Michała Pyrzyka wczoraj kolejny raz mogliśmy zobaczyć na sejmowej mównicy, gdzie komentował expose Donalda Tuska. Podczas jego wystąpienia niektórzy posłowie nie mogli się jednak powstrzymać od komentarzy. – Niech pan powie, ile dostał kasy – taki głos z sali odnotowano w stenogramie z obrad Sejmu.
– Niezmiernie mnie cieszy bardzo ważne miejsce dla spraw samorządowych, dla spraw lokalnej Polski zarówno w exposé pana premiera, jak i w hierarchii zagadnień koalicji 15 października. Cieszy deklaracja dotycząca decentralizacji ustrojowej i deklaracja współpracy, ale partnerskiej współpracy, z samorządami – a nie współpracy opartej na zasadzie klientyzmu czy jakichś nieformalnych układach zależności… – mówił Michał Pyrzyk.
– Panie pośle, niech pan nie narzeka. Było dobrze – wypowiedź Michała Pyrzyka przerwał Zbigniew Dolata z PiS.
– Było dobrze, natomiast partnerstwo i równość w tych relacjach muszą wrócić. Samorządy jak czystego powietrza potrzebują natychmiast i środków z Krajowego Planu Odbudowy i zwiększenia subwencji oświatowej… – kontynuował Pyrzyk.
Podczas jego wystąpienia pojawiły się kolejne komentarze. – Niech pan powie, ile dostał kasy – taki głos z sali odnotowano w stenogramie z obrad Sejmu.
Były burmistrz Słupcy dokończył wypowiedź: – Zwłaszcza w kontekście proponowanych podwyżek dla nauczycieli, rozciągnięcia tej subwencji na przedszkola, pełnego pokrycia zadań zleconych z zakresu administracji rządowej, tak aby wójtowie, burmistrzowie, starostowie mogli skutecznie realizować wszystkie swoje zadania nie tylko w Słupcy i nie tylko w Koninie, o których pan premier również wspomniał w swoim exposé – zakończył Pyrzyk, a jego wystąpieniom towarzyszyły kolejne głosy z sali: – Ale Dolata mówi, że pan dostał dużo kasy – odnotowano w stenogramie.
Zbigniew Dolata w rozmowie z naszym dziennikarzem zwraca uwagę, że Słupca w czasie rządów PiSu wiele skorzystała. – Pan poseł Pyrzyk, a wcześniej burmistrz Słupcy myślę, że był beneficjentem 8-letnich rządów PiSu. W czasie rządów PO-PSL dochody miasta były zdecydowanie niższe. Za czasów PiS wzrost wyniósł ponad 50 procent, z 39 mln zł w 2015 r. do 65 mln zł w roku 2023. Jeszcze bardziej ten wzrost widać w wydatkach majątkowych, z 3 mln zł w 2015 r. do 7,5 mln zł w 2023 r. Za rządów PiS, jako burmistrz Słupcy otrzymał wielomilionowe dotacje, chociażby 4 mln zł na budowę krytej pływalni, 5 mln zł na rynek czy 5 mln zł na zagospodarowanie jeziora. Dotacje na inne cele można by jeszcze długo wymieniać. Jeśli teraz pan poseł mówi z trybuny sejmowej o klientyzmie czy nieformalnych układach zależności to tak, jakby sugerował, że miał z nami jakieś nieformalne układy, a mi o takich nic nie wiadomo. My po prostu wspieraliśmy dobre programy, nie kierując się względami politycznymi. Przecież większość wójtów, burmistrzów czy starostów, którzy korzystali z dotacji, nie było w żaden sposób związanych z PiSem – uważa Zbigniew Dolata. Sugeruje przy tym, że to właśnie przyznane przez rząd PiS dotacje mogły pomóc Pyrzykowi w dostaniu się do Sejmu. – Dzięki inwestycjom wspieranym przez PiS ówczesny burmistrz Michał Pyrzyk mógł pochwalić się ważnymi inwestycjami w swoim mieście, co mogło się przyczynić do tego, że funkcję burmistrza zamienił na poselski mandat. Bo przecież w swoim mieście i powiecie uzyskał największe poparcie – dodał Dolata.
Ostatnie wystąpienie Michała Pyrzyka w Sejmie możecie zobaczyć TUTAJ.
Na zdjęciu posłowie Michał Pyrzyk i Zbigniew Dolata.
Dolata było wspaniale dług Polski powiększyliście o 780 mld zł . Sukces wspaniały panie Dolata
Pycha kroczy przed upadkiem ! Proszę o tym pamiętać p. marszałku. Koalicja 13 XII = koalicja destrukcji państwa polskiego, to koalicja chaosu i zemsty. Naród, który tak wiele wycierpiał patrzy na to i długo nie wytrzyma. Pamiętajcie o tym rządziciele !
Praworządność, Konstytucja! – pamięta Pan te hasła? Nawoływanie do łamania prawa jest karalne, jeszcze bardziej fakt ich złamania. Nawołujecie do takiej patologii, że nawet rzekomo Wasze sądy nie będą w stanie stosować doktryny Neumana. Można po wyborach wdrażać swój inny program wyborczy, można pociągać do odpowiedzialności prawnej za naruszenia poprzednią ekipę ALE W MAJESTACIE OBOWIĄZUJĄCEGO PRAWA! To właśnie jest praworządność drogi Panie. Skoro NIE jesteście w stanie stanowić nowego prawa lub zmodyfikować bieżących przepisów to okłamaliście wyborców i zrobią wam kuku
Dekretami można zmieniać prawo, ale tylko w przypadku wprowadzenia stanu wojennego. Nic mi nie wiadomo, aby taki stan był wprowadzony. Prawnicy, ministrowie a na prawie się nie znają, o jaką praworządność im chodzi, chyba o prawo kadukowe, czyli TKM (Tera K…a MY!). Oj grzebią sobie, grzebią
Wygodnie się rządzi jak kasa była na inwestycje które były wspierane przez rząd a co niektórzy z PSL myśleli że spadły z nieba teraz wstyd z mownicy się do tego przyznać przed rudym tylko gledzenie o lepszej współpracy z samorząd ami jak będzie zły gospodarz to kasa nie pomoże
Jeżeli była możliwość pozyskania dofinansowania, to Michał Pyrzyk jako burmistrz skutecznie to dofinansowanie pozyskał. Byłyby powody do narzekania, gdyby tego nie zrobił. Poza tym nasze podatki idą do budżetu państwa nie tylko po to, żeby było z czego płacić wynagrodzenia budżetówce czy samorządówce, ale także po to, żeby wspierać inwestycje w samorządach miejskich czy gminnych. Żadnej więc łaski rząd PiS nie zrobił, że dofinansował inwestycje w Słupcy.
