Przycupnięty na skrzynce na listy kocur i wystający zza zdobionego metaloplastyką ogrodzenia dach o klasycznej, wysokiej formie, pokryty karpiówką, który zwieńczony jest dodatkowo urokliwym kominem, przywodzi na myśl ogród rodem z baśni braci Grimm. Za bramą wita nas właścicielka tego tajemniczo zapowiadającego się ogrodu, Monika, której pasją jest projektowanie zieleni i przestrzeni wokół domu. Inspiracje czerpie z różnych źródeł adaptując je na własne potrzeby. Czasem są to gotowe aranżacje widziane np. na targach ogrodniczych, ogrodach pokazowych, innym razem rozwiązania podpatrzone w programach telewizyjnych lub w internecie. Nie ma to znaczenia, gdyż pani Monika nie kopiuje, ale tworzy nową jakość, dzieląc lub łącząc pomysły, według własnej koncepcji i wyczucia przestrzeni, a tego sądząc po rozkładzie i sposobie urządzenia ogrodu, nie można jej odmówić, bo ten po prostu zachwyca. W dzisiejszej części pokażemy ogród frontowy, czyli część znajdującą się przy domu. W kolejnej postaramy się przybliżyć pozostałe strefy wydzielone z tej 35-arowej przestrzeni.
Od furtki, na której właścicielka w zależności od pory roku zawiesza wykonane przez siebie ozdoby – tzw. witacze, patrząc na wprost, widać frontowe wejście do domu, z niedużym tarasem. Na nim po prawej stronie pod ścianą stoją betonowe donice, z nich po kutych podporach wspinają się pnącza. Kompozycję dopełniają ozdoby z wikliny, stylizowana ławka ze stolikiem, latarenki, rośliny doniczkowe i wiele innych, dobranych tak, by podkreślić aktualną porę lub zbliżające się święta. Frontowa część obsadzona jest głównie zimozielonymi roślinami w kształcie stożków i kul, uzupełniają je hosty, czosnek olbrzymi, hortensje i najwcześniej kwitnące ciemierniki. Idąc w prawo wzdłuż półkolistej rabaty, która okolona jest niskim formowanym żywopłocikiem z bukszpanu, do którego Monika, jak sama przyznaje ma słabość, dotrzemy do tarasu. Mijaną rabatę porastają róże, lawendy, trawy ozdobne, lilak, szczepiona trzmielina i wiele innych, tworząc raj dla owadów i ucztę dla oka.
Taras z zewnętrznym kominkiem, rattanowymi meblami i parasolem, ozdobiony donicami z kulistymi bukszpanami i kwitnącymi na biało roślinami sezonowymi, jest doskonałym miejscem spotkań i relaksu dla domowników oraz ich labradorki, która chętnie dotrzymuje wszystkim towarzystwa. Przy tarasie uwagę zwraca, spójna stylistycznie z domem, ceglana ściana z oknami, przechodząca w niski murek, który niknąc z oczu za zakrętem zaprasza, by podążyć wytyczonym przezeń szlakiem. Tak trafiamy do pachnącego zakątka. Tworzy go wspomniany mur, przechodzący w drewniane ogrodzenie, którego przedłużeniem jest ściana z formowanego grabowego żywopłotu z jednej strony oraz cisowego z drugiej. Nazwany jest pachnącym, gdyż w okresie kwitnienia posadzonych tu róż, lilii i lawendy otumania słodkim zapachem, przyprawiającym o zawrót głowy. A prawie białym, dlatego, że ulubiony kolor kwiatów Moniki to właśnie biały. Odrobinę innych barw, wpadających w delikatne fiolety, wprowadzają hortensje, bladoróżowe róże oraz naparstnice.
Działka okolona jest wysokim zielonym murem, który wymaga sporo pracy i czasu, ale jest też niezwykle urokliwy i daje mnóstwo miejsca do życia ptakom i owadom. Wykorzystano w nim graby, tuje – kórnik i brabant oraz tawuły, które wiosną przepięknie kwitną. Ogród przy domu doświetlają stylizowane, różnej wysokości latarnie, dopełniając wspomniany na początku efekt baśniowości.
Rabat, roślin, ozdób i niebanalnych rozwiązań, zastosowanych przez Monikę, jest tu całe mnóstwo, aż trudno wspomnieć o wszystkich, choćby tylko na frontowym skrawku. W przyszłym tygodniu powrócimy i postaramy się pokazać ogród za domem. Cdn.