Nie milką echa tragicznej katastrofy samolotu Mig-29, do której doszło w nocy 6 lipca. Głos w sprawie tragicznego wypadku zabrał witkowianin, szef zarządu Działań Lotniczych Inspektoratu Sił Powietrznych Maciej Trelka.
Dramat rozegrał się podczas nocnych lotów w okolicach miejscowości Pasłęk w województwie warmińsko-mazurskim. Na jednym z tamtejszych pól uprawnych rozbił się MiG-29 z 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Śmierć na miejscu poniósł doświadczony pilot. 33-letni porucznik katapultował się tuż przed zderzeniem z ziemią. Jego ciało znaleziono 200 metrów od wraku samolotu. Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego rozpoczęła już prace mające na celu wyjaśnić przyczyni i okoliczności katastrofy. Nieoficjalnie według ogólnopolskich mediów, tuż przed tragedią pilot zgłaszał problemy techniczne związane z silnikiem Mig-29. Mimo polecenia o natychmiastowym katapultowaniu, w obawie o okolicznych mieszkańców mężczyzna wyprowadził maszynę poza teren zabudowany.
Więcej już w piątek w Kurierze.
Panie Trelka,dlaczego Pan takie bzdury gada i oszukuje opinię publiczną,dlaczego robicie z pilota bohatera a było inaczej.Dobra zmiana nastąpiła też w lotnictwie,wstyd i hańba.
Wyprowsdzkaop
Kolejny witkowianin – wojskowy który mówi tak jak mu Prezes z Ministrem zagra. Nie wstyd Panu? oni odejdą a smród pozostanie.
co on gada ten Trelka? bój sie Boga człowieku..