
Podczas, gdy zdecydowanie większość przychodni lekarza rodzinnego przynosi spore zyski, ta działająca przy słupeckim szpitalu generuje ok. 300 tys. zł straty. Dyrekcja SP ZOZ i władze powiatu szukają sposobu, by to zmienić.
Działająca w ramach SP ZOZ przychodnia lekarza rodzinnego przyjmuje pacjentów w Słupcy i Zagórowie. Nie ma kolejek, na wizytę można się umówić przeważnie tego samego dnia, a nierzadko do lekarza można się dostać nawet bez wcześniejszego umawiania. Lekarze przyjmują w każdy dzień roboczy w godz. 8.00-18.00. Przychodnia działa bardzo sprawnie, a mimo to generuje stratę. Kwota przekazywana przez NFZ, naliczana według ilości złożonych przez pacjentów deklaracji, nie pokrywa kosztów funkcjonowania przychodni. – Nie wszyscy wiedzą, że szpital ma swój POZ. Prowadzimy akcję promocyjną, informujemy, że u nas nie ma kolejek. Zaoferowaliśmy pacjentom duży wachlarz możliwości, jeśli chodzi o dostępność lekarzy, ale tych deklaracji nie mamy dużo – przyznaje Marlena Sierszchulska, dyrektor słupeckiego szpitala.
Sytuację przychodni lekarza rodzinnego przy szpitalu oczywiście uratować mogą nowi pacjenci. NFZ wypłaca bowiem co miesiąc określoną kwotę od każdego zadeklarowanego pacjenta, niezależnie od tego, ile razy i czy w ogóle skorzysta on z porady lekarza. Aby zachęcić ludzi do skorzystania z usług przychodni przy szpitalu planowane są kolejne akcje promocyjne. Ale dopóki ilość deklaracji znacząco nie wzrośnie, dyrekcja zapowiada ograniczanie kosztów osobowych. Utworzona ma być m.in. centralna rejestracja. Zmniejszona ma być też liczba lekarzy pracujących w przychodni. – Jeśli liczba pacjentów naszego POZ będzie się zwiększać, sukcesywnie będziemy też zwiększać liczbę lekarzy – tłumaczy dyrektor SP ZOZ.
Kilka lat temu przepisałem się do przychodni przy szpitalu. Żeby dostać receptę na lek który jest mi niezbędny po całkowitym wycięciu tarczycy musiałem dostarczyć „kwitek” od endokrynologa, że biorę ten lek i w jakiej dawce. Endokrynolog w Poznaniu. Jako że wycięli mi kilka organów, to analogicznie musiałbym dostarczyć kilka zaświadczen od kilku specjalistów. Wizyta u edokrynologa na fundusz miała być dopiero za rok. Miałem żyć rok bez tabletek czy jechać na wizytę prywatną „po kwitek”? Koszt z dojazdem 350 zł. Odechciało mi się. Szybko wróciłem do poprzedniej poradni. Do dzisiaj zastanawia mnie dlaczego lekarzowi nie wystarczyła karta leczenia szpitalnego, z której wynikało że mam wycięta tarczycę. Fanaberia lekarza czy rzeczywiście przepisy nie pozwalały na uznanie karty leczenia szpitalnego za podstawę do wystawienia recepty?
Nie wierzę, że nikt ze strony władz szpitala nie przeczytał tego komentarza. Tak trudno podjąć się wyjaśnienia kwestii, która nurtuje autora komentarza? Chętnie bym się przeniósł do poradni przy szpitalu, ale zniechęca mnie fakt, że być może znowu ktoś zawoła ode mnie „kwitków”. Brak odpowiedzi dowodzi, że tak naprawdę nikomu ze strony władz szpitala nie zależy na tym, żeby poradnia pozyskała nowych pacjentów. Ważne, że coś się powiedziało i przerzuciło się odpowiedzialność za małe zainteresowanie przychodnią na pacjentów konkurencyjnych przychodni lekarza rodzinnego.
Otwórzcie przychodnię w Powidzu to chętnych będzie dużo.
W Powidzu koniecznie potrzebna jest nowa przychodnia lekarska
Na temat tej przychodni, a szczególnie ” pracującego ” tam lekarza wypowiadano się już wielokrotnie. Lekarz udaje, że pracuje.