Przecież pan Pyrzyk nic w Słupcy nie robił ,, ani nowych miejsc pracy o przepraszam zezwolenia na kolejne markety były , z kolei jak był duży inwestor to kłody pod nogi bo by rozbił słupecką dewizę umowa na minimalną krajowa a jak więcej chcesz to nadgodziny . Żenada ,
Jpg, jeden potencjalny inwestor uciekł z biznesem z powodu brexitu, jeszcze zanim go ulokował. Co ma Pyrzyk wspólnego z odpowiedzialnością za brexit?
~jpg
Market to też miejsce pracy.
Gdyby nie jednostka w powidzu to nic by nie było
Dolata ma 100% rację, Pyrzyk bez dotacji państwa w ciągu ostatnich 8 lat by praktycznie nic nie zrobił nie mówiąc już o dostaniu się do Sejmu
dotacja była z budżetu a nie od Dolaty. Oczekuje żeby wójt gminy Ostrowite mu publicznie dziękował . Czy to z jego kasy
Panie Pyrzyk proszę napisac czy Krajowy Plan Odbudowy ma być finansowany ze środków pożyczonych przez Unie Europejską?
Panie Prezydencie, proszę rozpisać nowe wybory i jednocześnie zdelegalizować PO za jawne łamanie art.188 pkt.4 Konstytucji Polski (nie niemieckiej).
Miękiszon chory żaden lekarz nie chce go leczyć w obawie że przez 20 lat może być o sądach ciągany
Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Art. 187. [Skład i kadencja Krajowej Rady Sądownictwa] 1. Krajowa Rada Sądownictwa składa się z: 1) Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, Ministra Sprawiedliwości, Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego i osoby powołanej przez Prezydenta Rzeczypospolitej, 2) piętnastu członków wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych, 3) czterech członków wybranych przez Sejm spośród posłów oraz dwóch członków wybranych przez Senat spośród senatorów. 2. Krajowa Rada Sądownictwa wybiera spośród swoich członków przewodniczącego i dwóch wiceprzewodniczących. 3. Kadencja wybranych członków Krajowej Rady Sądownictwa trwa cztery lata. 4. Ustrój, zakres działania i tryb pracy Krajowej Rady Sądownictwa oraz sposób wyboru jej członków określa ustawa. Obowiązująca Ustawa: Art. 9a. 1. Sejm wybiera spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych piętnastu członków Rady na wspólną czteroletnią kadencję. Konstytucja RP: Art. 178. „1. SĘDZIOWIE W SPRAWOWANIU SWOJEGO URZĘDU SĄ NIEZAWIŚLI I PODLEGAJĄ TYLKO KONSTYTUCJI ORAZ USTAWOM „. Politycy koalicji rządowej świadome posługują się nieuczciwą argumentacją w celu udowodnienia fałszywej tezy, że tryb wyboru przez Sejm 15 członków KRS spośród sędziów jest niezgodny z Konstytucją. Godne pożałowania jest zachowanie nowych członków KRS, którzy, pod pozorem dbałości o praworządność, stosują dywersję i sabotaż. Tragikomiczne jest oczekiwanie, iż „zwycięzcy” będą się zachowywać godnie i uczciwie. OD 8 LAT WIEDZIELIŚMY, że PO, PSL i NL wykorzystają wszelkie prawne i pozaprawne możliwości, aby realizować polecenia swoich mocodawców spoza Polski. Józef Piłsudski: ” Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.”
a co panie pośle z środkami na san? nie wybudował pan żadnego mieszkania
Nie san, a SiM. Poza tym obowiązuje harmonogram i Gmina Miejska Słupca nie ma żadnego opóźnienia w tym temacie. To nie jest wolna amerykanka.
Do marycha to poco jęczy jeden z drugim że nic dobrego się nie działo za PiS rozum wam z tej głupoty odebrało samodzielne myślenie nie boli
Zgony osób związanych z tą sprawą, które albo popełniły samobójstwo, albo zginęły w wypadkach samochodowych, albo zmarły w dziwnych okolicznościach…PO Zamachu Smoleńskim\ Śmierć operatora Faktów TVN Krzysztofa Knyża, który rejestrował na żywo miejsce tragedii smoleńskiej. Śmierć Mieczysława Cieślara, który miał być następcą Adama Pilcha i podobno otrzymał telefon ze Smoleńska po katastrofie. Śmierć prof. Marka Dulinicza, który miał kierować zespołem polskich archeologów i sprawdzić teren katastrofy smoleńskiej niedługo po niej. Śmierć Remigiusza Musia, który był jednym z głównych świadków tragedii smoleńskiej. Śmierć Krzysztofa Zalewskiego, który był ekspertem lotniczym i badał katastrofę smoleńską. Śmierć Dariusza Szpinety, który był ekspertem lotniczym i podawał w wątpliwość wersje katastrofy smoleńskiej rozpowszechniane przez Rosję. Śmierć Eugeniusza Wróbla, który był specjalistą od komputerowych systemów sterowania lotem samolotów oraz od precyzyjnej nawigacji satelitarnej dla lotnictwa. Śmierć gen. Sławomira Petelickiego, który ujawnił informacje na temat działań propagandowych rządu PO-PSL mających na celu zrzucenie winy na polskich pilotów i gen. Błasika. Śmierć szefa GRU gen. Igora Sierguna, który miał kluczową wiedzę o katastrofie smoleńskiej. Śmierć gen. Konstantina Moriewa, który był szefem kontrolerów ze Smoleńska. Śmierć operatora Faktów TVN Krzysztofa Knyża, który rejestrował na żywo miejsce tragedii smoleńskiej. Śmierć płk. Siergieja Trietiakowa, śmierć gen. Wiktora Czewrizowa i wiele, wiele innych… Pamiętajmy również, że ślad po kontrolerach ze smoleńskiej wieży zaginął… Śmierć Mieczysława Cieślara, który miał być następcą Adama Pilcha i podobno otrzymał telefon ze Smoleńska po katastrofie. To tylko niewielka część bardzo długiej listy w tej sprawie. Absolutnie niczego nie sugeruję, ale widać jak na dłoni, że coś tu jest nie tak…
Pytam po raz kolejny: czy od dnia 13 listopada gdzieś jest prowadzona centralna, przyrastająca wykładniczo, lista wszystkich przestępstw, naruszeń prawa, Konstytucji oraz przypadków deptania cywilizowanych obyczajów politycznych przez ośmiogwiazdkową „Koalicję 13 grudnia” i jej poszczególnych funkcjonariuszy?
