Po 41 latach pracy Małgorzata Grzelak – dotychczasowa dyrektorka Biblioteki Publicznej Gminy Strzałkowo przeszła na zasłużoną emeryturę. 1 września odbyło się jej oficjalne pożegnanie. W rozmowie z nami przyznała, że czytelnicy nauczyli ją uprzejmości oraz tego, że człowiekowi do szczęścia potrzebny jest drugi człowiek. O jakie będzie realizować „na emeryturze” opowiedziała naszej dziennikarce.
Małgorzata Grzelak jest z wykształcenia prawnikiem. Ukończyła też studia podyplomowe w zakresie bibliotek naukowych. Całe swoje zawodowe życie związała z Samorządem Gminy Strzałkowo. Po odbyciu stażu w Urzędzie Gminy zatrudniona została na stanowisku referenta ds. podatków, a następnie inspektora ds. obsługi prawnej. 1 grudnia 1986 r. objęła stanowisko dyrektora Biblioteki Publicznej w Strzałkowie. Funkcję tę pełniła do 2 sierpnia.
Marta Kaźmierowska: Jak się Pani czuje słysząc określenie „była” dyrektor?
Małgorzata Grzelak: Ja używam określenia „emerytowana” dyrektor. W tej chwili euforia. Czuję się wspaniale, uwolniona od codziennych obowiązków związanych z moją pracą zawodową. Mam bardzo miłe wspomnienia. Zostałam bardzo miło pożegnana. W życzeniach, które otrzymuję, słyszę abym się nie nudziła. Od razu wszystkich uspokajam, że o nudzie nie ma tutaj mowy. Mam mnóstwo planów, jestem aktywną osobą. Jeśli tylko zdrowie dopisze, taką planuję pozostać jeszcze przez wiele lat.
– Jak ocenia Pani lata spędzone w bibliotece?
– 41 lat pracy zawodowej… z czego 37 na stanowisku dyrektora biblioteki. Przez pierwsze 5 lat pracowałam w Urzędzie Gminy. Dlatego o tym wspomina, bo ten okres wywarł duży wpływ na dalszy przebieg mojej pracy zawodowej. Całe 37 lat wspominam bardzo miło, z sentymentem i sympatią. Biblioteka była miejscem nie tylko dla książek, ale przede wszystkim dla ludzi. Szczególnie ciepło wspominam Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Z 8 lat należałam do ścisłego sztabu WOŚP i to biblioteka organizowała to wydarzenie w Strzałkowie. Wówczas gromadziło się wokół nas mnóstwo młodzieży. Był zapał, tyle dobra się działo w te styczniowe, mroźne dni… to dawało „power” na cały rok. To pokazywało, jaką mamy wspaniałą młodzież. Innym takim wydarzeniem, czy formą pracy jest biblioterapia. Muszę powiedzieć – może nieskromnie, że byłam inicjatorką prowadzenia zajęć biblioterapeutycznych w naszej bibliotece dla osób dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną. Praca wyczerpująca, eksploatująca, ale dająca niesamowitą satysfakcję. Od bez mała 30 lat te zajęcia w naszej bibliotece się odbywają. Z satysfakcją mogę powiedzieć, że nasza biblioterapia została wprowadzona do form pracy w DPS w Strzałkowie. Noce w bibliotece, to też praca z młodzieżą. Akcja, która raz w roku się odbywa, ale robi tak wspaniałą pracę… bo najtrudniej do biblioteki jest przyciągnąć młodzież. Bardzo dobrze oceniam pracę z seniorami. Tu nie tylko mam na myśli Strzałkowski Uniwersytet Trzeciego Wieku, ale także „Spotkania ludzi ciekawych świata”. Praca z seniorami przynosi ogrom satysfakcji. Oczy się śmieją, kiedy widzimy jej efekty, bo zadowoleni są nie tylko sami uczestnicy tych zajęć, ale całe rodziny. Poprawia się jakość życia seniorów w rodzinie. To też przynosi bardzo dużą satysfakcję.
– Wspomnianych seniorów Pani nie odpuszcza. Mimo, że przestaje być Pani dyrektorem biblioteki, to pozostaje jednak prezesem Strzałkowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
– Tak, potwierdzam. Pozostaję nadal prezesem Uniwersytetu. Nadal będę organizowała comiesięczne wykłady sekcji turystyczno-krajoznawczej.
– Jak biblioteka zmieniała się na przestrzeni tych 37 lat?
– To jest zupełnie inna biblioteka, niż ta sprzed ponad 30 lat. Trudny do przecenienia, ważny fakt, który wywarł wpływ na te zmiany, to polepszenie warunków działania biblioteki. Dwukrotna zmiana siedziby. Pierwsza w 1992 roku – przeprowadziliśmy się z bardzo skromnych pomieszczeń użyczanych nam przez OSP w Strzałkowie do pomieszczeń po byłej pastorówce. I kolejna przeprowadzka w 2003 roku do budynku gminnego, gdzie powierzchnia biblioteki liczy 220 m2. Od tego momentu – od 2003 roku – mamy piękną czytelnię, galerię, gdzie odbywało się wiele wystaw artystycznych. Choć muszę powiedzieć szczerze, że przyszedł czas na zmiany. Po tych latach – minęło 20 lat w nowej siedzibie – robi się ciasno. Biblioteka zaczyna pękać w szwach. Konieczna jest rozbudowa lub budowa nowej biblioteki. Mam nadzieję, że o to zadba Samorząd.
– Czego nauczyła się Pani od czytelników przez te ponad 30 lat?
– Myślę, że serdeczności, odwzajemnionej uprzejmości. Podkreślam to, że wśród użytkowników biblioteki nauczyłam się, że do szczęścia człowiekowi najbardziej potrzebny jest drugi człowiek.
– Powiedziała Pani, że mimo, że rezygnuje Pani z dyrektorowania bibliotece, to nie rezygnują z innych aktywności. Co teraz będzie Pani robić na emeryturze?
– Przede wszystkim rodzina. Rodzina już bardzo weszła w rolę tego, że mają mamę i babcię emerytkę. Będę wychowywać wnuczkę. Ale też aktywności dla swojego relaksu, dla zdrowia psychicznego i fizycznego. Uwielbiam jazdę rowerową, nie stronię od kajaków. Lubię wyjazdy turystyczno-krajoznawcze. Będę korzystać z tego, co ma do zaoferowania Strzałkowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. To sytuacja, o której marzyłam od 10 lat, że będę mogla uczestniczyć w zajęciach uniwersytetu, które odbywają się w godzinach przedpołudniowych. Wcześniej nie mogłam w nich uczestniczyć ze względu na pracę.
– Czego możemy Pani życzyć?
– Zdrowia. Jeśli zdrowie dopisze, to z realizacją planów nie będzie problemów.
– Będzie Pani odwiedzać bibliotekę? Będzie Pani wsparciem, kołem ratunkowym, będzie Pani służyć dobrą radą?
– Obiecałam to koleżankom. Jeśli będzie taka potrzeba – to z wielką radością będę odwiedzała bibliotekę, będę pod telefonem. W sobotę Narodowe Czytanie. Oczywiście czytam.