną oraz kilkoma kroplami tabasco.
Najlepiej podawać zupę z pieczywem.
Ciasto na zimno
Składniki:
– 1 kostka masła
– 2 jajka
– 1,5 szklanki cukru
– 2 szt. Galaretki truskawkowej
– 0,5 l mleka
– 2 łyżki kakao
– 330 ml śmietany kwaśnej
– 50 g żelatyny
Wykonanie:
Masło rozcieramy z cukrem i jajkami. Żelatynę rozpuszczamy w pół szklanki zimnej wody. Zagotować mleko i do gorącego dodać żelatynę rozpuszczoną. Potem mleko z żelatyną dodać do wcześniej utartego masła, jaj i cukru. Wszystko energicznie mieszamy. Na koniec dodać śmietanę. Masę podzielić na dwie części i do jednej dodajemy 2 łyżki kakao i mieszamy do uzyskania jednolitej masy. Na spodzie blachy lub pucharków wlewamy ciemną masę, czekamy aż stęgnie i potem wlewamy jasną masę oraz galaretkę przestudzoną. Dekorujemy owocami, można je również zalać galaretką.