
Nasza Czytelniczka zwraca uwagę na stan drogi Wilczna – Barbarka.
– Pomimo wielokrotnych próśb problem wciąż nie został rozwiązany. Mieszkam tutaj od 1996 i cały czas borykam się z fatalnym stanem drogi. Parokrotnie interweniowałam u byłej Pani Wójt i odpowiedź zawsze była taka sama – „brak środków” lub „dbamy o tę drogę w miarę możliwości”. A te możliwości to załatanie dziur na odczepne lub wyrównanie drogi po mojej interwencji. Moje pytanie jest więc następujące: czy są jakiekolwiek szanse na to, że zamiast dziur, które w czasie jesienno-zimowym wypełniają się woda, a gdy jest susza i przejeżdzają auta to przez kurz nie ma możliwości otworzenia okna, odcinek tej drogi będzie wyglądał tak jak ten wyremontowany przez gminę Golinę? Uważam, że podstawowe potrzeby mieszkańców powinny być priorytetem, a droga która jest wizytówką gminy (bo przejeżdża tutaj dużo ludzi, nawet z ościennych miejscowości) świadczy o tym, jak gmina funkcjonuje. Mam nadzieje, że publikacja tego artykułu zwróci uwagę szerszego grona osób na mój problem i zmusi władze do realnych działań. Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój tej sprawy. W załączniku przesyłam zdjęcie granicy gmin podczas naprawy, „w miarę możliwości”” jak to nazywała była Pani Wójt– napisała nasza Czytelniczka załączając zdjęcia drogi.
Wójt Bogdan Kukulski przypomina, że w tym roku droga była dwukrotnie remontowana. – Będziemy sukcesywnie równali, ale wylewania asfaltu w planach na razie nie ma – przyznaje wójt.
Dodaje, że docierają do niego różne opinie mieszkańców na temat ewentualnego utwardzenia drogi. – To nie jest tak, że wszyscy chcą tam asfalt. Jeśli droga zostanie utwardzona dość mocno zwiększy się tam ruch. Na wiosnę i przed zimą zawsze poprawiamy tę drogę. Zdaję sobie sprawę, że latem się tam kurzy, ale z tym problemem borykamy się na wszystkich drogach gruntowych – mówi wójt.
Rozumiem irytację. Całkowicie zawiedziony działaniem gminy, postanowiłem mimo wszystko wziąć sprawy w swoje ręce. Wyspawałem sobie niwelator z ciężkich teowników (ze złomu), podpiąłem to do traktora i sam wyrównuję drogę co jakiś czas. Wiem że takie wyręczanie gminy, przypomina dawanie 5zł żulowi z pod sklepu ale jednak wolę jeździć po równej drodze niż walczyć z systemem którego nie da się uleczyć. Mam auto, które ma drogie w serwisie zawieszenie, na pewno droższe od tego paliwa, które wleje do traktora. Więc dla mnie warto, bilans ekonomiczny na +. A państwo i władza nie działa praktycznie w każdym aspekcie. Podatki idą na przeżarcie. Jak by z dnia na dzień budynek gminy nagle zniknął, pewnie nikt by nie zauważył. Może miasto powinno przejąć gminę? Po co dublować darmozjadów?