XXII Ekspedycja Nadwarciańska
Blisko trzydziestu turystów z różnych stron Wielkopolski i nie tylko wzięło udział w ekstremalnym pieszym rajdzie po terenie Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego. Uczestnicy 22 Ekspedycji Nadwarciańskiej przez 3 dni wędrowali, brodzili w wodzie i bagnach, zwiedzali okoliczne miejscowości i wspólnie biesiadowali przy ognisku.
Tegoroczna Ekspedycja rozpoczęła się w Rudzie Komorskiej nad Prosną i dotarła do Lądku nad Wartą. Obozy turyści zakładali kolejno w Białobrzegu, a drugi na Borku Lądkowskim. Podczas wyprawy, piechurom towarzyszył wiatr, deszcz i słońce. Klimatyczne chmury na niebie, zmieniające się obłoki oddały efekt znamienity. – Przeżyliśmy tak zwane „Białe noce”, przy których spać się nie da długo. W trakcie wyprawy zwiedziliśmy królewskie miasto Pyzdry oraz Ląd nad Wartą. W Marinie turyści skorzystali z oferty gastronomicznej i posilili się grochówką oraz karkówką. W temacie kulinariów też wiele się działo. Lokalni mistrzowie ugotowali kapuśniak, grochówkę, żurek a także inne smakołyki. Wszystko dla piechurów, aby ziemię nadwarciańską zapamiętali, jako gościnną – opowiada organizator i kierownik wyprawy Tomasz Frankowski.
Ekstremalnym akcentem ekspedycji w tym roku były chmary komarów, zalane wodą i błotem szlaki a także bardzo zimne noce. Cały maj był anomalią klimatyczną, ale dla turystów to jednak pewna forma atrakcji. Wszyscy szczęśliwie dotarli do celu i teraz zostały wspomnienia.
Tomasz Frankowski chciałby podziękować wszystkim za udział, a także tym, którzy wspierali to przedsięwzięcie ze wszystkich swoich sił i możliwości. – Dziękuję niezastąpionemu koledze radnemu powiatowemu Jurkowi Orchowskiemu za współorganizację, pomoc finansową oraz oprawę fotograficzną. (W tym roku mieliśmy po raz pierwszy robione zdjęcia z drona). Dziękuję samorządom: Starostwu Powiatowemu w Słupcy, Urzędom gminy z Lądku, Pyzdr i Zagórowa, Dawidowi Majdeckiemu LBS Strzałkowo oraz Marcinowi Kłębowskiemu (firma „Tamper”) a także sołtys Białobrzegu Małgorzacie Maćkowiak. Wreszcie dziękuję za pomoc Mariuszowi Koniecznemu i Marcinowi Kieszniewskiemu, którzy dbali o nas, nasze zaplecze i smaczne korytko. I jeszcze tym wszystkim, których ominąłem. Jednak przede wszystkim dziękuję Wam drodzy turyści, że już 22 lata jesteście ze mną na tym szlaku, który ja widzieliście po napisie na koszulce – trafia mnie! I niech tak zostanie.