Mieczysław Wiśniewski, długoletni nauczyciel Zespołu Szkół Ekonomicznych w Słupcy przez kilkanaście lat chorował na nowotwór. Odszedł w wieku 73 lat.
– Całe swoje życie był bardzo pogodny i taki pozostawał przez cały czas, nawet w chorobie – zmarłego 17 sierpnia dobrze znanego w Słupcy nauczyciela Mieczysława Wiśniewskiego wspomina jego żona, Bożena. Od momentu, gdy zachorował przeszedł aż dziesięć operacji i chemioterapii. Zmarł po północy w swoim domu.
Mieczysław Wiśniewski urodził się 1 stycznia 1946 r. w Dłusku pod Pyzdrami. Jego rodzice – Marianna (z d. Stawna) i Ignacy prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. Pan Mieczysław miał dwie siostry o tym samym imieniu Kazimiera i dwóch braci – Jana i Jerzego.
Ukończył najpierw szkołę podstawową w Pyzdrach, a następnie Liceum Ogólnokształcące we Wrześni. Tytuł magistra inżyniera mechanika zdobył kończąc studia na Wydziale Maszyn Roboczych i Pojazdów Politechniki Poznańskiej.
Początkowo pracował w Zarządzie Dróg w Słupcy, potem jako zastępca dyrektora Państwowego Ośrodka Maszynowego w Słupcy, a od 1982 r. aż do momentu przejścia na emeryturę był nauczycielem przedmiotów zawodowych i przysposobienia obronnego słupeckiego Zespołu Szkół Ekonomicznych. W tym celu ukończył studia podyplomowe z zakresu przysposobienia obronnego w Bydgoszczy. W szkole prowadził praktyki zawodowe, kółka strzeleckie. Przez jakiś czas prywatnie uczył nauki jazdy.
Swoją przyszłą żonę Bożenę (z d. Krotecka) poznał w 1973 r. Pochodziła z powiatu krotoszyńskiego i po studiach rozpoczęła pracę w Powiatowej Radzie Narodowej w Słupcy. Jej rodzice przechodząc na emeryturę sprowadzili się właśnie do Słupcy, gdzie jej ojciec miał sporo krewnych. Z panem Mieczysławem poznała ich wspólna koleżanka. Dosłownie po pół roku od chwili poznania, we wrześniu 1973 r. wzięli ślub.
W październiku 1974 r. na świat przyszedł ich pierwszy syn – Wojciech (informatyk, mieszka w Suchym Lasie i pracuje w Volkswagenie), a w dwa lata później córka Małgorzata (mieszka w Chodzieży). Doczekali się 4 wnucząt.
W 2003 r. pan Mieczysław przeszedł na zasłużoną emeryturę, na której wraz z małżonką realizowali swoją wielką pasję, czyli podróże. Zapisali się do Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Wspólnie zwiedzili m.in. Grecję, Turcję, Chorwację, Jugosławię, Węgry i najciekawsze zakątki Polski. Podróżowania zaprzestali dopiero, gdy kilkanaście lat temu pan Mieczysław zachorował.
Nie poddawał się. Nawet w chorobie pozostał aktywny i bardzo towarzyski. Miał wielu przyjaciół. Odwiedzali go praktycznie co dzień. Wraz z grupką znajomych regularnie grywali w brydża. Na zmianę spotykali się w domu każdego z nich i grali dla przyjemności. Ponadto utrzymywał stały kontakt ze swoimi kolegami z czasów studenckich.
Pasjonowała go historia. Oprócz tego lubił spędzać czas w przydomowym ogródku i ze swoimi wnukami. Bardzo rodzinny, pogodny. – Tyle lat chorował, pod koniec był już sparaliżowany i nawet słowem nie mruknął. Każda chemię przyjmował z uśmiechem na twarzy. Zarażał tym innych. W trakcie pobytu w szpitalu lekarze prosili go, żeby przekonywał innych pacjentów do walki i leczenia.
Niestety po wielu latach zmagań choroba okazała się silniejsza. Pogrzeb śp. Mieczysława Wiśniewskiego odbył się w poniedziałek 19 sierpnia w Słupcy. Zmarłego żegnała rodzina, przyjaciele ze Słupcy i lat studenckich, pracownicy i uczniowie, jego wychowankowie z Zespołu Szkół Ekonomicznych, znajomi, sąsiedzi.
Żona Bożena serdecznie dziękuje pani doktor Katarzynie Styka, dyrektor, pracownikom oraz uczniom Zespołu Szkół Ekonomicznych w Słupcy, przyjaciołom i najbliższej rodzinie za wszelką pomoc, słowa wsparcia oraz obecność na pogrzebie Mieczysława Wiśniewskiego.
Wszystkim bliskim Zmarłego składamy wyrazy współczucia. Cześć Jego Pamięci!
Wspaniały i ciepły człowiek. Mile wspominam jego osobę, oby więcej ludzi takich. Wspoczywaj w pokoju