.
Tak aby „spisane były czyny i rozmowy”, i aby gdy odzyskamy władzę, a to jest pewne że ją odzyskamy, było wiadomo za co będzie dla nich „świt zimowy, i sznur, i gałąź pod ciężarem zgięta”. Bo tym razem cienia litości nie będzie.
jak to jest? czy Niemcy i Rosjanie mają coś na Tuska? i jaka jest w tym rola ZSL? Najpierw Walduś – oddelegowany przez Tuska by to on, nie Tusk odpowiadał za sławetny kontrakt gazowy do 2035 r który nawet Brukselę wpienił. Walduś odszedł, przelazl Kosiniak. czyli słynne decyzje o wieku emerytalnym i zajumanie 150 mld zl ludziom. Znowu – nie Tusk, tylko szef ZSL. Dziś – armia. W przedzień wojny nie Tusk, tylko kto? szef ZSL, pawlak … sorry – Kosiniak ma rozbrajać armię. Już się do Polski wybiera minister obrony Niemiec, Pistorius. Ma być o współpracy … przemysłu obronnego Niemiec i Francji z Polską. Czyli wystawi listę sprzętu do zakupu. Tylko co my możemy od nich kupić? wszystko co potrzebujemy już jest w toku wprowadzania. mamy to teraz sprzedać komuś i kupowac od zera? czy zrobić w wojsku misz-masz? zakład że niemieckie banki chętnie pożyczą nam kasę?
Jako wyborcy PiS te komisje mi się podobają . Tutaj popieram PO bo skoro są wątpliwości to należy je wyjaśnić, Żal tylko do PIS że nie rozliczył złodziei z afer : autostradowej, gazowej, paliwowej, i setek innych oszustw i łapówek po rządach komunistów i po,psl
Wybory 15 października były sfałszowane, czego dowodem milczenie Sądu Najwyższego po wielu protestach przesłanych do rozpatrzenia. Zbyto je milczeniem, bowiem unijne siły zaplanowały usunięcie PiS-u z politycznej areny i być może jakieś lobby sypnęło złotym runem? Bo jak tłumaczyć choćby tak ewidentne złamanie prawa jak głosowanie do trzeciej rano ?To przecie unieważnia się taki wynik! A Inne przekręty jak dopisywanie tysięcy tajemniczych głosów w wielu punktach wyborczych! Oto gdzie szukać owych fatalnych 36 deputowanych, których zabrakło PiS-owi do większości…Ale wokół tych spraw zapadła dziwna cisza, a SN nawet nie wydał oświadczenia czy w końcu wybory przeprowadzono zgodnie z prawem. I nader szybko przystąpiono do formowania rządów…Odbyło się to atmosferze haniebnej nagonki na PiS, nie w atmosferze praworządności. No i pod okiem Tuska sklecono rząd, a raczej „komisję enkawudzistów” do…rozliczenia rządu PiS-u, niewątpliwie najlepszego z rządów, jaki mieliśmy od roku 1945!!! Rządu, który sprawił że Polska w ciągu tych ośmiu lat rozwinęła się i stała jedną z wysoko notowanych gospodarek Europy. Było to obrazą dla EU, że taki wynik może osiągnąć rząd Zjednoczonej Prawicy. Ktoś zatem wpadł na pomysł, że wynikowi temu należy przeciwstawić zjednoczoną koalicję partii przegranych, która tym sposobem uzyska większość i wyrzuci za burtę Prawo i Sprawiedliwość! Do tego zachodnie media przedstawiały PiS jako partię …ultrakonserwatywną i gniazdo…nacjonalistów! To oczywisty nonsens, PiS stoi po stronie praworządności, więc wartości koniecznych dla każdego normalnie funkcjonującego państwa! A tego brakowało w kadrach Temidy odziedziczonych po okresie PRL-u, stąd potrzeba reformy niestety zawetowanej w 2017 przez Dudę. A oskarżanie PiS-u o nacjonalizm jest niskim chwytem propagandowym, ponieważ do 1989 dławiono polskość a faworyzowano peerelczyków, członków PZPR. Dopiero po 1989 Polacy ( ale nie nacjonaliści!) uzyskali jakąś szansę wybicia się w sferach polityki kraju, niestety dalej pod kontrolą ex-PZPR ( peerelczyków), czego dowodem jest obalenie w 1992 rządu Jana Olszewskiego i Antoniego Macierewicza, który był embrionem polskiego państwa. Rzecz godna uwagi, oto w tym antypolskim spisku brał już udział Donald Tusk, po czym powraca – jak Wańka- wstańka – w 2007, w 2010 ( zamach smoleński) i ponownie teraz w 2023, z wyraźnym wsparciem Berlina. Po miesiącach szalonej kampanii kłamstw Donald Tusk uzyskał tyle, że doprowadził do zjednoczenia partyjek lewicy i lewaków, przedstawianych na Zachodzie jako liberałów i centrystów ( śmiechu warte!),a będących w gruncie rzeczy jakby „plutonem egzekucyjnym” wobec PiS-u, a nie rządem wybranym dla obywateli III RP i ich dobrobytu. Liczy się tylko komfort elit peerelczyków warczących już koło koryta. Osiągnęli swój cel, a los narodu polskiego nie ma dla nich znaczenia. Bo oni są peerelczykami i tworzą jakby inne państwo w ramach niby IIIRP, a kryteria praworządności dobierają sobie z niższego parteru, tam gdzie znękana od stalinizmu Temida służy państwu, które tylko z pozoru nazywa się IIIRP. To jest ta „kamieni kupa”, jak je nazwał kiedyś jeden z platformianych dygnitarzy, inaczej mówiąc „państwo teoretyczne”. A znicz z napisem Polska gaszono 12/ 13 grudnia w sejmowych głosowaniach, gdyż zbyt wielu peerelczyków skumało się w Sejmie. Gaszono, lecz czy da się ugasić ideę Polski? Peerelczycy o tym marzą, choć udają, że wszystko robią dla dobra Polski. Nie znam większej hipokryzji! A jedną z pierwszych decyzji rządu Tuska była likwidacja komisji Macierewicza, jest to rozpaczliwa próba ukrycia prawdy o smoleńskim zamachu, prawdy już udowodnionej przez niezależnych ekspertów. Prawdy irytującej Tuska i Putina.
