Około 30-letni mężczyzna ukradł butelkę wódki i uciekł ze sklepu. Miał pecha, bo w pościg za nim ruszyli sołtys Lądku i jeden z mieszkańców. Choć są o wiele starsi od złodzieja, dorwali go.
Zdarzenie miało miejsce pod koniec października w markecie w Lądku. – Czekałem akurat w kolejce do kasy, kiedy stojący dwie osoby przede mną gość poprosił o pół litra wódki. Schował butelkę do plecach, po czym powiedział ekspedientce, żeby poszła po szampan. Kiedy odeszła od kasy, wybiegł ze sklepu, nie płacąc za wódkę – relacjonuje Edward Wróblewski, sołtys Lądku. Ekspedientka wybiegła ze sklepu, ale po złodzieju nie było już śladu. Ze sklepu wybiegł też sołtys, który nie zamierzał odpuścić złodziejowi. – Widziałem tylko, że był w czerwonej kurtce, ale nie wiedziałem, w którą stronę pobiegł. Ale kolega, który stał przed sklepem widział, że złodziej uciekł w stronę kościoła – relacjonuje pan Edward.
– Ruszyliśmy w stronę kościoła, ale dalej nie byliśmy już w stanie biec. Mamy już swoje lata – relacjonuje pan Wiesław. Nie znaczy to jednak, że zrezygnowali z dorwania złodzieja. – Wiedzieliśmy, w które rewiry uciekł. To był obcy człowiek, więc nietrudno było przewidzieć, gdzie może się schować. Razem z kolegą podjechaliśmy tam. Między ostatnim budynkiem a kościołem namierzyliśmy złodzieja. Zatrzymaliśmy go i doprowadziliśmy do sklepu. Nie stawiał oporu. Co działo się później, już nie wiemy. Po tym, jak go doprowadziliśmy nasza rola się skończyła – opisuje sołtys i zachęca wszystkich, by w podobnej sytuacji nie odwracali wzroku i nie udawali, że nie widzą kradzieży. – Trzeba reagować na takie sytuacje – mówi.
no to żeśta sobie na gżebali
Słyszycie ten kwik. To kwiczą pisiory którym koryta zabierają