W oczekiwaniu na pomoc pielęgniarka sama zaproponowała, aby dzwonić bezpośrednio do lekarza, bo One nie wiedzą, czy przyjedzie. Niestety, kilka telefonów wykonanych bez odpowiedzi. Napisany SMS proszę o pilny kontakt też nie zareagował. Karetka przyjechała, dużo później, ale oczywiście bez lekarza. Zabrano pacjenta na Izbę Przyjęć, udzielono pomocy, kroplówki, zastrzyki i zwolniono do domu ok. godziny 4 rano. Dobrze, że miał gatki i podomkę, to mógł iść pieszo. Kolejki oczekiwanych są długie, a lekarz w międzyczasie wyjeżdża na wizyty domowe. Coś tu nie jest dograne, tak myślę.
Ktoś złośliwy powie, że trzeba było po Niego podjechać, niestety różne są sytuacje w domu, że nie można zostawić osoby starszej, czy dziecka.
Jak nazywają się lekarze przyjmujący w tej przychodni?
Sorki! Chyba w tym artykule nie chodzi o Przychodnię działającą po godz.18-tej i w niedzielę i święta o której pisałam wyżej.
Działa świetnie i przynosi starty..KOMEDIA.
Super, wszystko działa świetnie, tylko jest stratą. KOMEDIA.
Zanykac te przychodnie, przynosi straty to znaczy że jest do niczego. W sektorze prywatnym jyz dawno by jeje nie było. Zamknięcie z braku środków czeka Słupecki szpital prędzej niż nam się wydaje. Nasz, rząd uznał, że zadłuży nas, w przyszłym roku ba rekordowe 285.000.000.000 złotych. Zaciągnie długi, podniesie podatki a po stronie wydatkowej nie ma żadnej istotnej koreky. Upadamy i już się nie podniesiemy. Będziemy osxukiwani do wyborów prezydenckich a potem apokalipsa.
Jan masz rację tylko z tym że czeka nas apokalipsa. Żałuję tylko że Bodnara zaatakowałem w sprawie fałszywej pandemii tak by mi poznańska prokuratora nie umorzyła
Jan apokalipsa będzie jak rząd traktat pandemiczny
Co za brednie.
Alonso Prokurata w Poznaniu umorzyła mi spęta PR 1 Ds 1113,2021 wtedy gdy Bodnara zaatakowałem, Poczytaj o traktatach pandemicznych, Elita leczyła się amadyną a ludzie dodali psełdoszczepionki , Już nic nie napiszę na tym portalu bo tylko jest obrażanie
Przychodnia dobrze funkcjonowała bo kiedyś byli tam dobrzy lekarze. Wspaniała pediatra dr Chmielewska i dobry lekarz dr Dropiński. Dziś nie ma pediatry a ten dobry lekarz jest w Zagórowie i mieszkańcy Słupcy do Zagorowa nie pojadą. Wszędzie wszystko opiera się o ludzi. Jeżeli nie ma dobrych specjalistów nie ma też pacjentów. Cała tajemnica.
Jan- pisory zostawili w spadku zrujnowany finansowo kraj oraz 2 mln 500 tyś Polaków żyjących w skrajnej nędzy.
Jan masz rację tylko z tym że czeka nas apokalipsa. Żałuję tylko że Bodnara zaatakowałem w sprawie fałszywej pandemii tak by mi poznańska prokuratora nie umorzyła
Dlaczego nie placa skladki zdrowotnej pracownicy wojska,policji, rolnicy a przeciez to jest duzo osob a tez choruja’
Proszę dobrze sprawdzić, bo akurat służby mundurowe płacą składkę zdrowotną..
Przestaję komentować na tym portalu. Ja mam czyste sumienie że walczyłem z układem do końca
Jest to dobra wiadomość, gdyż dowodzi, że Tusk i jego podwładni nie są ludźmi naiwnymi, nieświadomymi zagrożeń, nieświadomymi meandrów międzynarodowej polityki i nieświadomymi wyrafinowanej gry różnych służb specjalnych. Ogłaszając publicznie, że podpisanie umowy z firmą BGR Grup jest niezbitym dowodem na rosyjskie wpływy w Polsce przyznali, że ich działania były w pełni świadome, że nie działali w dobrej wierze lub w stanie niepoczytalności, poczytalności ograniczonej czy innej pomroczności jasnej. I kiedy staną kiedyś przed Sądem nie będą mogli zasłaniać się artykułem 31 Kodeksu karnego, który definiuje warunki odpowiedzialności karnej w sposób następujący:
§ 1.
Nie popełnia przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem.
§ 2.
Jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
Będą mogli być sądzeni i będą mogli być ukarani. To pierwsza dobra wiadomość od wielu miesięc