Ten pośpiech w likwidowaniu Komisji A.M wynika z faktu że kończy ona redagować dokumentacje która zostanie przekazana do Międzynarodowego Trybunału w Hadze ( Powodem jest zamach terrorystyczny dokonany przez rosje w Smoleńsku 2010 roku w wyniku którego został zamordowany Prezydent Polski L. Kaczyńskiego i 95 osób.)
—
Międzynarodowy Trybunał Karny wydał nakaz aresztowania rosyjskiego przywódcy w putina który uznawany jest za „męża stanu jedynie przez marionetkowych dyktatorów , a w Polsce cała lewicowa banda z d.tuskie i r.sikorskim (nazywanym przez rzecznika Białego Domu przekaźnikiem kremla ) i m. laskiem twórcą bredni o „pancernej brzozie” broni putina- który doprowadził do wojen i zlecił zamordowanie ponad setki niewygodnych polityków i dziennikarzy oskarża o doprowadzenie do „katastrofy” pilotów i L.Kaczyńskiego.
Stara śpiewka PiS-u „działania bezprawne”, jeżeli są bezprawne to znaczy, że istnieją paragrafy w KK na te działania. Dlaczego nie ma zawiadomień do prokuratury? Dalej polityka ciepłej wody w kranie i wymachiwanie szabelką? Będziecie w tym PiS-ie czekać aż za 20 lat takich działań skończą się, albo i nie, rządy tuska?
TERROR, zamordyzm i „nie łamanie” prawa zaczęło się 13 grudnia 2023 roku w rocznice stanu wojennego, mściwy „wywabiacz“ mózgów kolaborant ryży oszust tyfusek ze swoimi przydupasami i innej maści lewackimi gnidami objął „panowanie” nad nami i naszą Polską. platfusy i inne lewackie gnidy ze zlasowanymi mózgownicami ze spokojem i ufnością obserwują działania wybranej „demokratycznie” władzy, która wykazuje zdolność i gotowość w wypełnianiu nakazów brukselskiego eurokołchozu kierowanego przez Berlin, no i ostatnio jak było widać przy „wiatrakach” również niemieckiego Siemensa, któremu w Niemczech plajta grozi.
Macie swoją praworządność łamanie prawa na oczach obywateli i wmawianie im że to ich wola wracamy do komuny i na Białoruś teraz w majestacie ich prawa będą polować na ludzi chcą nas zastraszyć to jest wasze lepsze jutro wyborcy trzeciej drogi i inni wyznawcy wolności i tolerancji hańba wam.
Ja nie widzę różnicy miedzy PiS a PSL. Do wojewody z PiS wysłałem takie skargi
Wojewoda Wielkopolski
al. Niepodległości 16/18
61-713 Poznań
SKARGA NA DZIAŁALNOŚĆ RADY MIASTA SŁUPCY
W imieniu własnym, działając na podstawie art. 63 Konstytucji RP oraz art. 227 Kodeksu postępowania administracyjnego, wnoszę skargę na nieprawidłowe działanie Rady Miasta Słupcy polegające na uniemożliwieniu mi uczestnictwa na posiedzeniu XXXIX sesji Rady Miasta Słupcy, które odbyło się w dniu 27 września 2018 r.
UZASADNIENIE
W dniu 27 września 2018 r. chciałem uczestniczyć w posiedzeniu XXXIX sesji Rady Miasta Słupcy zaplanowanym na godzinę 13:00 w Sali narad Urzędu Miasta w Słupcy. Odmówiono mi jednak wstępu na niniejszej posiedzenie i nie wskazano przy tym przesłanek, które przemawiałyby za ograniczeniem jawności przedmiotowego posiedzenia.
Pragnę wskazać, iż powyższe działanie Rady Miasta w Słupcy narusza moje konstytucyjne prawa wynikające m.in. z art. 61 ust. 2 Konstytucji RP. Zgodnie bowiem z niniejszym przepisem: „Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu”. Z kolei ust. 3 niniejszego artykułu stanowi, że ograniczenie tego prawa może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.
Konkretyzację powyższego prawa stanowi art. 11 b ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, w myśl którego: Działalność organów gminy jest jawna. Ograniczenia jawności mogą wynikać wyłącznie z ustaw”. Zgodnie zaś z ust. 2 niniejszego przepisu: „Jawność działania organów gminy obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje rady gminy i posiedzenia jej komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy i komisji rady gminy”.
