
Słupecka kancelaria radców prawnych Pułról pochwaliła się kolejną wygraną sprawą dotyczącą kredytu frankowego. – Ten wyrok to kolejne potwierdzenie, że warto walczyć o zwrot zapłaconych rat nawet w przypadku kredytu frankowego, który został już spłacony w całości – mówi radca prawny Tomasz Pułról, który prowadzi sprawę.
Sądy w całej Polsce zasypane są obecnie sprawami dotyczącymi kredytów udzielonych we frankach szwajcarskich. Unieważnienia umów domagają się nie tylko klienci, którzy są w trakcie spłaty zobowiązania, ale także ci, którzy kredyt już spłacili. Na pozwanie banku konsument ma bowiem 6 lat od chwili, kiedy dowiedział się, że jego umowa może być wadliwa, co ma miejsce zwykle dopiero po analizie umowy przez prawnika. – Mamy na koncie m.in. prawomocną wygraną dotyczącą kredytu spłaconego w 2015 r., w której pozew wniesiony był w 2023 r. – tłumaczy Tomasz Pułról. Zachętą do występowania przeciwko bankom są liczne wyroki, w których sądy przyznają rację kredytobiorcom. W wielu przypadkach sądy stwierdzają wady w umowie kredytowej i jest ona unieważniana. Efekt jest taki, że kredytobiorca musi oddać bankowi tylko pożyczoną kwotę bez odsetek, a bank zobowiązany jest zwrócić kredytobiorcy wszystkie pieniądze, które ten wpłacił, spłacając kredyt. W prowadzonej przez Tomasza Pułróla sprawie, w której niedawno zapadł nieprawomocny wyrok, sąd nakazał bankowi zwrot kredytobiorcy 221 tys. zł. To kwota spłaconego już kredytu wraz z odsetkami. Kredytobiorca z kolei będzie musiał zwrócić bankowi tylko ok. 100 tys. zł, czyli kwotę otrzymanego przed laty kredytu. Dodatkowo, bank musi oddać prawie 12 tys. zł kosztów procesu. W ostatecznym rozliczeniu kredytobiorca wyjdzie mocno na plus, w tym przypadku zyska ponad 100 tys. zł oraz odsetki za opóźnienie naliczane za każdy dzień sporu z bankiem.
Dlaczego banki przegrywają procesy? Jak tłumaczy słupecki prawnik, kluczowe są dwie kwestie, które znajdowały się w umowach o kredyt frankowy. Po pierwsze, chodzi o sposób przeliczania wysokości rat. – Popularnych kredytów frankowych udzielano w złotówkach, ale były powiązane z kursem franka. Kiedy klienci spłacali comiesięczną ratę, bank przeliczał jej wartość według aktualnego kursu franka. Problem w tym, że wiele banków do przeliczania wykorzystywało własne kursy, a nie np. średnie kursy NBP i tym samym dodatkowo zarabiały na tzw. spreadach walutowych. Zgodnie z obecną linią orzeczniczą banki nie miały prawa tego robić – tłumaczy Tomasz Pułról. Drugą istotną kwestią, która może spowodować unieważnienie umowy kredytowej, jest brak rzetelnej informacji o ryzyku walutowym. – Zgodnie z przepisami banki muszą rzetelnie poinformować klienta o takim ryzyku, dokładnie i zrozumiałym językiem wytłumaczyć mu mechanizm takiego kredytu, a bardzo często tego nie robiły – wskazuje słupecki prawnik, który może się pochwalić stuprocentową skutecznością w wygrywaniu spraw frankowych. – W kilkunastu z prowadzonych przez nas spraw zapadły już wyroki. Część z nich jest już prawomocna, a część jest na etapie postępowania apelacyjnego. Jak dotąd wszystkie orzeczenia sądów były korzystne dla naszych klientów – wylicza Tomasz Pułról i dodaje, że obecnie linia orzecznicza jest tak korzystna dla kredytobiorców, że banki coraz częściej proponują ugody. – Mieliśmy też takie sytuacje, w których bank po zgłoszeniu przez nas roszczeń kredytobiorcy przedstawił naszym klientom korzystną propozycję ugodową i klienci zdecydowali się z niej skorzystać. Pozywając bank mieliby szansę uzyskać większe kwoty, ale zawierając ugodę, pieniądze otrzymali szybciej i uniknęli wizyt w sądzie, co dla części osób może być stresujące – mówi słupecki prawnik. Mimo że frankowicze obecnie masowo wygrywają z bankami, każdy przypadek wymaga analizy, zanim zdecydujemy się na proces. Niekiedy zapisy umowy kredytowej nie są jednoznaczne i istnieje ryzyko porażki w sądzie. To dla klienta oznacza spore straty, bo przegrywając sprawę musi zapłacić nie tylko za pracę swojego prawnika, ale też pokryć koszty pełnomocnika banku, co w praktyce oznacza stratę kilkunastu tysięcy złotych. – Miałem jedną sytuację, kiedy po analizie umowy oceniłem, że jest duże ryzyko procesowe. Poinformowałem o tym klienta, który ostatecznie nie zdecydował się wystąpić do sądu. W innym przypadku odradziłem proces klientowi, który jest przedsiębiorcą. Przepisy, na podstawie których zapada większość korzystnych dla kredytobiorców wyroków, dotyczą bowiem konsumentów. Przedsiębiorcom znacznie trudniej jest unieważnić umowę kredytową i każdy taki przypadek wymaga indywidualnej oceny – tłumaczy Tomasz Pułról
A kiedy ja biore kredyt w zlotowkach i marza banku to pewnie 40% raty, wtedy jest ok? Ja tez poprosze o zwrot polowy moich dotychczasowych splat !
Drugą istotną kwestią, która może spowodować unieważnienie umowy kredytowej, jest brak rzetelnej informacji o ryzyku walutowym. Czy kredytobiorcy frankowi to idioci, którzy nie wiedzą co oznacza kredyt w walucie innej niż zarabiają? Miałbym wątpliwości. Jak zarabiali na niskim kursie franka, to krzywdy nie mieli. Jak zainwestuję na giełdzie, to ktoś mi zwróci ewentualnie utopione pieniądze, bo makler nie przedstawi w sposób rzetelny ryzyka giełdowego?