Prawo do wstępu na posiedzenia rady gminy zostało zagwarantowane także przez ustawę z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt. 3 niniejszej ustawy: „Prawo informacji publicznej, obejmuje uprawnienia do dostępu do posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów”. W myśl z kolei art. 7 ust. 1 pkt. 3 ustawy: „Udostępnianie informacji publicznych następuje w drodze wstępu na posiedzenia organów, o których mowa w art. 3 ust. 1 pkt 3, i udostępniania materiałów, w tym audiowizualnych i teleinformatycznych, dokumentujących te posiedzenia”.
Z kolei ograniczenie prawa dostępu do informacji publicznej, w tym prawa wstępu na posiedzenia rady miasta, może nastąpić na podstawie przepisów art. 5 ust. 1 i 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej, zgodnie z którymi: „1. Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu w zakresie i na zasadach określonych w przepisach o ochronie informacji niejawnych oraz o ochronie innych tajemnic ustawowo chronionych
2. Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa.”
Należy wskazać, iż w przedmiotowej sprawie, nie zaszły przesłanki do ograniczenia jawności posiedzenia XXXIX sesji Rady Miasta Słupcy, które odbyło się w dniu 27 września 2018 r. Organ również nie wskazał żadnych okoliczności, które mogłyby w jakimkolwiek stopniu uzasadniać zastosowanie
art. 5 ust. 1 lub 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Brak było zatem postaw prawnych do uniemożliwienia mi wstępu na przedmiotowe posiedzenia.
Wobec powyższego należy stwierdzić, że działanie Rady Miasta w Słupcy narusza konstytucyjne, a także wynikające wprost z ustaw szczególnych, prawa obywatela. Prawo do udziału obywateli w posiedzeniach Rady Miasta wynika w sposób nie budzący wątpliwości z przepisów prawa, stąd też należy stwierdzić, iż Rada Miasta Słupcy działa z rażącym naruszeniem praworządności.
Z tych względów wniesienie niniejszej skargi jest konieczne i uzasadnione.
Wojewoda Wielkopolski
al. Niepodległości 16/18
61-713 Poznań
SKARGA NA DZIAŁANIE KOMISJI OŚWIATY I SPRAW SPOŁECZNYCH RADY MIASTA SŁUPCY
W imieniu własnym, działając na podstawie art. 63 Konstytucji RP oraz art. 227 Kodeksu postępowania administracyjnego, wnoszę skargę na nieprawidłowe działanie Komisji Oświaty i Spraw Społecznych Rady Miasta Słupcy polegające na uniemożliwieniu mi uczestnictwa na posiedzeniu Komisji, które odbyło się w dniu 24 września 2018 r.
UZASADNIENIE
W dniu 24 września 2018 r. wyraziłem wolę uczestnictwa w posiedzeniu Komisji Oświaty i Spraw Społecznych Rady Miasta Słupcy zaplanowanym na godzinę 13:00 w Sali narad Urzędu Miasta w Słupcy dotyczącym sprawozdania z działalności Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Słupcy. Odmówiono mi jednak wstępu na niniejszej posiedzenie i nie wskazano przy tym przesłanek, które przemawiałyby za ograniczeniem jawności przedmiotowego posiedzenia.
Pragnę wskazać, iż powyższe działanie Komisji Oświaty i Spraw Społecznych Rady Miasta Słupcy narusza moje konstytucyjne prawa wynikające m.in. z art. 61 ust. 2 Konstytucji RP. Zgodnie bowiem z niniejszym przepisem: „Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu”. Z kolei ust. 3 niniejszego artykułu stanowi, że ograniczenie tego prawa może nastąpić wyłącznie ze względu na określone w ustawach ochronę wolności i praw innych osób i podmiotów gospodarczych oraz ochronę porządku publicznego, bezpieczeństwa lub ważnego interesu gospodarczego państwa.
Konkretyzację powyższego prawa stanowi art. 11 b ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, w myśl którego: Działalność organów gminy jest jawna. Ograniczenia jawności mogą wynikać wyłącznie z ustaw”. Zgodnie zaś z ust. 2 niniejszego przepisu: „Jawność działania organów gminy obejmuje w szczególności prawo obywateli do uzyskiwania informacji, wstępu na sesje rady gminy i posiedzenia jej komisji, a także dostępu do dokumentów wynikających z wykonywania zadań publicznych, w tym protokołów posiedzeń organów gminy i komisji rady gminy”.
Prawo do wstępu na posiedzenia komisji rady gminy zostało zagwarantowane także przez ustawę z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej. Zgodnie z art. 3 ust. 1 pkt. 3 niniejszej ustawy: „Prawo informacji publicznej, obejmuje uprawnienia do dostępu do posiedzeń kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów”. W myśl z kolei art. 7 ust. 1 pkt. 3 ustawy: „Udostępnianie informacji publicznych następuje w drodze wstępu na posiedzenia organów, o których mowa w art. 3 ust. 1 pkt 3, i udostępniania materiałów, w tym audiowizualnych i teleinformatycznych, dokumentujących te posiedzenia”.
Przedmiotowe prawo jest także podkreślane przez sądy. Należy wskazać w tym miejscu na stanowisko Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie wyrażone w wyroku z dnia 27 października 2016 r., sygn. akt III SA/Kr 523/16, zgodnie z którym: „Zachowanie, polegające na odmowie dostępu na posiedzenie komisji rady gminy, stanowi naruszenie konstytucyjnej zasady jawności działalności organów władzy publicznej”. Warto również zwrócić uwagę na treść wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi z dnia 8 maja 2014 r., sygn. akt I SA/Łd 6/14, w brzmieniu: „Zgodnie z art. 11b ust. 2 u.s.g. obrady komisji (w tym także komisji rewizyjnej) są jawne, zatem w obradach tych mogą uczestniczyć inne osoby, nawet niebędące mieszkańcami gminy, oczywiście bez prawa głosowania”.
Podkreślić także trzeba, że ograniczenie prawa dostępu do informacji publicznej, w tym prawa wstępu na posiedzenia komisji rady gminy, może nastąpić na podstawie przepisów art. 5 ust. 1 i 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej, zgodnie z którymi: „1. Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu w zakresie i na zasadach określonych w przepisach o ochronie informacji niejawnych oraz o ochronie innych tajemnic ustawowo chronionych
2. Prawo do informacji publicznej podlega ograniczeniu ze względu na prywatność osoby fizycznej lub tajemnicę przedsiębiorcy. Ograniczenie to nie dotyczy informacji o osobach pełniących funkcje publiczne, mających związek z pełnieniem tych funkcji, w tym o warunkach powierzenia i wykonywania funkcji, oraz przypadku, gdy osoba fizyczna lub przedsiębiorca rezygnują z przysługującego im prawa.”
Należy wskazać, iż w przedmiotowej sprawie, nie zaszły przesłanki do ograniczenia jawności posiedzenia Komisji Oświaty i Spraw Społecznych Rady Miasta Słupcy, które odbyło się w dniu 24 września 2018 r. Organ również nie wskazał żadnych okoliczności, które mogłyby w jakimkolwiek stopniu uzasadniać zastosowanie art. 5 ust. 1 lub 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej. Brak było zatem postaw prawnych do uniemożliwienia mi wstępu na przedmiotowe posiedzenie.
Wobec powyższego należy stwierdzić, że działanie Komisji Oświaty i Spraw Społecznych Rady Miasta Słupcy narusza konstytucyjne, a także wynikające wprost z ustaw szczególnych, prawa obywatela. Prawo do udziału obywateli w posiedzeniach komisji rady miasta wynika w sposób nie budzący wątpliwości z przepisów prawa, stąd też należy stwierdzić, iż Komisja Oświaty i Spraw Społecznych Rady Miasta Słupcy dopuściła się rażącego naruszenia zasad praworządności.
Z tych względów wniesienie niniejszej skargi jest konieczne i uzasadnione.
POnownie kasta łamanie prawa przez tych którzy z racji zawodu zaufania społecznego winni stać na jego straży i być przykładem Niech pAD zamiast życzeń świątecznych wygłosi orędzie do Narodu informujące jak zamierza stać na straży Konstytucji RP bo wręczając nominacje Tuskowi pAD wziął też na siebie odpowiedzialność za czyny Tuska i jego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego
Czy w Słupcy mieszkają sami inteligentni inaczej? Anonim, Z, Pepeo co wy macie w głowach?
Czy jeszcze ktokolwiek uwierzy, że Tuski, Borusewicze czy inne Frasyniuki to zasłużeni działacze antykomunistyczni z lat 80-tych XX wieku ? Dla mnie to kolejne wcielenia komuny, godni następcy komunistycznych zbrodniarzy jak Jaruzelski czy Kiszczak. Mamy trzecią dekadę XXI wieku ale cywilizacyjnie cofamy się do głębokiej komuny – jeden wódz (fuhrer Tusk), jedna partia („totalni”), jedna lewacka ideologia !
Wiele osób w prywatnych rozmowach, a także wielu komentatorów w publikowanych analizach wciąż się zastanawia, jakie były przyczyny porażki Zjednoczonej Prawicy w wyborach parlamentarnych 15 października br. Na pewno przyczyną nie były braki czy kontrowersje w programie wyborczym prawicy, czego dowodem jest fakt, że totalna opozycja w ogóle nie zaproponowała żadnego programu, a mimo to wygrała wybory. W tym sensie można zgodzić się z opinią, że nie były to wybory, tylko plebiscyt. Plebiscyt kto jest za PiSem a kto przeciw. W wersji wulgarnej plebiscyt, kto jest za hasłem ośmiu gwiazdek a kto przeciw. Pytanie zatem brzmi, dlaczego opozycja wygrała ten plebiscyt?
Skoro był to plebiscyt a nie wybory to nie liczyły się kwestie merytoryczne tylko techniczne i taktyczne. I w obu tych kwestiach, technicznych i taktycznych, totalna opozycja dołożyła wszelkich możliwych starań, by plebiscyt ten za wszelką cenę przechylić na swoją stronę. Rządząca dotychczas prawica, albo czuła się zbyt pewna swojego zwycięstwa, albo nie doceniła poszczególnych zagrożeń, zapominając zarazem, że suma małych strat może stać się w rezultacie dużą stratą i przyczyną porażki. Przyjrzyjmy się zatem tym małym ,pozornie nieistotnym, kwestiom technicznym i taktycznym.
Kwestie techniczne
Dwa miesiące przed wyborami powstał wreszcie od dawna oczekiwany Centralny Rejestr Wyborców. Zaczął obowiązywać dyskretnie, bez nagłośnienia i szumu medialnego. Może przyczyną takiej sytuacji było to, że wprowadzony CRW nie rozwiązał jednej, kluczowej sprawy. Nie wprowadził możliwości kontrolowania, czy wyborca pobierający zaświadczenie umożliwiające głosowanie w dowolnym lokalu wyborczym nie dopuścił się przestępstwa polegającego na wielokrotnym głosowaniu przy użyciu skopiowanego, a więc fałszywego zaświadczenia. Funkcja taka, banalnie prosta z punktu widzenia informatycznego, wymagałaby jednak wyposażenia wszystkich komisji wyborczych w komputery połączone online z Centralnym Rejestrem Wyborców. Słyszałem opowieść, jak wnuczek relacjonował dziadkowi, że jego rodzice po oddaniu głosu w lokalu wyborczym na swoim osiedlu, pojechali potem do innego województwa, by zagłosować ponownie. Tego typu oszustwa były praktycznie niewykrywalne. Świadczy o tym fakt, że PKW wie z protokołów wyborczych ile oddano w kraju głosów na zaświadczenia, ale nie wie, ile łącznie takich zaświadczeń wydano w urzędach. Nie można więc stwierdzić nie tylko kto oszukał, ale nawet jaka była skala tego typu oszustw. Czy zatem zamiast obdarowywać czwartoklasistów laptopami nie lepiej było wyposażyć w laptopy komisje wyborcze? Byłaby to dużo lepsza inwestycja w przyszłość Polski i w przyszłość tychże czwartoklasistów.
Do fałszowania wyników wyborów mogło dochodzić też w procesie oceny i liczenia głosów w poszczególnych komisjach. W tym roku obowiązywała wreszcie zasada kolegialnej oceny tego, czy głos jest ważny i na kogo został oddany. Jednak PKW nie opracowała zasad kolegialnej pracy członków komisji pozostawiając to inwencji członków poszczególnych komisji. Dobrze opracowane zasady pracy kolegialnej mogą wręcz przyspieszyć prace komisji, ale brak tych zasad prowadzi wprost do wydłużenia pracy nawet o kilka godzin. Stąd wynikał niestety opór wielu członków komisji (opór naturalny bądź powodowany chęcią oszustwa) do kolegialnej a zatem transparentnej oceny głosów. W wielu komisjach liczono głosy w podgrupach, co mogło powodować nadużycia czy choćby zwykłe ludzkie pomyłki. Szerzej rzecz ujmując, członkowie komisji wyborczych nie zostali właściwie przeszkoleni i przygotowani do rzetelnego wykonania powierzonych im zadań. Większość komisji wyborczych uległa presji tych członków komisji, którzy zadawali niezgodne z prawem pytania o to, czy wydać wszystkie karty wyborcze, także kartę do głosowania referendalnego. Było to publiczną formą agitacji w lokalu wyborczym, złamaniem ciszy wyborczej i odnosiło się w sposób oczywisty nie tylko do referendum, ale także, a może nawet przede wszystkim do wyborów parlamentarnych.
Kolejną, chyba najważniejszą kwestią techniczną, która wpłynęła na wynik wyborów, była tzw. turystyka wyborcza. Mało kto wie, że obowiązująca w Polsce metoda podziału mandatów D’Hondta stosowana jest na poziomie poszczególnych okręgów wyborczych. To w praktyce powoduje, że nasz głos ma różną siłę, w zależności od tego, gdzie zostanie oddany. Jeżeli kilka / kilkanaście tysięcy wyborców z dużego miasta typu Warszawa odda swoje głosy w okręgu, w którym poparcie dla obu stron sceny politycznej jest podobne (są to z amerykańskiego tzw. „Swing States”), to efekt jest taki, że głosy te przyczynią się do uzyskania większej liczby mandatów przez opcję polityczną wspartą tego typu turystyką wyborczą. Trudno zapobiec tego typu zjawiskom, ale też równie trudno skutecznie je wykorzystać na rzecz którejś z opcji. Jednak przed tegorocznymi wyborami dostępny był w internecie specjalny program komputerowy, podobno napisany przez programistów jednego ze światowych gigantów informatycznych, który to program wyliczał na podstawie skomplikowanych algorytmów stworzonych na potrzeby polskich wyborów, gdzie dany wyborca powinien pojechać i oddać swój głos, by przyczynić się do pozyskania dla totalnej opozycji kilku dodatkowych mandatów. Analitycy szacują, że w ten sposób totalna opozycja odebrała Zjednoczonej Prawicy około 5-ciu mandatów. Zorganizowana „turystyka wyborcza” sterowana poprzez specjalne oprogramowanie opracowane przez zagranicznych specjalistów wyczerpuje znamiona nieuprawnionej obcej ingerencji w polskie wybory i powinna być wystarczającą przyczyną dla Sądu Najwyższego do ich unieważnienia.
Kwestie taktyczne
Totalna opozycja wspierana przez ulicę i zagranicę dopilnowała każdego detalu, by wygrać ten plebiscyt. Oprócz kwestii technicznych profesjonalnie rozegrano kwestie taktyczne. Pierwszą z nich było wystawienie w wyborach odrębnej listy tzw. „Trzeciej Drogi”. Politycy prawicy i sympatyzujące z nią media nie rozpoznały właściwie zagrożenia i uruchomiły błędną, przeciwskuteczną narrację. Cieszono się, że totalna opozycja nie potrafi się ze sobą dogadać i nie jest w stanie stworzyć jednej wspólnej listy wyborczej. Tymczasem był to świadomy zabieg taktyczny, by część elektoratu antypisowskiego zrażona do Tuska, czy nawet zrażona do całej Platformy Obywatelskiej, mogła zagłosować na inne, nowe, nieskażone przeszłością ugrupowanie. Przypuszczam, że w ramach tego taktycznego zabiegu Donald Tusk podczas debaty w telewizji publicznej pozwolił zrobić z siebie kompletnego idiotę, by dodatkowo uwiarygodnić Hołownię jako inteligentnego, sprawnego, obiecującego polityka. I to się całkowicie udało. Platforma zachowała swój żelazny elektorat na poziomie z ostatnich wyborów, a wyborcy Trzeciej Drogi głosowali na Hołownię i Kosiniaka- Kamysza nie dostrzegając, że są oni wiernymi żołnierzami Tuska. Wierniejszymi nawet od niejednego prominentnego członka Platformy.
Drugą kwestią taktyczną było rozbicie głosów prawicowego elektoratu, najlepiej w taki sposób, by część głosów została zmarnowana poprzez oddanie ich na ugrupowanie, które nie przekroczy progu wyborczego. Temu służyła rejestracja list wyborczych nowej, niszowej partii PJJ Rafała Piecha. Także w tym wypadku politycy Zjednoczonej Prawicy nie dostrzegli powagi sytuacji i skali zagrożenia. Uznali więc, że najlepszym rozwiązaniem będzie przemilczenie tego tematu. Telewizja Publiczna prezentując sondaże zaznaczała jedynie, że nie uwzględniono w nich partii PJJ. Inne media przychylne rządowi w ogóle omijały ten temat. Dopiero teraz, dwa miesiące po wyborach, prezes spółki wydającej portal Niezalezna.pl, redaktor Tomasz Sakiewicz stwierdził, że „sytuację polityczną w Polsce przesądziła partia, która ma 1,5 procent głosów, nie dostała się, prawie nikt jej nie zauważył – Polska Jest Jedna. To, że ultrakatolicka partia doprowadzi do liberalizacji aborcji, to brak zdrowego rozsądku”. Trzeba jednak zadać pytanie, czy rzeczywiście prawie nikt jej nie zauważył, czy może nikt nie chciał jej zauważyć? Przecież wszystkie media publikowały wyniki prawyborów w Wieruszowie, i o ile do samej idei tych prawyborów można podchodzić z rezerwą, to wyniki te pokazały czarno na białym mechanizm, który powtórzył się później w rzeczywistych wyborach. Partia PJJ nie przekroczyła w Wieruszowie progu wyborczego uzyskując 4% poparcia, ale właśnie te 4% spowodowały, że PO z 34% wyprzedziła PiS, który uzyskał 32%. To było ostrzeżenie, które powinno wywołać reakcję prawej strony sceny politycznej.
A jedyną odpowiedzią było dalsze milczenie zarówno prawicowych polityków jak i przychylnych prawicy dziennikarzy. Podobnie jak w przypadku portalu Niezealezna.pl także tygodnik „Sieci” przed wyborami nie zauważał problemu PJJ. Dopiero ponad miesiąc po wyborach, w 48 numerze tygodnika z końca listopada ukazał się artykuł Macieja Walaszczyka, w którym autor stwierdza, że „Polska Jest Jedna Rafała Piecha dla Zjednoczonej Prawicy okazała się zabójcza”. Czy naprawdę nie dało się tego wcześniej przewidzieć i skutecznie temu przeciwdziałać? Autor artykułu przypomina hasło wyborcze Piecha: „Stań po stronie prawdy, a prawda cię wyzwoli”. Ci, którzy stanęli po stronie Piecha, którzy zagłosowali na PJJ, nie zostali wyzwoleni lecz skazani na niewolę. Skazali na niewolę nie tylko siebie, skazali nas, skazali Polskę na niewolę antydemokratycznych, antychrześcijańskich i antypolskich rządów. Analitycy szacują, że te 360 tys. głosów oddanych na PJJ przekłada się na ok. 14 mandatów utraconych przez Zjednoczoną Prawicę na rzecz totalnej opozycji pod przywództwem Donalda Tuska.
Świętokradcze wypowiedzi Piecha i sympatyków PJJ były w środowisku katolickim znane. Autor artykułu w Sieci przypomina wypowiedzi Wojciecha Sumlińskiego, który mówił o Piechu „jako o mężu opatrznościowym zesłanym przez Boga”. Przypomina także wypowiedź pełnomocnik finansowej partii Sylwii Pawełczak, która mówiła, że „to Bóg posługuje się Piechą, jako narzędziem”. Sam Piech odnosząc się do swojej prezydentury w Siemianowicach Śląskich przywoływał Matkę Bożą mówiąc: „Ona jest menadżerem miasta, ona nim zarządza”. Maciej Walaszczyk przytacza też mniej znane informacje dotyczące Piecha. Przypomina, że Rafał Piech, tak często mówiący o „czystości w polityce” uczestniczył „w siatce skupiającej prezydentów miast, głównie z PO i Lewicy, którzy wzajemnie obsadzali się w radach nadzorczych spółek miejskich”. Jak pisze autor przywołanego artykułu Rafał Piech zarabiał z tego tytułu dziesiątki tysięcy złotych. Dodam, że podobne funkcje w spółkach samorządowych na terenie Górnego Śląska pełniła też Joanna Piech, żona Rafała. Ale najciekawszą informacją przywołaną przez redaktora Macieja Walaszczyka jest to, że Rafał Piech był członkiem rady nadzorczej Agencji Rozwoju Regionalnego w Częstochowie. W konkluzji artykułu autor stwierdza, że Piech „posadę dostał dzięki lewicowemu prezydentowi Częstochowy Krzysztofowi Matyjaszczykowi. Czy w tym też maczała ręce Matka Boża w roli menadżera?”
By zrozumieć w pełni wagę i powagę tej informacji i takiej puenty tego artykułu przypomnę, że Krzysztof Matyjaszczyk mówił kandydując na urząd prezydenta Częstochowy: „Chcę przełamać stereotyp w myśleniu o Częstochowie jako ośrodku pielgrzymkowym”. Mottem jego kampanii było hasło „Powstań z kolan Częstochowo”. Jedną z pierwszych uchwał była próba wprowadzenia „myta od pielgrzymów i turystów, którzy przebywają w mieście dłużej niż dobę”. Radni Częstochowy jako pierwsi w Polsce uchwalili dofinansowanie zabiegów in vitro o czym w sposób nie pozostawiający złudzeń informowano na oficjalnej stronie Urzędu: „To przełomowa decyzja. I co znamienne, decyzja, która zapadła w mieście kojarzonym głównie z Jasną Górą i tysiącami katolickich pielgrzymów”. Sam Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk przyznawał, że decyzja ta to „jedna z potyczek w zimnej wojnie z Jasną Górą”. Decyzję radnych Częstochowy Arcybiskup Wacław Depo nazywał „niechlubnym pierwszeństwem”. I były to słowa prorocze w kontekście tego, co obecnie dzieje się w Polsce.
Każdy katolik, który zagłosował w ostatnich wyborach na partię PJJ Rafała Piecha musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy rzeczywiście wierzy w to, że Matka Boża nakłoniła Piecha do współpracy z ludźmi zwalczającymi jej Sanktuarium na Jasnej Górze? Czy rzeczywiście Matka Boża nakłoniła Piecha do rozbicia prawicowego elektoratu, w efekcie czego realizowana jest systemowa walka z katolicyzmem, polskim patriotyzmem i polską Niepodległością? Czy rzeczywiście dalej w to wierzy?
Dzięki takim, opisanym pokrótce działaniom, totalna opozycja wygrała ten ośmiogwiazdkowy plebiscyt.